czwartek, 26 stycznia 2012

ACTA - Akcja Czyszczenia Technologii Aktywna?


Media, a właściwie cała Polska odjakiegoś czasu szumi o ACTA i nie byłabym sobą, gdybym tego nie śledziła i niemiała własnych przemyśleń na ten temat. Znajomi na portalach społecznościowychwyrażają swoje oburzenie i obwieszczają koniec Facebooka, Demotywatorów,Youtube’a i wszelkich dóbr Internetu jaki on nam do tej pory dostarcza. Koniecdarmowej muzyki i filmów. W końcu to nas od tego Internetu uzależniło i to jestjego pięknem. Wszystko w jednym miejscu – za darmo. Ostatnie statystykipokazują, że w oczach ACTA 92% Polaków jest teraz złodziejami i piratami lub,jak to nazywa autor artykułu, jest elitą kulturową Polski. Ponieważ lepiej spojrzećna tak liczną grupę jako osoby korzystające z treści kulturowych dostępnych wInternecie, a nie jako złodziei. Ludzie burzą się, że nie stać każdegoczłowieka na odwiedzenia kina czy kupowanie płyt tak często, jak mogą słuchać ioglądać je na Internecie. Największą panikę jednak wywołało rzucone zdanie „Facebookprzestanie istnieć!”. 
Ja sobie tak od paru dni towszystko śledzę i już trochę urasta ta dyskusja do rangi groteski. Ludziewstawiający statusy na Facebooka wyrażające sprzeciw wobec ACTA jakby to miałocoś zmienić. Czy to byłoby takie złe? Gdyby do Polski dotarł trend de-techingu.Czyli świadome nie korzystanie z technologii w rezultacie świadomości, że wpływaona negatywnie na relacje międzyludzkie. Polska przez to, że wszelkatechnologia dociera do nas później nie jest jeszcze na to gotowa ani chętna.Ipad, smartphony, tablety różnego rodzaju sprzedają się jeszcze kiepsko iciągle są one gorącym towarem. Facebook obecnie ma już ok. 800 milionówużytkowników. W samym 2010 Facebook, przy ok. 500 milionach użytkowników,stanowił prawie 60%  konwersacji, którezastępowały realną komunikacją twarzą w twarz. Przeraża mnie jak ta liczbamogła urosnąć po dwóch latach. W Polsce już się pojawia również zjawiskode-friendig, czyli ograniczenie liczby znajomych na Facebooku. Ludzieumieszczają czasami bardzo intymne informacje na tym portalu i niektórzyzaczynają sobie uświadamiać, że nie chcą by czytało to czy oglądało 1000znajomych. Nie oszukujmy się, przeciętny człowiek ma ok. 50 znajomych, którychmożna nazwać względnie bliskimi. Prawdziwych przyjaciół w życiu mamy taknaprawdę 5. Ja już ok. 2 lata temu zrobiłam selekcję i usunęłam ok. 50 „znajomych”,którzy przecież nawet czasami cześć na ulicy nie mówią.
Więc pytam się, czy by to byłotakie złe? Gdyby trochę nam ograniczono dostęp do Internetu? Gdyby ludzie możeponownie nauczyli się wyznawać uczucia twarzą w twarz, a nie wyrażać je wewrzuconej na ścianę znajomego piosence bądź statusie? Nie oszukujmy się,technologia umożliwiła nam impotencję uczuciową. Wyręczamy się demotami,statusami, piosenkami, cytatami zamiast wyjść z kimś na kawę i podyskutować ożyciu, miłości, cierpieniu, religii, polityce, umieraniu. Czy to takie strasznedostać pretekst by częściej chodzić do kina i kupować płyty DVD? Ja dałabymwszystko, żeby chodzić raz w tygodniu do kina i poszerzać swoją kolekcję DVDjeszcze częściej. A dałabym jeszcze więcej za większą ilość spotkań zprzyjaciółmi by porozmawiać o tym co nas boli i uszczęśliwia. Więc może ACTASracta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz