środa, 14 listopada 2012

Środingowe ładowanie baterii.



Spaghetti Bolognese dla lubiących gamę przypraw według przepisu Zosi :

http://www.makelifeeasier.pl/gotowanie/moje-spaghetti-bolognese

Środa zwana dalej Środingiem to dzień w mym życiu świety i nietykany. Jest to krótki weekend ustanowiony przez samą siebie w środku tygodnia po dwóch dniach pracowania od rana do wieczora i przed kolejnymi dniami na pełnych obrotach.

W ten dzień nie ustawiam sobie żadnych korepetycji. Dzień ten zazwyczaj spędzam ze swoją drugą połówką i obie ładujemy sobie nawzajem baterie by podnieść się po 3 dniach pracy i zebrać siły na dwa kolejne.
Dziś jednak Ona musi się uczyć, więc umówiłam się na randkę ze samą sobą. Byłam podekscytowana perspektywą popołudnia dla siebie, bo uwierzcie rzadko się przytrafia. Postanowiłam, że zapłacę rachunki na poczcie, zrobię zakupy na ten otóż obiad i pójdę na solarium by poczuć się ze sobą lepiej fizycznie.
Dzieciaki od razu wyczuły lepszy nastrój ciesząc się niezmiernie razem ze mną na lekcjach.
To nic, że obiad kosztował o wiele więcej niż zamierzałam, że choć to wolne popołudnie to dopiero teraz usiadłam. Nieważne, że zrobię jeszcze pranie ręczne, ułożę sprawdzian i przygotuję się na jutrzejsze korepetycje. Nieważne, że ojciec przyniósł kolejny rachunek do opłacenia. Pomyślę nad hospitacją z dyrekcją. Ba, napiszę kolejną notkę, której nie mam czasu napisać od paru dni, może nawet na sen wypiję piwo i obejrzę jakiś film!

Nieważne, że to wszystko utrudnia mi teraz dziura w palcu, ponieważ puszka z pomidorami targnęła się na życie mojego kciuka! Co widać na załączonym obrazku;)

To nic, że tęsknię troszkę za Nią i chcę by wsiadła w auto i przytuliła w ciężkie ostatnio dni, ale rozumiem,  ze czasem obowiązki musimy stawiać pierwsze. Tęsknota dziś nie boli jak ten palec.
To nic, naprawdę dziś nie będę się złościć na swoje życie, siebie czy kogokolwiek.

Bo dziś mam randkę ze samą sobą. Będę seksowna delikatnie pachnąc czosnkiem i cynamonem pozostałym na palcach po gotowaniu.

Dajecie sobie takie dni w prezencie? Jak ładujecie baterie? :)

9 komentarzy:

  1. Spaghetti Bolognese - moje ulubione! Wygląda przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jak Cię kocham za ten wpis! Cieszę się, że jest taki! I choć palca szkoda, cóż, zagoi się :)
    Oby jak najwięcej takich dni. Widzę jak się uśmiechasz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki malutki szczególik :)Takie zboczenie zawodowe :) Wszystkie pasty podaje się wymieszane, a nie sos na makaronie - tylko nie pomyśl, że się czepiam po prostu wiem, że pewnie chciałabyś to wiedzieć :) I dmucham z uczuciem na paluszek :)Całuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no racja z tymi pastami,teraz sobie przypominam,ze w restauracjach zawsze podaja wymieszane,a ja jakos w domu podobnie -makaron,a sos na…:)

      Usuń
    2. wiem kochany jak się podaje, chwilę później został wymieszany, bo nie znoszę, gdy kładzie się na, bo przeca wtedy nie czuc sosu wszędzie!:)

      Usuń
  4. a tak sie zastanawialam,czy wspomnisz cos o palcu ze zdjecia:) niech sie ladnie goi i nie boli!

    fajne sa takie dni,potrzebe,wrecz konieczne!
    i tak czasem mysle,ze czesciej powinnam sobie mowic -dzisiaj nic nie zepsuje mi humoru,koniec kropka! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tylko nie solarium tylko nie solarium...

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki weekend między weekendami... Fajna rzecz. Świetny pomysł. Tylko dla mnie nierealny. Środa to jedyny dzień w tygodniu, w którym MUSZĘ być w pracy i to co najmniej do 21:00-21:30. Trudno to z takim nowym weekendem pogodzić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Randka z samą sobą? Oj chyba podkradnę Ci ten pomysł;)

    OdpowiedzUsuń