Poruszała się czasami leniwie, a
niekiedy zamaszyście. Przewijała się latami po moim życiu, wiecznie powracała,
rozczarowywała, unosiła, doprowadzała do śmiechu, przywoływała silne emocje
kończące się łzami lub gęsią skórką będącą wypadkową strachu. Moja pierwsza miłość.
Kinematografia.
Filmy to była moja pierwsza
wielka miłość. Wychowywały mnie, prowadziły przez zagmatwane ścieżki życia, zastępowały
rodziców. Pokazywały wzorce zachowań. Odpowiadały na nurtujące pytania. Nauczyły
mnie języków obcych, edukowały, poszerzały horyzonty. Kuły we mnie empatię i zdolność
głębokiego odczuwania na wielu poziomach. Uwrażliwiały. A przede wszystkim
uczyły marzyc. Przenosiły mnie na różne krańce świata i emocji, rzeczy i osób,
po które nie mogłam sięgnąć i po które nadal wyciągam dłonie. Gdy pytam moich
uczniów o ulubione filmy często padają tytuły typu „Szybcy i Wściekli” czy „Gwiazd
naszych wina”, gdy pytam dlaczego te, nie potrafią odpowiedzieć, zapewniam im,
że gusta jeszcze im się rozwiną i pozmieniają. A po chwili zastanowienia mówię
do nich: nie, ja będąc nastolatką sięgałam już po to najcięższe kino,
wyzywające, dramatyczne. Chowałam się przed rodzicami, by obejrzeć Przerwaną
Lekcję Muzyki, Gia czy Gdyby ściany mogły mówić 2. Wyprzedzałam tematy szkolne
wiedząc co to Asperger, rasizm, II wojna światowa, Holocaust czy eksterminacja.
Zatem „męczę” ich i prowokuje do myślenia oraz uatrakcyjniania swoich filmotek.
Często pada pytanie w moim
kierunku : E. co za film polecasz? Postanowiłam zatem podzielić się z Wami
nadchodzącymi obowiązkowymi premierami kinowymi, których sama wyczekuje jak pierwszego
liścia jesienią, śniegu zimą, Gwiazdki na niebie, rozkwitających kwiatów wiosny.
Zbliża się jesień i zima, zatem sezon oscarowy i wysyp filmów dramatycznych, autobiograficznych
czy takich, w których aktor zmienia drastycznie wygląd, gra śmiertelnie chorego
lub o odmiennej orientacji seksualnej, po to, by mieć szansę na Oscara, bo to
zawsze jest w cenie. Ale cóż, dobrze się to ogląda! Zatem, wybierzcie się ze
mną w podróż po nadchodzących premierach.
Pamiętacie film „Holiday”? Z
Cameron Diaz, Kate Winslet, Jude’m Law i Jack’iem Black’iem? Pojawił się tam
zawód, który absolutnie mogłabym i chciałabym wykonywać, mianowicie twórca
trailerów, grana przez Cameron Diaz właśnie. Uważam, że umiejętność takiego
połączenia scen oraz dobrania muzyki, to ¾ sukcesu, którego rezultatem będzie
zwiększona frekwencja w kinach. Poniższe trailery udowadniają tę teorię,
porywają nas, wzruszają, wprawiają w zaniemówienie. Zacznę od filmów
poruszających tematykę LGBT, bo szykują się ciekawe obrazy.
„Carol”. Och Carol. To mój numer jeden
na liście premier. Dziś właśnie wyszedł pełny trailer do tego kunsztownego,
klimatycznego, eterycznego dramatu dziejącego się w latach 50-tych, w którym
Cate Blanchette, zamożna mężatka, oraz Rooney Mara, młodsza sprzedawczyni,
wbrew wszelkiemu rozsądkowi, zakochują się w sobie. Zaprezentowany po raz
pierwszy w Cannes i na mniejszych amerykańskich festiwalach porywa widzów
genialnymi kreacjami głównych bohaterek i dramatycznymi rozwojami wypadków tego
romansu, już nazywanego jednym z najlepszych tego wieku. Dodatkową kartą
przetargową dla Was niech będzie reżyser Todd Haynes, twórca takich perełek jak
Mildred Pierce, Daleko od nieba czy I’m Not There. Niestety nieznana jeszcze
data polskiej premiery. Liczę jednak na klimatyczną, grudniową datę w kinach
studyjnych.
Bardziej amerykańsko i pod Oscary
szykuje się już przeze mnie wspominana pozycja Freeheld. Historia detektyw Laurel
Hester, która po diagnozie złośliwego raka płuc walczy o to, by jej partnerka
po jej śmierci mogła otrzymać po niej rentę i dom. Szykujcie chusteczki, to
pewne. Wyczuwam nominacje. Dodatkowo cudna również Ellen Page, która po swoim
publicznym coming-oucie, zaimponowała mi kategorycznym zakazem nazywania siebie
„odważną” za podanie do wiadomości publicznej, że jest lesbijką. To po prostu
ludzkie. I dla mnie, tak ludzki będzie ten film. Brak daty polskiej premiery po
raz kolejny.
Temat transgender jest coraz
szerzej poruszany w mediach. Laverne Cox jako pierwsza kobieta transgender na
okładce Times’a. Serial „Transparent” słusznie zgarniający nagrody i pochwały.
Nadchodzi film „About Ray”, w którym Elle Fanning gra nastolatkę, która chce zmienić
płeć i jej matka się na to zgadza. Musi walczyć z otoczeniem i własnym ojcem o
to, by zapewnić wszystkich, że wie, że nie popełnia błędu. Niestety też brak
daty polskiej premiery.
„Danish girl”, czyli „Dziewczyna
z portretu” to kolejny oscarowy pewnik, za który Eddie Redmayne moim zdaniem
powinien dostać Oscara drugi rok z rzędu. Znów historia oparta na faktach,
kiedy to słynny artysta przez przypadek odkrywa, że czuje się kobietą i
postanawia poddać się pierwszej historycznie udokumentowanej operacji zmiany
płci. Polska premiera 22 stycznia.
Odchodząc na chwilę od tematów
LGBT. Absolutnym obowiązkiem jest udanie się na graną właśnie w kinach Młodość.
Promowany tym, że wyszedł spod rąk twórcy Wielkiego Piękna, sądzę, że broni się
sam - tematyką, grą aktorską i osobliwymi ujęciami. Zbiera genialne recenzje i
Junkie pędzi na niego do kina jak tylko znajdzie czas.
Przenieśmy się do tematyki
silnych ról kobiecych. Wielu pewnie z Was już wie, że 6 listopada nadchodzi „Sufrażystka”,
czyli obraz kobiet walczących o prawa do głosowania w Anglii z początku
ubiegłego wieku. Ta obsada! Nie trzeba niczym więcej reklamować.
Ja – maniakalna fanka talentu i osobowości
Jennifer Lawrence – absolutnie nie mogę się doczekać Joy 8 stycznia. Daniel
Russel, twórca Poradnika Pozytywnego Myślenia i American Hustle znów zbiera
trójcę świętą, czyli Jennifer, Bradley’a Cooper’a i Robert’a de Niro, pałeczkę
jednak oddając Jennifer. Czy wiecie, że to jeden z niewielu filmów, w którym
całkowicie główną rolę gra kobieta? Jest to też pierwszy film, w którym postanowiono
wynagrodzić pieniężnie aktorkę współmiernie do płac męskich w zdominowanym
przez silne role męskie Hollywood. Jennifer Lawrence zatem jako pierwsza w
historii zainkasowała za tę rolę niebagatelną sumę 20 milionów dolarów, by pokazać
nam niesamowitą kreację Joy. Wyczuwamy kolejną nominację Oscarową dla JLaw.
Moim skromnym zdaniem, mój umysł
i pewien stopień dziwactwa nakazuje mi kochać bezgraniczną miłością wszelkie
kreacje Grety Gerwig, która lubuje się w niezależnym, cichym kinie
amerykańskim. Gdy łączy siły z Noah Baumbachem może wyjść tylko coś osobliwego
dotykające intelekt. Gretę możecie znac z „Frances Ha”, a teraz poznajemy ją
jako Mistress America, którą jest typową nowojorską, która myśli, że trzyma
pana Boga za stopy, nie widząc własnego zadufania i zagubienia. Greta
współtworzyła scenariusz i jest nazywana powoli żeńskim Woodym Allenem. Do kin
4 grudnia!
Nie tęsknicie czasami za niezrównoważoną,
cierpiącą, płaczącą, porywają i hipnotyzującą Angeliną Jolie? Ja zawsze, zatem
ku mej ogromnej uciesze 20 listopada do kin wchodzi „Nad morzem”, gdzie wraz ze
swym mężem, Bradem Pittem oczywiście, grają toksyczne małżeństwo. Czego chcieć więcej?
Wiem, wiem, ja tu same dramaty,
ale trudno przechodzić obok nich obojętnie, gdy kręcone i odgrywane są z takim
rozmachem i głębokim odtworzeniem ludzkich emocji.
Marion Cotillard jako Lady Makbet
i Michael Fassbender jako Makbet – nie potrzeba nic więcej. Najważniejszy chyba
kostiumowy film końca tego roku – w kinach od 27 listopada.
Coś z dreszczem, genialnymi
aktorami, porywającymi obrazami, które prawie wychodzą z ekranu i chcą nas chwycić
za ramię i sprawić, byśmy podskoczyli w fotelach? Jeśli horror, to tylko twórcy
Labiryntu Fauna. Zatem wyczekiwany od dawna Crimson Peak w kinach od 23
października.
Polskie kino też nas zamierza rozpieszczać.
„11 minut” ogłoszono właśnie jako kandydata do walki o nominacje do Oscara za
Najlepszy film nieanglojęzyczny, a w kinach będziemy mogli go oglądać od 23
października. Nadchodzi również „Chemia”, „Wołanie”, „Intruz” „Obce niebo” czy „Panie
Dulskie”. 6 listopad cieszy mnie dodatkowo w końcu polską premierą „Earl, ja i
umierająca dziewczyna”. Nie zapominam o godnych kryminałach, a pośród obecny
już w kinach „Sicario”, bez daty premiery „Secret in their eyes” szykuje się
wybornie, a jako fanka science-fiction polecam również „Marsjanina” od 2
października.
Mamy tu fanych Inarritu, który
reżyseruje każdy gatunek filmowy bezbłędnie. Była „Grawitacja”, był „Birdman”.
Czas na Zjawę, w której Leonardo di Caprio gra trapera, który zostaje porzucony
przez najemników podczas ataku niedźwiedzia i postanawia się nad nimi zemścić.
Zatem Inarritu westernowy smakuje mi równie bardzo od 29 stycznia!
Długa lista? Uwierzcie, moja jest
jeszcze dłuższa, to tylko wyrwana karteczka. Wierzę, że filmy uczą empatii. W
czasach kiedy młodzi niechętnie sięgają po książki, bardziej przemawiają do
nich obrazy, a ja nie omieszkam ich prezentować. Dziś mój uczeń, który jest
wystarczająco inteligentny by wiedzieć lepiej, usiadł w pierwszej ławce, na
kartce napisał sobie słowo „żydek” oraz „cygan” i przyłożył je sobie na czoło. W
piątek w drodze do kina, z uczniami mijaliśmy grupkę bezdomnych, na co moi
uczniowie zaczęli krzyczeć „Uchodźcy! Muzułmanie!” Gdy krzyknęłam na nich,
wybronili się mówiąc „proszę pani, jesteśmy młodzi i głupi jeszcze, nie wiemy
co jest dobre”. Gdy gromię wszystkie takie zachowania ostrym spojrzeniem,
dodaję tylko jedno zdanie „Nie na takich was wychowuję, nie na homofobów,
ksenofobów i rasistów”. Kto ich nauczy jeśli nie ktoś odróżniający jedno od
drugiego? Filmy tutaj są silnym przekaźnikiem emocji i budującym poglądy, po
które często sięgam. Internet prezentuje im jedną stronę medalu, ja z uporem
maniaka pokazuję im tę drugą. Mniej zardzewiałą i zabrudzoną głupotą i ludzką
ignorancją, bo oni faktycznie czasami nie wiedzą i trzeba im wyjaśnić. Wtedy
autentycznie przepraszają. Z kolei na korepetycjach, uczeń 6tej klasy, który
lubi relacjonowac zachowania swoich rówieśników i własne. Ostatnio opowiadał mi
o „pedale”, który nie ma kolegów i wszyscy go nienawidzą. „Gdyby mnie dotknął,
to bym go chyba zabił”. Zatem pytam go:
- Kto? Mówisz, że gej? Osoba o
orientacji homoseksualnej?.
– No, pedał zwyczajny.
– Nie masz przy mnie używać słowa
pedał, nigdy więcej, rozumiesz?
- Dobrze proszę pani.
- Bo ten gej, twoim ignoranckim
zdaniem, może jest po prostu trochę zniewieściałym, nieśmiałym chłopcem, który
zrobił, by wszystko dla jednego przyjaciela. Powiedz mi, czy gej zarazi cię
dotykiem i to, że cię przypadkiem muśnie znaczy, że od razu cię pocałuję i
rzuci się na ciebie?
Z coraz większym zażenowaniem
odpowiada : no nie…
- a znasz historię Dominika?
Oczywiście, że nie znał. Zatem mu opowiedziałam.
Dziś powiedział, że kolega na
lekcji krzyknął „nie znoszę angielskiego, and fuck you teacher!” i pani nic nie
zrobiła, bo jest głucha. Dodał, że też sam często przeklina na lekcji, bo robi
to połowa ludzkości. Zapytałam zatem czy czyni to ich bardziej atrakcyjnymi, mądrymi
i fajnymi? Zapytał, co bym zrobiła, gdyby przeklął u mnie na lekcji. Po
usłyszeniu mojej odpowiedzi, odparł jednym zdaniem: Pani powinna uczyć w naszej
szkole…
Każdy ma w sobie ogień
zrozumienia dla odmienności i nieznanych mu jeszcze uczuć. To nasza rola,
dorosłych, pedagogów, by wzniecić iskrę i zapalić te młode umysły. Zatem w
rocznicę ataków na WTC oglądaliśmy wywiad z Muzułmanką pt. „Dorastanie
Muzułmanki w świecie po 9/11”, a zakończyliśmy go dyskusją o uchodźcach z
Syrii. Kreować, edukować, stymulować. All the time.
P.S. Kto nie czytał ani nie
oglądał „Stowarzyszenia Umarłych Poetów”, to nadrabia koniecznie! ;)