poniedziałek, 13 grudnia 2010

wtedy nie ma zdrady, gdy wszystko jest zdradą.


"W miłości 'wierność' jest tak długo, jak długo w uczuciu jest ów czuły przypływ i odpływ niepewności, podejrzeń... Jak długo człowiek czuje, ze nie uwięził do końca w ramionach tego wroga, jakim jest kochanek. Istnieje, jak długo są dla siebie niebezpieczeństwem i niepewnością. Wtedy nie ma zdrady, gdy wszystko jest zdradą..."

"Nikt nie zdołał rozstrzygnąć, co bardziej popycha kobietę do niewierności: niemożność odmiany, czy swoboda, jaką by jej zostawiono w tej mierze."

"Jest się właściwie wiernym tylko w miłości nieszczęśliwej, gdyż odbiera ona chęć do rozpoczynania na nowo. "

Tak wiele jak ostatnimi miesiącami zastanawiam się dlaczego ludzie od siebie odchodzą, poddają się, nie walczą tak samo często nurtowało mnie pytanie dlaczego ludzie zdradzają?I gdy myślę o odpowiedzi to przychodzą mi na myśl te cytaty, bo w każdym jest ziarnko prawdy.
Zdradzano mnie tyle razy, że po czasie przestałam myślec, bo stało się to dla mnie już prawie nieodzowną częścia każdego związku. Nieprawda. Nie powinno byc żadną jego częścią, bo wierzę, że można nie zdradzac. A główną przyczyną jest po prostu nasze narcystyczne ego. Każdy z nas je posiada, nawet jeśli głęboko je chowa i mieni się altruistą. Dlatego tak bardzo lubimy komplementy, dlatego serce nam się grzeję, gdy słyszymy prosty komplement, gdy łechtamy miłym słowem nasze "ja". 
Gdy przychodzi dzień, w którym jesteśmy pewni partnera, kiedy wydaje nam się, że znamy już każdy jego chwyt, posunięcie, gdy czujemy, że "posiadamy" i "usiedliliśmy" bestię nasze wyzwanie, którym na początku było uwiedzenie kogoś, zostaje zakończone. W życiu wkrada się przerażające słowo "rytuna". "Pięknie dziś wyglądasz" po czasie przestaje brzmiec uwodząco. Bardziej zadowalają nas komplementy innych, niż ukochanej osoby. I czasami szukami sami, świadomie bądź nie, albo, nie wiedząc skąd, pojawia się ktoś w naszym życiu, kto przypomina o świeżości uczuc. I wtedy jesteśmy straceni. Dla mnie tu zaczyna się już zdrada. Gdy zaczynami szukac, gdy rozglądamy się, próbujemy łowic komplementy od innych. Tu zaczyna się prosta droga do piekła. Znaleźliśmy ten dreszczyk, tą niepewnośc. Zanim się obejrzymy każde zachowanie naszego partnera/partnerki zaczyna nas drażnic. To, że kiedyś wydawało nam się urocze to, że ktoś nerwowo obgryza paznokcie lub non stop poprawia włosy teraz urasta do rangi tiku nerwowego i działa nam równie bardzo na nerwy, aż pewnego dnia przy obiedzie krzyczymy: matko boska, przestań! Twoje włosy wyglądają dobrze, przestań się nimi bawic! I gdy nasze uszy usłyszą własny ton, będą miały ochotę zapaśc się pod ziemię. To pierwszy znak. Pewnego dnia lężąc wtuleni przed telewizorem, poczujemy, że cholernie nas drażni w jaki sposób dotyka nas partner. Nagle wydaje nam się to tak rutynowe, znane i powszednie, że wstaniemy i wyjdziemy pod pretekstem pójścia do łazienki, a tak naprawdę chcecie uniknąc kolejnego wybuchu. 
Czasami to naprawdę nie nasza wina. Czasami myślę tacy już jesteśmy. Każdy człowiek wymaga uwagi. Czasami wydaje nam się, że tej uwagi od drugiej strony już nie dostajemy, dlatego pragniemy zobaczyc czy nie dostaniemy jej  gdzie indziej.
