środa, 1 grudnia 2010

Keep a Child Alive. Światowy dzień Walki z AIDS.



Dziś nie będzie o śniegu, o rozpoczęciu sezonu na wałkowanie piosenki Last Christmas. Raczej o tym, o czym zapominamy na co dzień. Cierpieniu ludzi. Dziś jest światowy dzień AIDS. I to co dotknęło głębi mojego serca to te zdjęcia. Nie zszokowały mnie obrazy gwiazd sportu, filmu i mediów w trumnach. Pierwsze co pomyślałam "jakie to amerykańskie". Jeszcze bardziej żałosne dla mnie był główna motywacja mająca zachęcic ludzi do udziału w akcji zbierania pieniędzy dla dzieci chorych na AIDS. Albowiem powyższe gwiazdy, gdy się przyjrzec trzymają w ręku telefony komórkowe. Powodem jest to, iż celebryci na cele akcji postanowiły zrezygnowac z pojawiania się i pisania na Facebooku i Twitterze. Wrócą tam dopiero wtedy, gdy uzbiera się milion dolarów na wyżej wymieniony cel. Pomyślałam: do czego to dochodzi, żeby człowiek musiał pomóc człowiekowi tylko, dlatego bo ich idol/idolka nie napisze nic na Facebooku czy Twitterze. Wiecie co jest najlepsze? Że to zda egzamin, że ten milion dolarów zostanie uzbierany w mig. Może niekoniecznie dlatego, że te gwiazdy zrezygnowały na jakiś czas z życia medialnego, ale może po prostu są gwiazdami. Myślę, że łatwiejszym sposobem byłoby przekazanie przez nich miliona dolarów ze swoich osobistych kont, które na pewno są nimi przepełnione. Czy oni naprawdę czują się w ten sposób szlachetni? Ja nie mogłabym spac w nocy mając tyle pieniędzy i nie przeznaczyc go w części na jakiś szczytny cel. Wiem, ostro oceniam, ale strasznie oburzyły mnie te zdjęcia.
Oburza mnie czasami dzisiejsze zamerykanizowane społeczeństwo, któremu trzeba przypominac o okropnym losie bliźnich w innach krajach przez takie akcje. Przyciągac ludzi twarzami znanych osób, by zmierzyli się z okrucieństwem na świecie.
Co wy myślicie o tym sposobie zbierania pieniędzy na potrzeby innych? Uważam, że są one skuteczne, ale dla mnie okropnie smutne.
Podam Wam parę liczb.
33,4 mln - tyle osób choruje ma HIV/AIDS.
28 mln - tyle życ pochłonął ten wirus.
22,4 mln - tyle dzieci w krajach Afryki żyję z HIV/AIDS
50 - tyle dzieci dziennie jest gwałconych w Afryce
500 000 - tyle kobiet zostało zgwałconych podczas ludobójstwa w Rwandzie w 1994 roku z czego 67% zostało zakażonych wirusem HIV.
Dlaczego piszę o matkach i dzieciach? Bo to one najczęściej padają ofiarą wbrew sobie.
Poruszyłam też ten temat, ponieważ jeden z Panów oburzonych moją ostatnią notką postanowił obrazic mnie mówiąc, że roznoszę AIDS. Co notkę odkrywam nowe sposoby i określenia jakie ludzie wymyślają by mnie niby obrazic, zranic.
Nie obraził mnie, obraził te biedne dzieci i kobiety. Powował się na jedynie dwa źródła twierdzące, że AIDS/HIV to choroba gejów i lesbijek.
Otóż chcę powiedziec, że po pierwsze AIDS i HIV, to nie choroba tylko wirus, po drugie ani wirusy ani choroby nie mają orientacji seksualnej.
Wiecie czym jest GRID? Z angielskiego to: gay-related immune deficiency – zespół niedoboru odporności gejów. Pierwsza nazwa zaproponowana dla AIDS w 1982, w związku z zauważeniem przez naukowców zwiększonej częstości zachorowań na mięsaka Kaposiego i pneumocystowe zapalenie płuc wśród homoseksualnych mężczyzn w Kalifornii i Nowym Jorku. Jak się później okazało było to spowodowane wadliwymi szczepieniami i testami Amerykańskich naukowców. Wtedy od ludziom z AIDS, zwłaszcza gejom, odmawiano leczenia, lekarze nie wiedząc jak ta choroba jest przenoszona bali się ich dotykac. Dziś wiemy, mam nadzieję przynajmniej, że nie da się zarazic wirusem przez dotyk, całowanie, przytulanie czy używanie tego samego widelca. Później zanotowano zwiększoną częstość zachorowań tych chorób u Haitańczyków, osób chorych na hemofilię, wstrzykujących dożylnie narkotyki, partnerek seksualnych pacjentów chorych na AIDS oraz biorców krwi bez żadnych oczywistych w tamtym czasie czynników ryzyka.
Nazwę AIDS zaproponowali po raz pierwszy w 1982naukowcy, którzy chcieli wprowadzić bardziej dokładne, neutralne określenie.
Więc informacja: HIV i AIDS nie jest chorobą homoseksualistów, wciąż większa liczba chorych to osoby heteroseksualne, ten kto myśli inaczej to utknął w latach 80tych.
Nie jest to też choroba tych małych dzieci, kobiet, osób czarnoskórych czy z Afryki. Jest to choroba ludzi biednych, bez dostępu do leków, bez prawa głosu, możliwości obrony. Pamiętajmy o nich...
P.S. http://buylife.org/
Adres strony z tą akcją dla zainteresowanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz