środa, 8 maja 2013

Okiełznac siebie.


Kiedy wydaję mi się, że odkryłam już wszystkie drzwi mojej pracy, wszystkie jej radości i smutki, wzloty i upadki, kiedy każdy kąt wydaje się powszechnie znany i żadnym uczuciem już nie zaskoczy, nadchodzi olśnienie. Nie wiem czym spowodowane, może zwykłym słońcem na niebie, a może miłym głosem w głowie. Ale ostatnie dni są inne. Pełniejsze, niespodziewanie dłuższe, bezpieczniejsze, przyjaźniejsze, niosące wiarę i pogodę ducha, nawet jeśli na dworze spadnie te kilka kropel deszczu, a ja przemoknę do suchej nitki.

Nie wiem czy to ja się zmieniłam, moje podejście, bo nie wierzę, że jest to tylko ubiór. Nie zakładam tylko nowych ubrań, zakładam promienność bijącą z każdego mojego uśmiechu. Powalające i silne uczucie być zmianą, którą chce się widzieć w ludziach. Widzę w nich swoje odbicie i dziś mnie to trzasnęło z pół obrotu w twarz. Zobaczyć z rana niczym nie zmąconą, nie zabrudzoną troskami dnia poprzedniego ani obawami przed jutrem, nie udawaną radość i błysk w oku dziecka na Twój widok jest jak dotyk czystej sztabki złotego szczęścia dzięki którym człowiek czuje się wart więcej niż jego znikające zera z konta:)I usłyszeć nieśmiałe - Plosę Pani, ładnie dziś pani wygląda, kiedy przed chwilą dorosły wylał z jadowitych ust kąśliwą uwagę jest najlepszą konstruktywną krytyką, jaką mogę dostać. Nigdy nie słucham na serio uwag dyrektora po hospitacji, który zawsze znajdzie najmniejszą wadę w lekcji każdego. Mogą nas uczyc trzymac dystans, nie kazac przytulac i okazywac emocji, ale dla mnie wiedza wiążę się z emocjami i nigdy ich nie odseparowuję. Moją najlepszą oceną pracy jest charyzma, którą zarażam te dzieciaki, że gdy idę korytarzem i kluczem w dłoni do klasy, to czuję, że niosę klucz do ich małych serduszek i widzę jak czekają jak na szpilkach, co dziś śmiesznego powiem, zrobię, wymyślę. Czasami czuję, że mam najlepszą pracę na świecie – taka, w której może wśród współpracowników i w pokoju nauczycielskim muszę trzymać gardę, którą na szczęście potem mogę opuścić, gdy wchodzę do klasy i mogę być wariatem, który mi w duszy gra. 

Jesteście ze mną? Na tym korytarzu? Korytarzu zmian, uśmiechów, bezpieczeństwa I pewności, że idzie się w dobrą stronę i warto czekać, by wiedzieć co jest na jej końcu? To potężne uczucie, że nikt Was nie zatrzyma, nawet Wasze własne, czasem pesymistyczne, krzyczące i zdołowane JA?

Kończąc słowami z ukochanego serialu Chirurdzy:)

„At the end of the day faith is a funny thing. It turns up when you don't really expect it. It's like one day you realize that the fairy tale may be slightly different than you dreamed. The castle, well, it may not be a castle. And it's not so important happy ever after, just that its happy right now. See once in a while, once in a blue moon, people will surprise you , and once in a while people may even take your breath away.”

5 komentarzy:

  1. A zatem poczuj wiatr w żagle! Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziec podziw w oczach Wielkich Najmniejszych to wielka nagroda za to co robisz ;)
    Tak trzymaj :) I lśnij kochana swoją kobiecością, dobrym sercem i wszelkim dobrym odczuwanym przez Twoich uczniów, których ocena jest najprawdziwsza prawdą :)

    Witam przede wszystkim. Pozwolisz, ze zostanę :)
    Monika vel Sun :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę jak najbardziej, Witaj Sunshine, od razu się tu jaśniej robi, gdy pojawiają się takie osoby jak Ty, dziękuję:)

      Usuń
  3. Tak, na korytarzu, tym fizycznym, jestem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykonuję ten sam zawód i również nie wyobrażam sobie, że mogłabym robić coś innego.Jednak biurokracja w dzisiejszej szkole pięknie zabija w człowieku energię

    OdpowiedzUsuń