czwartek, 11 września 2014

Dawno nigdy się nie kończy.

"Bez kochania nie byłoby po co żyć. Samo spanie, jedzenie po co? Robić, po co? Komu by się chciało wtedy robić? Czytałam kiedyś taką książkę, że ktoś przy kochaniu na kobiecie umarł. Serce mu nie wytrzymało. Uwierzyłbyś, serce. Wszystko w sercu się zbiera. Za dużo się nazbiera i nie wytrzymuje." („Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesław Myśliwski)

Wolność tak porywczo jest postrzegana jako pozytywne pojęcie. A to smutna ułuda bezkresu możliwości, którą rzeczywistość brutalnie ogranicza. Zatem drobne sprostowanie. „Jestem wolna…od oczekiwań” to manifest niemal upadku moich ideałów. Tak łatwo uwierzyć, że idealistka miłości, jak ja, tak łatwo się uwolniła od wypatrywania dopełnienia z drugą połówką?

 „Bez kochania nie ma po co…” Żadna praca, sukces zawodowy, kolejna nagroda dyrektora, pęcherz na stopie wybiegania i pośpiechu, ból gardła wysiłku głosowego nie jest w stanie tej prostej prawdy ostatecznie odepchnąć w kąt pozornego zobojętnienia.

„Prawdziwa miłość jest raną. I tylko tak ją można odnaleźć w sobie, gdy czyjś ból boli człowieka jak jego ból”.

Można kochać drugi raz po pierwszy raz. Można kochać i raz trzeci, czwarty, dwudziesty. Człowiek jest wypełniony hormonami za to odpowiedzialnymi. Mało romantyczne, aczkolwiek równie prawdziwe. O miłości można mówić wiele. Że nigdy nie wiadomo czy ostatnia jest pierwszą, czy pierwsza ostatnią. Ile ludzi, tyle miłości. Nie powinno się porównywać z uwagi na ewentualne urażenie postronnych czy możliwe wypomnienie w domniemanej przyszłościowej kłótni.

Nie odwiesiłam oczekiwań na wieszak dobrowolnie. Rozjechałam je z równie wielkim szokiem jadąc samotnie autem. Ich nagły brak wgniótł mi maskę, rozkazał uzupełnić olej bezmiłości jakimś substytutem. Jestem samotnikiem. Odkąd pamiętam szukałam samotności w innych, pośród ludzi. Doszłam jednak też do wniosku, że cztery puste ściany to tylko już przeterminowana metafora samotności. Tak, ciągle jestem tą osobą, która widzi, że cień mojej lampy układa się w literę „E” na suficie, jakby śmiał mi się w twarz mojej samotności, rozkazując ani na chwilę o niej nie zapominać. Nie zapomniałam. Czuję. Samotnieję w dalszym ciągu. Jedynie bez rwania się do telefonu, okna, jakiegokolwiek innego środka przekazu przepływu osób.  

Co z tą miłością. Istnieje ta największa czy nie? Jeśli tak, to jest to ta, o której się nie mówi. Ta, o którą każdy boi się zapytać, nikt nie wie jak ją ugryźć, rozgryźć, zmiażdżyć. Może ta, na którą zakładamy embargo milczenia i zakazu wspominania. Albo to ta, którą tak skutecznie uciszyliśmy w tłumie, że nikt już o nią nie pyta. „Jak ona miała na imię? O matko faktycznie, ktoś taki był w twoim życiu! Co u niej?” – nie mam pojęcia – pada głucha odpowiedź. Może ten brak pojęcia, to faktycznie brak umiejętności ogarnięcia jej ogromu. Może to ta ostatnia. To ta z banalnych piosenek, która sama trzyma się piosenek wywołujących wspomnienia i albo zatrzymujemy się na niej z uśmiechem albo czym prędzej przełączamy na następną jak oparzeni. To możliwie ta, kiedy podczas zapytywania samego siebie czy zrobiłabyś znów te wszystkie szalone rzeczy by przeżyła, odpowiedź pada twierdząca. Twierdzące pierwsze wejrzenie zrobiłoby to samo wrażenie. Bo od pierwszego wejrzenia dowiadujemy się o człowieku najwięcej. Z zaskoczenia człowiek przez ułamek sekund jest oślepiony otwartością, a my widzimy go na wskroś. Przypadek, który złośliwieje w przeznaczenie.

„Są takie oczy, nie pozna pan po nich, że płakały. Wystarczy je otrzeć. A są takie, że płacz długo w nich stoi, nawet gdy dawno płakały”.

Nikt mi nigdy nie powiedział jakie mam oczy. Na pewno zawsze były płaczliwe. Czy widocznie, nie wiem, wydaje mi się, że szybko potrafię zakryć świeży płacz. Zdradzę Wam sekret wolności od oczekiwań. Sprawiły, że przestałam płakać. Z tęsknoty, rozczarowania, przeładowania, samotności. Wbrew pozorom, to najsmutniejsze, co mogło mi się przytrafić. Dawno nie płakałam. Dawno skończyło się wczoraj, gdy mnie zalałaś wspomnieniami.



„The magic never ends. If it does, sue me.”

Sometimes I think I should sue you for so many things.

Ty wiesz…

BEZWOLNA.


https://www.youtube.com/watch?v=3lTstsWb810

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz