środa, 12 stycznia 2011

splecione dusze.

Z racji, że zaczął się drugi etap konkursu i trwa do 20 stycznia to chciałabym poprosic osoby, które czują, że moje słowa, szczerośc czy otwartość zakuły ich kiedyś w serce by oddały na mnie głos:) Przy blogach o chorobach i tragediach ludzkich szanse mam marne, ale spróbowac chciałam:)
Ostatnio zadano mi tutaj pytanie co mnie tak naprawdę boli skoro mam pieniądze, dom, rodzinę i ludzi, piszących ciepłe słowa. Nigdy nie napiszę tutaj co boli mnie naprawdę, bo czyta to parę niepowołanych osób, które nie chcę by to wiedziały. Mimo uprzejmych próśb zaprzestania czytania wiem, że tego nie uczyniły, więc serdeczne pozdrowienia dla nich;)
Otóż ciepłe słowa, pieniądze, rodzina nie przytulą mnie w nocy. Nie złapią w połowie spadania, nie podadzą ręki, gdy upadnę. Nie jestem osobą, którą uszczęśliwiają materialne rzeczy, uszczęśliwiają mnie ludzie. Ostatnio w moim życiu ich mało, nawet tych tzw. „przyjaciół”. Moja rodzina na skraju załamania nerwowego, nic przyjemnego dookoła tak naprawdę.
Ale z racji, że uprawiam tu ekshibicjonizm emocjonalny to temat, który ostatnio nawiedza mnie przed snem to pocałunki. Wracają do mnie różne w snach, budzę się i potem myślę jakie były. Tyle ile osób na świecie, tyle różnych pocałunków. Namiętne, gwałtowne, dzikie, powolne, długie, krótkie, delikatne, brutalne. Zaczyna brakowac mi też seksu. Tak, nie wstydzę się tego powiedziec głośno. Gdybyśmy potrafili powiedziec sobie wprost czego nam brakuje bądź co po prostu lubimy, żyłoby nam się łatwiej i chodzilibyśmy mniej spięci. Zjednoczenia ciał, zespolenia dusz mi brak. Splecionych nóg, dłoni, języków. To nie tak, że chodzę i mnie nosi, bo nie mogę wytrzymac;) Po prostu brakuję mi połączenia. Nasza fizycznośc i zachowania w sytuacji intymnej często bywają mapą duszy. Po tym jak ktoś całuje, można wyczuc jego nastrój, to czy jest introwertyczny czy ekstrawertyczny, zły czy zadowolony, smutny. Język ciała powie nam co myśli głowa wcześniej niż jakiekolwiek słowo mówione. Wymyślanie wymówek by unikac bliskości to pierwsza oznaka rozpadu. Rozpadu uczucia, szczęścia, wierności czy lojalności. Zazwyczaj nie przynosi nic dobrego. Z racji, że język ciała nie jest ubrany w słowa, ignorujemy jego krzyk. Ignorujemy znaki, które pokazują, że zbliża się coś niedobrego. Boimy zapytac słowem co się dzieje, bo boimy się odpowiedzi, która zwali nas z nóg. Brakuję mi namiętności, nagości. W żadnym momencie nie jesteśmy przed sobą tak bezbronni, a zarazem odważni jak w łóżku, gdy pokazujemy każdy centymetr swojego ciała i duszy. Tego mi brakuję, poczuc czyjąś duszę pod sobą i nad sobą. Seks bez zobowiązań? Zastanawiam się czy jest dla mnie, miałam do takowego okazji parę niedawno. Świadomie bądź nieświadomie nie skorzystałam. Pójśc z kimś do łóżka i na drugi dzień udawac, że tej nocy nie było? To jedna z rzeczy na mojej liście: ciekawy co by było, gdyby… A więc, ciekawe czy potrafiłabym odłączyc duszę od ciała dla czystej przyjemności fizycznej. Jak myślicie?;) Przed chwilą usłyszałam bardzo proste, ale trafne i mądre zdanie: Orgazm kobiety zaczyna się w głowie. W mojej na pewno, nie odprężę się, nie oddam się, gdy oprócz pożądania, nie ma zaufania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz