"Utknęliśmy w pokoleniu, w
którym lojalność to tylko tatuaż, miłość to tylko cytat, a kłamstwo to nowa
prawda".
Niedawno pisałam, że
najpiękniejsze co możemy dać drugiemu człowiekowi to swój czas.
Dziś w promieniach słońca, w
powiewie wiatru i tłumie dziecięcego śmiechu, ciepła i zwierzeń, przyszedł mi
kolejny cudowny prezent do głowy.
W czasach, w których priorytety
stanęły do góry dnem, wartości się poprzewracały potykając się w biegu o
posiadanie rzeczy materialnych, kiedy tak trudno rozstrzygnąć kto ci bratem, a
kto wilkiem, warto się zastanowić co i komu dajemy najważniejszego z siebie.
Czujecie? Zauważyliście za iloma
maskami się chowamy i w ile skorup się skrywamy? Przy kim mogę być sobą? Kto
zasługuje na prawdziwą mnie?
Zaufanie.
To w dzisiejszych czasach wartość
nad wartościami. To ten najpiękniejszy prezent. Ofiarować, darzyć, okazać komuś
zaufanie. Być tą jedną na milion osobą, przy której czujemy i chcemy być sobą.
Przy której tak naprawdę najbardziej chcemy milczeć. W kotle ciągłego hałasu i
rzucanych pustych słów, chcemy spotkać kogoś przy kim bez skrępowania zamilkniemy
i nie będziemy musieli ciągle błyszczeć i czegoś udowadniać. Móc spojrzeć komuś
w oczy i znaleźć tam odpoczynek. „Ty mnie znasz, bez słów wiesz, co czuję, co
myślę, gdzie boli, gdzie dotknąć, jak i kiedy przytulic”.
Znacie program telewizyjny dla
dzieci „Pan Robótka”? Ja tak, i gdy usłyszała o tym siedmioletnia Iza, pełna
entuzjazmu powiedziała, że za tydzień zrobi dla mnie coś, co Pan Robótka jej
pokazał. Uśmiechnęłam się i odparłam „dobrze kochanie, nie mogę się w takim
razie doczekać”. Nie spodziewałam się, że dotrzyma słowa, bo mój zawód mnie
nauczył, że dzieci miewają krótką pamięć J
Minął tydzień i widzę jak w moją stronę ceremonialnie kroczy mała Iza z rączkami
trzymanymi z tyłu. Udawałam, że nie widzę i usiadłam przy biurku. „Pani E.….zrobiłam
dla Pani mrówkę, tak jak obiecałam, cały weekend nad nią siedziałam”. Byłam
szczerze zachwycona, a Iza na moją reakcję chyba uleciała do samego sufitu.
Koleżanka z pracy uprzedziła mnie wcześniej, że Iza od rana chodzi przejęta czy
spodoba mi się jej praca dla mnie.
Dziś spacerowałam po boisku
podczas przerwy na dyżurze. Obserwowałam uważnie dzieci, bo słońce wywołuje w
nich nadmierną aktywność fizyczną, a wtedy łatwo o upadki i skaleczenia:). Emanowała
ze mnie czysta radość, nagle poczułam od tyłu małe ręce tulące mnie z całej
siły „Pani E.!” – krzyknęła mała Oliwka i rozpuściła mnie swoim, jak
zawsze, szczerym uśmiechem pełnym miłości i opowiadaniem o swoich planach na
weekend i co kupiła koleżance na urodziny. Znów dodała mi kopa energii. Dzieciaki
dokazywały, bawiły się w berka, nie mogłam się znów powstrzymać i przyłączyłam
się do nich. Nie obchodziła mnie opinia starszej koleżanki po fachu, która się
nam przyglądała. Biegałam jak szalona po boisku. I ten spontaniczny, niczym niewymuszony,
nieudawany śmiech dzieci do rozpuku to coś, co ładuje moje baterie, dodaje
otuchy, wypełnia mnie jak balon i rozpycha radością.
Iza i Oliwia po raz kolejny
okazały mi ZAUFANIE. To coś, co sądzę wyróżnia mnie od innych nauczycieli.
Łączę nauczanie z zaufaniem budującym fundamenty szacunku. Idę korytarzem i
czuję małe zaufane rączki, który chcą mnie chociaż musnąć, bądź przybić piątkę
i nie omijam nikogo, bo one pewnie nie wiedzą, ale one też są dla mnie całym
światem. Te małe istotki przypominają mi
co dzień, co w życiu ważne. Iza dając mi mrówkę i Oliwia opowiadając swoje
historie na pewno nie miały o tym pojęcia. Kończyłam pracę naładowana po brzegi
siebie wiarą, dobrą energią, nadzieją.
Wezwała mnie do siebie
dyrektorka. Rodzice przyszli na skargę. Zbyt swobodnie uczę.
Skończyłam pracę zawiedziona,
czerwona z nerwów i łzami tłumionymi w gardle. „oho, patrzcie E. jaka czerwona,
musiała być niezła rozmowa” – „tak była, wracam do domu, idę się odstresowac,
miłego weekendu koleżanki”. Dorośli mnie znów rozczarowali.
Trzymam się mrówki. Ona najlepiej
wie jak pracuje.
Niestety nic nie widzę :(
OdpowiedzUsuńi niestety nie mogę nic z tym zrobic, nie znoszę wariującej czcionki na blogspot. Dlatego zapraszam do czytania notek na klonie na blog.pl :)
Usuńhttp://infatuation-junkie.blog.onet.pl/2014/03/14/mrowczo-wypracowane-zaufanie/
Piękna mrówka!
OdpowiedzUsuńOstatnio też myślę o tym, ile mi moi mówią. Moje osiemnastolatki. I cenię to sobie bardzo. Nie z każdym mam taki kontakt, z moimi, prawie z całością, rozumiem się świetnie.
"Utknęliśmy w pokoleniu, w którym lojalność to tylko tatuaż, miłość to tylko cytat, a kłamstwo to nowa prawda"." - tak.... kto jeszcze tego nie zrozumiał, źle mu będzie! Miejsca swojego wśród ludzi nie znajdzie!
OdpowiedzUsuń***
Zbyt swobodnie uczysz????? Przepraszam a co to znaczy?
Mój bożę.... jak się chce kogoś uderzyć, to kij się zawsze znajdzie!
Serdeczności.