poniedziałek, 20 października 2014

Zmysłowość nagrana na płytach życia.



Niektórzy z przekąsem reagują mówiąc, że szpanowaniem jest kupowanie filmów i seriali na DVD, tylu książek, a przede wszystkim oryginalnych płyt przy tak łatwej dostępności plików wszelakich za darmo. Słyszę negatywne zdziwienie albo widzę je wymalowane na twarzach, gdy poświęcam zarobki na koncert w pierwszym rzędzie zamiast na np. wakacje za granicą.

Te wszystkie przekazy kultury, emocji, wspomnień, które kolekcjonuję, bo zbyt banalnie byłoby je nazwać po prostu „rzeczami”, nie są po to, żeby świecić na półkach, a już na pewno nie by wzbudzać w kimś zazdrość. To o wiele więcej. To inspiracja, to zachęta, to hołd składany cudzemu talentowi. Wierzę, że każdy jest bezcenny, ale kiedy tylko mogę lubię inwestować w czyjś wkład w moje emocje.



To dla mnie kapitał, który nigdy nie przestaje procentować. Tak, jak wydaję na książki, płyty czy filmy, tak samo nie wyobrażam sobie wyjść z restauracji bez zostawionego napiwku za miłą obsługę. Każdy ma swój talent, który wart jest inwestycji. Lubię też dawać, po prostu.  Oni dają mi emocje, uśmiech, wzruszenie, pobudzenie, sprawiają, że mogę inaczej spojrzeć na siebie lub przejrzeć się w lustrze  w ubraniu emocji, który dla mnie utkali. Nieważne czy to strój skromny czy seksowny albo nijaki. Ważne są uczucia wyciągnięte na wierzch. A ja z kolei mogę im oddać głośny krzyk zachwytu na koncercie, dobrą zabawę, okazjonalne łzy wzruszenia, wybuchy śmiechu, a co najważniejsze, wieczność i niezapomnienie. A dziś dzięki nim czuję się seksownie.

Każdy człowiek ma swoją prywatną ścieżkę dźwiękową życia. Muzyka ma moc sprawczą. Może obudzić w kimś agresję, spotęgować ją. Sprawić, że kogoś znienawidzimy. Będziemy karmić i podsycać tę nienawiść i agresję ostrymi brzmieniami. Muzyka może poruszać naczyniami. Może sprawić, że talerz spadnie na podłogę wściekłości, kubek rozbije się z impetem o ścianę zdrady.



Ale muzyka może mieć również moc twórczą. Może tworzyć, wywoływać, pobudzać. Może być dobra przystawką do kolacji, tłem do pasjonującej rozmowy, preludium do cielesnych zbliżeń. Może sprawić, że chcemy kogoś pocałować, usiąść na kimś okrakiem, rozerwać koszulę, złapać za pośladki, rozpiąć spodnie, wsunąć w nie dłoń niecierpliwości i dzikości. Muzyka inicjuje piekielnie ostre zbliżenia bądź delikatne uniesienia. Co ważniejsze i przerażające, muzyka nawet zakochuje w sobie ludzi.

Muzyka jest idealnym początkiem, wysokim szczytem, głośnym zakończeniem. Uwielbiamy włączać play, nie lubimy przyśpieszać, jeszcze trudniej wcisnąć stop. Gdy słyszysz zmysłowość, trudno ją zatrzymać.

Te przekazy kultury, one istnieją dla wieczności. Są po to, by do nich wracać. Gatunki muzyczne się zmieniają, ewoluują, elektryzują się, czasem korzystnie bądź nie. Ale, gdy piosenka raz zabrzmi w moich uszach zmysłowo, na zawsze już taka pozostanie. Piosenki mające po kilkadziesiąt lat, które kiedyś budziły emocje seksualne, dziś nadal działają na mnie tak samo. I w ten sam sposób, nigdy nie zmieni się dla mnie zmysłowość płyt Banks, Jessie Ware czy Sam’a Smith’a.
A zmysłowe wspomnienia zbieram i kolekcjonuję w sobie, by tak samo móc wracać do nich jak do ukochanych kart książek własnych historii, jak i nut wyjęczanych podczas upojnych nocy.

Bo kultura pogłębia doznania. Wszelakiej maści, intensywności, niosąc w sobie odporność na czas i zapomnienie.



Ta piosenka, która rozpoczyna się leniwie, niepozornie, grzecznie, bez żadnych ostrzeżeń. Nagle przechodzi w dzikie szarpnięcia gitary, zmysłowe uderzenia klawiszy, jęki saksofonu. Ta, w której nagle refren pobudza, rozrywa, otwiera, rozszerza, rozkłada…nogi pragnienia. Ta rozpoczynająca się grzecznie, by zakończyć się głośnym spełnieniem.



Ta piosenka, to właśnie ja…


4 komentarze:

  1. "Ale, gdy piosenka raz zabrzmi w moich uszach zmysłowo, na zawsze już taka pozostanie"..
    http://www.youtube.com/watch?v=dluHzQhLcME

    OdpowiedzUsuń
  2. NIgdy nie słyszałam, że kupowanie filmów na DVD to szpanowanie. Też mam ich sporo i cieszę się z tej kolekcji

    OdpowiedzUsuń
  3. Nad kupnem płyty się potrafię zastanowić, ale książki kupuję niemal bez chwili namysłu. Na podróże jestem w stanie wydać kwoty szaleńczo wyższe niż planowałam przed wyjazdem, bylem tylko nie musiała leżeć na plaży w kurorcie z opcją all inclusive.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisane,świat muzyki był jest i zostanie dla mnie żródłem niezwykłych emocji...Ja pamiętam nawet koncerty z l.90 gdzie czlowiek z zapartym tchem odliczał dni do tego niezwykłego wydarzenia,jakim był koncert-występ ukochanego zespołu...
    Zbieram także bilety,to niezwykła pamiątka...Jeden z maleńkich dziel sztuki to bilet z koncertu z(97/98) J.Page i R.Planta(trzon Zeppelinów)

    OdpowiedzUsuń