wtorek, 21 września 2010

rozładowana bateria.

Dziś w pracy rozładował mi się telefon. Nigdy nie dopuszczam do tego, żeby telefon mi się wyłączył. takie moje uzależnienie od technologii, ale i od tego, że napisze osoba, na którą czekam...
Dziś uświadomiłam sobie, że nikt nie napiszę, więc nie mam się co spieszyc z jego naładowaniem i włączeniem, bo i żadna wiadomośc nie będzie na mnie czekac. Był wyłączony 4 godziny. I miałam rację.
Mogłoby by mnie w ogóle nie byc, a nikt by nawet nie zauważył.
Nie wiem czy to zmęczenie psychiczne czy czysto fizyczne, ale dzisiaj moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. padłam na biurko, kazałam dzieciakom robic zadanie i rozbeczałam się zakrywając włosami. bo ja nie potrafię udawac. nie umiem oddzielic pracy od uczuc, tego co głęboko. Nie potrafię uśmiechac się przez łzy. Na korepetycjach kręciło mi się w głowie i literki mi się zlewały. Nie mam apetytu.
Ktoś powiedział mi, że powinnam urodzic się w innej epoce. W średniowieczu, epoce romantyzmu najlepiej. Jestem i będę wiecznym Werterem wystającym na krawędzi okna jakby to był klif, na którym zaraz dołączy do mnie ukochana, porwie w swe ramiona i pocałuje. Spacerowałabym po wrzosowiskach, brudziła dół spódnic błotem, haftowałabym sobie, czytywała książki i piła popołudniowe herbatki. Byłabym taką Elizabeth Bennet ze swoją dumą i uprzedzeniem. Nie byłoby facebooka, telefonów, internetu, nie widziałabym jak komuś lepiej beze mnie. Żyłabym sobie swoją sielanką raz po raz rozmyślając o mojej lepszej połowie, że gdzieś tam jest i na mnie czeka.
Albo strzeliłabym sobie w głowę z cierpień, bo nie widziałabym sensu.
Bo jak przetłumaczyc rozumowi tęsknoty serca?
Jak milczec? Powiedziałam wszystko, co mogłam. Powiedziałam całą prawdę i ona o tym wie, a i tak nic z tym nie robi.
Dlaczego ludzie nie walczą? Dlaczego wiecznie dręczę serce? Dlaczego nie umiem ja odpuścic? Dlaczego liczę, że jak się odzywa to wróci, dlaczego patrzę przez okno i każde światła samochodu wydają mi się byc jej samochodem? Dlaczego ja w ogóle jeszcze myślę, co by było gdyby? Nie mam cierpliwości do miłości. Gdy ją widzę to nie potrafię odpuścic, nawet jeśli mam się upokorzyc i stracic do siebie szacunek. Póki kogoś nie znienawidzę. Znów walczyłam, znów przegrałam.
Ale tak jak mi się mówi. Muszę przestac forsowac serce, muszę przestac szukac. Gdy ktoś się pojawi w moim życiu następny to niech ten ktoś o mnie zawalczy, a nie ja znów otworzę się pierwsza. Oddam ciało, duszę i zostanę z niczym.
Jestem warta walki.
Zasługuję na dobre traktowanie.
Jestem dobrą osobą, przyjaciółką, żoną, matką, kochanką.
Mogę byc czyimś spełnieniem marzeń.
Nie oddam tego więcej już nikomu, póki ten ktoś nie zawalczy.
Zapełniam czas pracą, zarabianiem pieniędzy, dbaniem o siebie. Szczęście będę czerpac z materialnych spraw. I będę pisac, bo to lubię i jako tako mi wychodzi.
Będę skupiac się na celu - kupno samochodu.
a nie - sprzedaży serca i siebie.
"Jak daleko odejść musiałabym,
byś poczuła czemu ze mną chcesz być.
Tutaj no powiedz jak.
Wiele jeszcze rzeczy dźwiga świat,
które musiałabym przynieść Ci do stóp.
Byś była znów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz