sobota, 7 stycznia 2012

niewidzialna.


Wracając właśnie do domu o północy od brata doznałam olśnienia.
 Bywam niewidzialna… Tłumaczyłam 3-letniemu bratankowi,z którym spędziłam ostatnie kilka godzin na zabawie na dywanie oglądając kątem oka Władcę Pierścieni, że ten zaczarowany pierścień sprawia, że gdy go założysz stajesz się niewidzialnym. Słuchał z zafascynowaniem, co mam do powiedzenia, chyba jako jedyny tego wieczoru. Bo tylko dla niego nie byłam niewidzialna, reszcie było wygodnie, że ma kto się dziećmi zając. Choć wcale nie żałuję, bo beztroska dzieci bywa bardziej kojąca niż wymuszone rozmowy z dorosłymi mimo, że skończyłam z siniakami i zadrapanym ramieniem. Usłyszeć : „kocham Cię Koko” imóc powiedzieć „ja Ciebie też Wilson” było punktem kulminacyjnym wieczoru. Rozeznani w bajkach będą znać te postacie z bajki „Stacyjkowo”J.
Wracając jednak do niewidzialności. We własnym domu? Czuję to niemal codziennie. Moje „dzień dobry”odbijające się echem bez odpowiedzi nad ranem. „mamo, zrobić Ci herbaty?”pozostające bez odzewu. Oferowanie pomocy odrzucone krótkim „sama to zrobię”.Wśród dorosłych bywam niewidzialna. Zauważyłam, gdy często zaczynam zdanie, niemam okazji go dokończyć. Gdy w końcu położyłam Wilsona spać, stwierdziłam, żenie będę czekać na resztę rodzeństwa i pójdę do domu sama. Nagle para z moich ust przypomniała mi, że mnie widać. Ciemnymi ulicami przebiegał się rozkoszny kundelek i gdy mnie zobaczył zaczął merdać ogonem i podszedł by go pogłaskać.Pomyślałam: zauważył mnie. Poczuł, że jestem dobrym człowiekiem? Tego wieczoru zaufałam istotom posiadającym jeszcze instynkty najbardziej zbliżonych pierwotnych. Dzieci, którym nie odebrano jeszcze niewinności i nie zamglono postrzegania świata i ludzi. I psu, który pojawił się znienacka i postanowił do mnie podejść i pocieszyć. Czując się jak w najsmutniejszym teledysku świata. jak Alanis naga i niewidzialna wśród tłumu w piosence "Thank You". Chwila kolejna. Ucisk w sercu. Zakleszczenie gardła. Zaciśnięcie szczęki. Łza na policzku skutkiem wydarzeń wcześniejszych. Chuchnęłam mocno parą w powietrze, by przypomnieć sobie, że jestem, istnieję,idę, czuję i chcę być widzialna…

Do dzisiejszego spaceru nocą:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz