- Dlaczego nie spojrzysz mi w oczy? Dlaczego nie
potrafisz spojrzeć mi w oczy?
- Bo ja już znam ten scenariusz, znam ten film nielubianej
siebie.
Spojrzę ci w oczy tak jakbyś chciała, tak jak tylko ja
potrafię.
Być może potem
będziemy się pieprzyc jak dzikie koty. Bo jestem głodnym, głośnym kotem.
Ten film poznają też twoi sąsiedzi. Usłyszą go i będą zazdrościć.
Zapomnimy siebie. Zostawię siebie za drzwiami.
A ja już mam dosyć pieprzenia takich głupot ciał.
Szukam czegoś więcej, czegoś głębiej. Głębiej niż długość
najdłuższego palca.
Patrzysz teraz na mnie z dziką ciekawością. Ale nie. Nie
jestem ani zimna ani okrutna.
Jestem dziko trzeźwa i świadoma swoich pragnień.
Bo nie patrzę każdemu w oczy.
Gdy już spojrzę, to zatracam siebie i potem długo siebie
szukam.
Później błąkam się jak bezpański pies w tęsknocie za tym
spojrzeniem.
Nie, nie szukam smyczy, jeśli chcesz mnie wiązać, to tylko
do łóżka.
Nie zawsze dziki ogień spojrzeń przemienia się w ciepło
domowego ogniska.
Nie patrzę każdemu w oczy.
To bliskość zarezerwowana dla nielicznych.
To nie pocałunki łączą, to nie słowa spajają.
To spojrzenie zaklina.
Bo, gdy następnym razem spojrzę, to z pewnością wzajemności
i spojrzenia jeszcze raz.
Nie jestem jednorazowa.
Nie takiej rozmowy pożądałaś?
Zatem odwróć wzrok.
Lustruj dalej, bo pod zły adres trafiłaś, kotku.
Bite me...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz