Jako nauczyciel wydaję mi się, że jestem tym z powołania. Marzy mi się zawsze zrobic lekcję poza tą podręcznikową na temat kanonów piękna i zaniżania samooceny nastolatków. Każda lekcja powinna miec wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Jak dobry film czy książka. Zaczęłabym od prostych zdjęc ukazujących różne kanony piękna by każdy się zastanowił co widzi. Potem zasięgnęłabym insipracji od piosenek dotyczących oceniania po wyglądzie. Zawsze są to te dwie piosenki. Teksty są dosyc, myślę, zrozumiałe, a przekaz i teledyski wystarczająco docierające do serc ludzkich. Zakończyłabym drastycznymi tematami, które wypływają z ludzkich kompleksów napędzanych przez media i ludzi nas otaczających.
Wiem, że przyjdzie klasa z którą taką lekcję będę mogła zrobic i wszyscy wyjdziemy z niej zamyśleni, ale jednak silniejsi, piękniejsi...
Mi całe życie mówi się, że jestem ładna, piękna, niesamowita, ale zawsze doczepi się człowiek czegoś. I jestem osobą, która niestety częściej słyszy to coś niż całą resztę pustych komplementów nie popartych konkretnymi przykładami. Kocham swoje serce, jednak często przekrzykuje je rozum.
Przedwczoraj pierwszy raz kąpałam się o pólnocy w jeziorze nago. Człowiek pomyślałby, że powinno to byc niesamowicie wyzwalające uczucie. Było zabawne, było pierwsze, samo fizyczne uczucie może i było wyzwalające, ale po chwili stało się przytłaczające, gdy po chwili wskoczenia do tej wody słyszy się uszczypliwości na temat częsci ciała, do których mamy sami największe pretensje. Byłam twarda, odpierałam atak, broniłam się, ale w środku coś bolało. Jak zawsze.
Zjadłam właśnie jogurt po bratanku, który nie miał już na niego ochoty, wcześniej grilla i dwa piwa przełknęłam. Spojrzałam na partie brzuchowe i po raz kolejny pogardziłam sobą. Ale czy pogardziłam, bo się sobie nie spodobałam czy dlatego, że może jutro na grillu w strojach kąpielowych przy basenie ktoś jutro znów bezmyślnie wypomni te dwa kilogramy więcej masy ciała?
Naprawdę chciałabym miec tyle siły i dystansu w sobie by móc to zdanie miec za swoje motto : "To nie jest żaden tłuszcz! To "erotyczna powierzchnia użytkowa"!"
Wiem, że przyjdzie klasa z którą taką lekcję będę mogła zrobic i wszyscy wyjdziemy z niej zamyśleni, ale jednak silniejsi, piękniejsi...
Mi całe życie mówi się, że jestem ładna, piękna, niesamowita, ale zawsze doczepi się człowiek czegoś. I jestem osobą, która niestety częściej słyszy to coś niż całą resztę pustych komplementów nie popartych konkretnymi przykładami. Kocham swoje serce, jednak często przekrzykuje je rozum.
Przedwczoraj pierwszy raz kąpałam się o pólnocy w jeziorze nago. Człowiek pomyślałby, że powinno to byc niesamowicie wyzwalające uczucie. Było zabawne, było pierwsze, samo fizyczne uczucie może i było wyzwalające, ale po chwili stało się przytłaczające, gdy po chwili wskoczenia do tej wody słyszy się uszczypliwości na temat częsci ciała, do których mamy sami największe pretensje. Byłam twarda, odpierałam atak, broniłam się, ale w środku coś bolało. Jak zawsze.
Zjadłam właśnie jogurt po bratanku, który nie miał już na niego ochoty, wcześniej grilla i dwa piwa przełknęłam. Spojrzałam na partie brzuchowe i po raz kolejny pogardziłam sobą. Ale czy pogardziłam, bo się sobie nie spodobałam czy dlatego, że może jutro na grillu w strojach kąpielowych przy basenie ktoś jutro znów bezmyślnie wypomni te dwa kilogramy więcej masy ciała?
Naprawdę chciałabym miec tyle siły i dystansu w sobie by móc to zdanie miec za swoje motto : "To nie jest żaden tłuszcz! To "erotyczna powierzchnia użytkowa"!"
Jakkolwiek banalnie to brzmi:
People are all the same
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you
And we only get judged by what we do
Personality reflects name
And if I'm ugly then
So are you