Potem przychodzi kolejne wytłumaczenie: Ograniczasz mnie, nie doceniasz mnie, nie zauważasz - to znajdę kogoś, kto MNIE zauważy. Albo też, jak w moim przypadku ostatnio, pozostawiałam za dużo swobody. Ufałam, chciałam pokazac, że ufam, bo naiwnie wierzyłam, że człowiek nie może byc tak zepsuty, by to wykorzystac, ale raczej docenic. Ale nie, są ludzie, którzy swobodę jaką dostają wykorzystują dla siebie. Nie pytałam kto piszę, nie zaglądałam do telefonu, nie zabraniałam spotkań. A niepytanie, pozostawia mnóstwo miejsca na kłamstwa. Potem już tylko strach przed potwierdzeniem własnych obaw sprawia, że nie pytamy i tkwimy w odchłani pomiędzy prawdą a kłamstwem.
A potem przyszedł powód ostatni. Tak wiele razy mnie raniono, zdradzano i mi nie wychodziło, że mimo tego, że nie byłam w pełni szczęśliwa i mogło mi przyjśc do głowy spróbowac z kimś innym, bo wiedziałam, że może byc ktoś lepszy, to tego nie robiłam. W głębi dlatego, że tak mnie zmęczyło szukanie i nietrafianie w szczęście, że postanowiłam już nigdy nie szukac dalej tylko pracowac jak wół nad tym, co mam. Poległam. Pracowac trzeba we dwójkę, a nie pojedynkę. W bitwie pomiędzy lustrem a sobą zawsze przegrywam. Po zbitym lustrze mam nie tylko pocięte dłonie, ale i całe serce i duszę.
Mimo tego ciągle wierzę, że są ludzie, którzy potrafią wytrwac i zawalczyc, a jeśli nie to rozstac się z pozostawieniem szacunku między sobą. Gdy zdradziła mnie 10 razy, przestałam dalej liczyc. Gdy zdradziła na moich oczach, wybiegłam rycząc. Głupia wróciłam. Gdy następna w złości przez telefon wyznała: byłam na Ciebie zła, zerżnęłam ją, używam takiego słowa, bo tym to było". Odłożyłam słuchawkę z odruchem wymiotnym. Też wybaczyłam, bo mi się należało. Jednak, gdy Ty planowałaś i knułaś za moimi plecami od ponad roku, kłamałaś na każdym polu, nie wybaczę nigdy. Jestem pamiętliwym człowiekiem, ale o wielkim sercu, który potrafi wybaczac. Bo choc gardzę ludźmi, którzy zdradzają to wierzę, że można odbudowac, co złamaliśmy. Warunek jest jeden - że miłośc nadal istnieje. Są ludzie, którzy nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa i zawsze będą pragnąc komplementów innych. Ale są też tacy, którzy czują się niezauważani i czasami zamiast porozmawiac z nami, znajdą kogoś innego. Zdrada może byc wybaczona i związek może przetrwac, gdy człowiek zdobędzie się na odwagę na szczerośc i otwarcie przyzna, że zawiódł, ale ciągle kocha. Gdy ktoś zawalczy i udowodni uczucie - przyjmuję. 
Nigdy nie przeprosiłaś oficjalnie, rozpowiadałaś o mnie okropnie bolesne słowa. Nie szanuję tchórzy, egocentryków i tanich komplemenciarzy.

Blizny Twojej miłości przypominają mi o nas i o tym, że prawie miałyśmy wszystko
Pozostawiają mnie w bezdechu. Mogłyśmy miec wszystko, pełzając po dnie, ale wszystko. Miałaś moje serce i duszę i zagrałaś nimi do własnego rytmu.
Inspiracją dla tej notki jest właśnie ta piosenka i teledysk. Są waleczne, pełne symboli, pewnie interpretuje go według własnej historii, ale może każdy z Was znajdzie w niej coś dla siebie. Te szklanki, rozbijana porcelana, paląca się makieta miasta. Wizualnie i artystycznie cieszy oczy, a wokalnie i muzycznie uszy;)

Szczęście w życiu składa się z drobiazgów, z chwil wyrażonych w pocałunku, serdecznym komplemencie. Wierzę, że istnieją ludzie, którzy dają komplementy szczere bez wymogu posiadania nas w całości dla zaspokojenia pragnień własnego niedopełnionego ego. Nie cierpię słowa "posiadac", bo nikogo nie można miec na własnośc.
Są ludzie, którzy dają nadzieję:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz