Bezimienna znów ląduje w kosmosie własnych niedokończonych
myśli. Lądowanie jak zawsze twarde, nieco bolesne na podłodze sypialni
samotności. Coś wbija jej się w plecy. To kaloryfer niespełnionych obietnic,
słów rzucanych na wiatr i naiwnie przez nią łapanych jak bańki mydlane
dziecięcych wyobrażeń o ludziach, kaloryfer przesadnej wrażliwości, często
niemieszczącej się na barkach jej kruchych pleców.
Kiedy Bezimienna pojęła, że jest inna niż wszyscy? W
momencie, gdy nauczyła się wymawiać swoje imię i zauważyła jaką trudność
sprawia to rówieśnikom? W chwili, gdy zobaczyła, że za głowę łapie się częściej
niż inni i razem z włosami próbuje wyrwać nurtujące ją pytania? W sekundzie,
gdy spostrzegła, że najczęściej to ona musi tłumic łzy, gdy jej oczy spotykają
się z jakimś wzruszającym widokiem, muskającym drażliwie ściany jej serca i
jeszcze niespełnionych marzeń?
Bezimienna bardzo wcześnie pojęła, że uczucia to coś
wstydliwego. To towar, na który nie ma popytu. Nie w takiej ilości, jaką
posiadała jako dziecko, a potem jako dorosła. Sprzedaje się obojętność, pewność
siebie, unikanie trudnych tematów. Z tego względu Bezimienna bardzo szybko
nauczyła się być swoim najlepszym powiernikiem. Brała muzykę za towarzyszkę i
wyprowadzała swoje myśli na spacer spuszczając je ze smyczy ludzkiego
wyśmiania. Gdyby odkurzyła półki pamięci wiedziałaby, że życie, rodzice,
rodzeństwo dawno temu nauczyli ją ukrywać siebie. Pamięta tyle dziwnych
spojrzeń, wybuchów śmiechu, unikania tematów. Bezimienna zrozumiała, że wielu
ludzi boi się zostać ze swoimi myślami twarzą w twarz i chyba wielu obawia się
ludzi, którzy by ich do tego nakłonili. Tyle pogawędek, tak mało rozmów.
Z wiekiem uczyła się rozróżniać wyśmianie świadczące o
słabości „przeciwnika”, od obiektywnej prawdy. Łzy to nie słabość, ale oznaka
tego jak długo byliśmy silni. Inteligencja emocjonalna rozumiana jako zdolności
rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych i innych osób, którym przodują
empatia, samoświadomość, samoregulacja, motywacja, zdolności adaptacyjne oraz sumienność.
Strzał w dziesiątkę! Cała Bezimienna. Ciągle jednak spychana w szpony
inteligencji racjonalnej.
Jednak dorosła Bezimienna dawno rozgryzła ludzkie gierki,
maski, wymijające odpowiedzi i okłamywanie samego siebie. Mimo to nadal nie
czuje się pewnie i chowa się pod swoim kaloryferem. Zwija się w rulon skrywanej
gamy, burzy, wodospadu emocji i wrażeń jakie ma do zaoferowania. Wysiaduje na
ziarnku grochu tykającego zegara by się w końcu przed kimś obnażyć do naga, do
szpiku kości jej prawdziwej.
Wraz z rozwojem technologii Bezimienna sądziła, że za
monitorem w końcu odszuka ludzi, którzy mają swoje własne zdjęcia rentgenowskie
dusz czekające by ktoś je prześwietlił wnikliwym spojrzeniem. Tymczasem siec
okazała się inną formą zamknięcia. Był moment kiedy ludzie mieli szans
bezpiecznie się otworzyć za ekranem monitora, a potem przenieść rozmowę z
okienka czatu do okna kawiarni przy kuszącym aromacie prawdziwości. Zamiast
tego utknęliśmy w sieci, a tam zaszyfrowaliśmy wszystkie swoje cechy. Gust
muzyczny utrwalamy w aplikacjach typu Deezer, Spotify czy last.fm. Chwile warte
zapamiętania zastygają na Instagramie. Nasze hobby zamykamy w kliknięciach „lubię
to”. Książki układamy na wirtualnych półkach lubimyczytac.pl Filmy oglądamy i
publicznie oceniamy na filmwebie. Nasze emocje i charaktery skracamy w
emotikonach, trzykropkach, cytatach czy memach polubionych na Facebooku.
Bezimienna wpadła sama w tą pułapkę jako jedna z pierwszych.
Można to łatwo pomylić z postępem dostępności informacji i form ekspresji. Ale
zanim się obejrzymy łapiemy się na tym, że liczymy lajki i komentarze, a
telefon milczy, a czas na spotkanie w realnym świecie graniczy z cudem, a wraz
z tym łatwym dostępem do informacji zanika potrzeba częstszego realnego
kontaktu.
A to wszystko przecież tylko skrawek nas, by nie powiedzieć
ochłapy. Każdy jest o wiele ciekawszy
niż to, w czym się zamykamy w sieci. Bezimienna przecież wie, a tak często
zapomina, że oprócz szerokiego gustu filmowego, muzycznego, książkowego i
garści myśli do podzielenia się, jest osobą daleką od przeciętności. Wie, że ma
w sobie pokłady dobroci, niebanalnej refleksji, motywacji, optymizmu i chęci do
działania. Pielęgnuje w sobie bezpieczeństwo dające stabilizację i wierność,
jednocześnie będąc impulsywną, dzięki czemu zapewnia też spontaniczność i radość
z rzeczy wielkich i małych. Idealnie wyważa w sobie nostalgiczny romantyzm z
postępowością i oryginalnością. Gdy Bezimiennej zależy, to przygotowuje armie
starań, wsparcia i wiary w siebie samego by sięgnąć wysoko nad poprzeczkę
siebie. Bezimiennej nie brakuje urody i poczucia humoru rozbawiającego do
rozpuku. Jest pełna pasji i wie, że jest warta starań i uwagi. Ona to więcej
niż burza włosów, kupa śmiechu i godzin rozmów.
Który cytat, „polubiona” strona, udostępniona piosenka,
obejrzany film, przeczytana książka to w pełni pokażą?
A gdyby tak zabić wirtualną Bezimienną?
Nakreślić ją piórem i podnieść z kartki?
Może ożyje i zostanie zauważona prawdziwa Bezimienna, ciałem
i duszą?
Do prawdziwej Bezimiennej, muzyka z prawdziwymi instrumentami, prawdziwym przesłaniem, prawdziwym głosem, prawdziwą duszą.
"I powstaniemy,
ponad miłośc,
ponad nienawiśc,
ponad to żelazne niebo, które nieuchybnie staje się naszym umysłem
ponad strach
Do wolności"
"Bezimienna przecież wie, a tak często zapomina, że oprócz szerokiego gustu filmowego, muzycznego, książkowego i garści myśli do podzielenia się, jest osobą daleką od przeciętności. Wie, że ma w sobie pokłady dobroci, niebanalnej refleksji, motywacji, optymizmu i chęci do działania"
OdpowiedzUsuńTen fragment opisuje idealnie Cię i mnię ;)
Bardzo szeroko rozwinęłaś moje ostatnie rozważania.
I wiesz co? Ocknęłam się z "depresji" i odwróciłam się do dawnych-niedawnych przyjaciół z "reala". Jestem szczęśliwa, bo przy tych znajomościach nie potrzebne są żadne "lajki". Wiesz, o co mi chodzi?
Okazało się, że ONI są obok mnie, a to ja się od nich odwróciłam...skracając swój byt do monitora i tłumacząc to moim zwykłym lenistwem. (ale się nastękałam u Ciebie...muszę to zebrać i spowiedź zrobić, ale u siebie)
Liczę na nasze spotkanie Junkie :*
Mam bardzo dobrą kawę, wiesz? ;)
Dużo ostatnio myślę o ludziach Kochana, bardzo dużo. Faktycznie trzeba do nich wychodzic.
UsuńTy wiesz, że kawa to tylko dodatek i czekam tylko na sygnał od Ciebie i wsiadam w auto i jestem na rozmowy o wszystkim i niczym i dupie-Marynie:):*