czwartek, 21 października 2010

koniec świata.

Wczoraj w pracy przyjemna katechetka nasza zapytała mnie żartobliwie chcąc zagaic rozmowę: słyszała Pani, że w 2012 świat się skończy? Zaśmiała się, ale dla mnie świat kończy się każdego dnia.
Tak też jej powiedziałam.  Czasami mam wrażenie, że koniec świata już dawno nadszedł, że rozpada się przed naszymi oczami. Dla każdego koniec świata to co innego. Po takich rozmowach chociażby widzę jak różnią się moje 2 miejsca pracy. W jednej szkole rozmawiamy właśnie na wszystkie tematy, rozmawiamy o życiu. Nikt nie traktuję mnie gorzej i nie patrzy z góry, bo jestem młodsza. W drugiej szkole, końcem świata dla moich "koleżanek" jest fakt, że przytyły kilogram lub że poddały się pokusie zjedzenia słodyczy. Złośliwie nazywają mnie "gruba" albo "dzieciak" by wytknąc to, że jestem młoda i chuda. A mi ich po prostu żal.
Ale wracając do tematu. Świat kończy się codziennie. Gdy górnicy tkwią tyle czasu pod ziemią. gdy 96 osób ginie w jednym samolocie. Gdy 18 osób ginie w jednym wypadku samochodowym czy autobusowym. Gdy dom zalewa wam czerwona maź, która wyżera skórę do kości i niesie za sobą ogromne zniszczenia. Gdy wylewa się ropa, której nie można zatrzymac przez miesiące co zabija życie naturalne i zmienia bieg prądów. Gdy jednego dnia upada, przestaje oddychac i umiera 28-letnia matka moich uczniów, pozostawiając ich w totalnym zaskoczeniu i otępieniu. Gdy patrzę jak 7-letnie dziecko żyjące w nędzy walczy z rakiem. Gdy ludzie kłócą się o coś tak prywatnego jak religia i symbole religyjne takie jak krzyż. Gdy za posiadanie własnego zdania grozi Ci ekskomunika. Gdy politycy kłócą się tak bezcelowo i intensywnie, że człowiek wpada do gabinetu i zabija dwójkę z nich. I ja mu się wcale nie dziwię. tu nie chodzi kto z jakiej partii był, bo to mógł zrobic każdy. Bo każdy może miec już dośc tej farsy. Równie dobrze sfrustrowany uczeń lub rodzic może wpaśc do naszego pokoju nauczycielskiego i zrobic komuś krzywdę, bo przecież nie było już i takich przypadków?
Jestem realistką i patrzę na świat takim, jakim jest i mówię Wam: świat kończy się każdego dnia. W jakimś sensie kończy się w naszych sercach. Kiedy skończył się dla Ciebie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz