piątek, 6 sierpnia 2010

"ja sobie sam poradzę, mam dośc swoich marzeń"

"the world is too fragile for people to be untrue,
there's too much at stake and life is too short for lies
and you're the worst kind of person in the world cause you've wasted my heart, my time..."

ilu osobom mogłabym to powiedzieć, ile osób mogłoby takie słowa wymierzyć we mnie?
właściwie to nie pytanie, to stwierdzenie.

bo tak, świat jest zbyt delikatny na bycie nieszczerym
za dużo mamy do stracenia, a życie jest za krótkie na kłamstwa
i taka osoba jak N. jest najgorszą osobą na świecie, bo zmarnowała moje serce i czas.
Nie rozumiem jak mogą tacy ludzie istniec
Nie pojmuję, że istnieją tacy jak ja, którzy się na to nabierają
Dlatego nadal dopadają mnie momenty takiej złości jak ta
jestem nieziemsko wkurzona na nią
za to, że chodzi, oddycha i istnieje i to w moim mieście i moich lokalach i śmie witac się z moim rodzeństwem
że to ja muszę się zmierzac z upokarzającym pytaniem matki i brata : dlaczego N. się już nie pojawia? czemu nie była na ślubie i nawet telegramu nie wysłała?
I to ja muszę wymyślac upokorzający mnie powód, dlaczego nagle zniknęła, dlaczego nie będzie się już pojawiac i z jakiego niby powodu przestałam ją lubic i nie jestjuż moją "Znajomą"
to, zamiast prawdy.
Jednak staram się nie dac nienawiści, by jeszcze ona mnie nie zniszczyła. Ostatnio śniłam jak spotykam ją w pubie i rzucam nią o ścianę i po prostu sprawiam fizyczny ból.
Nie chcę stac się jeszcze bardziej zgorzkniała przez kogoś, kto nawet nie zasługuję na uczucie nienawiści i jakąkolwiek uwagę.
Wystarczy, że straciłam zaufanie do ludzi i ich słów, wiarę w wielkie czyny, gesty i uczucia i teraz muszę małymi kroczkami uzdrawiac siebie sama.
I tak jestem z siebie dumna jak spędzam te wakacje. Normalnie, corocznie miałam tzw. wakacyjną depresję. za dużo czasu równało się zbyt częstemu rozważaniu na temat swojej płaskiej egzystencji. Tego roku staram się z niej korzystac. Wychodzic ile się da, usmiechac ile się da. Choc nigdzie nie wyjechałam, oszczędności wydałam na wesela, to było warto, bo daaawno się tak nie bawiłam.

Jesteśmy skazani na tęsknoty naiwnego serca
wypijemy tą śmiertęlną kroplę
i będziemy kochac aż zaczniemy krwawic
a potem znowu rozpadnę się na kawałki

Więcej niż pewne, że znowu zatracę się kiedyś dla kogoś i będę cierpiec, albo to ja tym razem kogoś zranię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz