środa, 2 października 2013

Inna strona stopy prawej.

Bezimienna wstaje codzienne prawą nogą. Nie dajmy się jednak zwariować. Zbitek powyższych słów w żadnym stopniu nie oznacza, że Bezimienna budzi się co dzień optymistką, niepobitą przez skacowane resztki dnia poprzedniego i przytłoczona możliwą beznadziejnością przybitą do dnia nadchodzącego. Pomijając drobny fakt, że usytuowanie jej łóżka zwyczajnie nie sprzyja geograficznie wstawaniu kończyną lewą, Bezimienna po prostu nie jest przychylna utartym frazom, stereotypom, przesądom, zabobonom i zakładaniu czegoś z góry.

Bezimienna ma zadatki na ryzykantkę na pograniczu kaskaderstwa, ponieważ na przekór nawoływaniom starszych przesądnych pokoleń, nie obawia się, że pieniądze jej uciekną z torebki, gdy postawi ją na podłodze. Nie przeszkadza jej postawić pudełko z butami na stole, bo ludzie i bez tego kłócą się na co dzień. Nie przeraża ją sen o wypadającym zębie, który rzekomo zwiastuje śmierć bliskiego, bo w takim przypadku powinna już dawno nosić protezę. Jako dziecko nie chowała mleczaków pod poduszkę w oczekiwaniu na wróżkę zębuszkę ani nie wypatrywała Świętego Mikołaja z rózgą, bo doskonale wiedziała, że prezenty schowane są w kanapie. A już na pewno nie boi się siadać na krawędzi stołu w obawie przed zostaniem starą panną. Tak właściwie to ulubione miejsce Bezimiennej przy stole. Czuję się wtedy niczym Rycerka sufrażyzmu broniąca praw kobiet do bycia kimkolwiek chcą i oddawaniu ich waginy kiedy i komu sobie dowolnie zażyczą.

- Zrobię wszystkim na złość i wstanę dziś prawą nogą, i chuj! Tak. Bezimienna ma niepohamowaną potrzebę przeklinania i podkreślania ważności stwierdzeń przez prymitywną łacińskie wtrącenia rzędu „kurwa” i „chuj”. I chuj. A czemu nie „i cipa”? Wydaje się, że chuj zmonopolizował wiele działów czarnego piaru i sferę życia publicznego. Jest chujowo. Ty chuju. Chujnia z grzybnią. Chuj Ci w dupę. W wiele miejsc ten chuj pragnie zawędrować. Musimy wybaczyć Bezimiennej tę brak ogłady językowej, ale zwalić to można tradycyjnie na rodziców, którzy z „kurwy” uczynili przecinek w zdaniu już od pierwszych dni jej istnienia. Zatem kurwa już od dzieciństwa leżała w biernym zasobie słownictwa Bezimiennej czekając na przejście w tryb aktywny. O ile pamięć jej nie myli, nastąpiło to w czwartej klasie szkoły podstawowej kiedy to zetknęła się z niejaką buńczuczną Karoliną, której kruczo czarne oczy, włosy, ciemna karnacja i wredny, pewny siebie wyraz twarzy wróżyły kłopoty i walenie prosto z mostu. Gdyby spojrzeć głębiej pamięcią dowiedzielibyśmy się również, że Karolina wychowująca się bez ojca, a później tez bez matki, odkryła w Bezimiennej niepojęte pokłady niechęci do ojca, pretensje i wredną stronę jej charakteru i równie buńczuczną naturę. Od tej pory razem biły chłopaków i radośnie sobie kurwowały zgrywając twardzielki. Bezimienna była jedną z niewielu osób, które lubiły Karolinę bezwarunkowo. Dziś Karo ma męża, mieszka gdzieś na wsi i pewnie mniej przeklina przy dziecku, a Bezimienna dalej z uporem siada na rogu stołu na imprezach rodzinnych. Wpadną czasem na siebie w centrum handlowym i Bezimienna uśmiecha się wtedy szczerze do czarnych loków Karoliny, które nieświadome niczego, przypominają o pierwszych kształtowanych cechach kręconego charakteru naszej Bezimiennej bohaterki kantów stołu.

Po prześledzeniu genezy kurwowania Bezimiennej, nasilającego się w stanach upojenia alkoholowego, wróćmy do chuja. Mamy też oczywiście „ty pizdę” oraz „ty cipę”, ale dlaczego narządy służące prokreacji i umownej przyjemności, używamy jako obelgi i okaleczamy językowo nadając im pejoratywne znaczenie? Mało to ludziom stosunków bez orgazmów? Bezimienną bawi ludzka nieudolność nazywania rzeczy po ich imieniu, ale także prawidłowego ich zastosowania. Zadziwia wstyd towarzyszący wymawianiu słów penis, pochwa, jądra, wagina, moszna, łechtaczka, prące, sperma. Ale jaja! Nawet narządy dające początek życiu, ludzkość przeobraziła, nadając im nowe, bezproduktywne definicje. Po kiego chuja? Pyta się Bezimienna. Tak obrażać źródła rozkoszy? Z drugiej strony trafiając w te miejsca, źródła męskości i kobiecości, degradując ich znaczenie, może unikamy innego bolesnego ciosu. Przecież najbardziej boimy się, że członek i piersi będą za małe na czyichś gust, że kolory, kształty, zapach i smak komuś się nie spodobają, to bezpieczniej pozostać przy chuju i piździe i nie nazywać rzeczy po imieniu w celu uniknięcia skali rażenia obrażonego ego.

Z postanowieniem wstania prawą nogą wiąże się unikanie obelg i nieuleganie im. Zatem Bezimienna wejdzie też do auta prawą nogą, wchodząc po schodach zacznie od stopy prawej i kopnie drzwi pokoju nauczycielskiego prawym kolanem, bo ręce na zawsze zajęte dwoma torbami i stosem książek. Przekroczy próg prawym butem i wykrzyknie radośnie „dzień dobry”. Już ona im pokaże. Prawowicie, z zaangażowaniem godnym Michelle Pfeiffer i Robina Williamsa, przeprowadzi każdą lekcję stowarzyszenia umarłych poetów i młodych gniewnych i zadba by każdy uczeń wyszedł z jej lekcji prawą nogą. Bezimienna stara się jak może uczyć dzieci kultury chodzenia przez życie prawą nogą, nawet jeśli ktoś wypchnie ją lewą nogą z pokoju nauczycielskiego czy poprzedniej lekcji. Dziś znów ktoś zaśmiał się z jej żartu, kilkoro uczniów błysnęło zachwytem i zrozumieniem, ktoś pochwalił i zaraz po tym ktoś próbował zranić dla utrzymania równowagi we wszechświecie. W myślach inkantowała „nie daj się, nie daj się, nie pękaj!” Bezimienna wyruszyła w stronę auta. Wypadły jej papiery z teczki. Wredny wiatr złośliwie rozwiał je dookoła. Do auta wsiada się prawą nogą, ale sprzęgło trzeba przydepnąć lewą by ruszyć. Wtedy Bezimienna zobaczyła swoje odbicie. Nie w lusterku, ale w logo swojego auta na kierownicy. Ukazała jej się niesamowicie zniekształcona twarz. Przypomniała o istnieniu lewej stopy i sporadycznej, wyrastającej z impetem, nienawiści do samej siebie. Ta irracjonalna nienawiść napędzana przez te chuje i pizdy świata!

- A chuj! Zrobię im na złość i nazwę ich dziś pieszczotliwie peniskami i cipuszkami. Na wisienkę na torcie, przydepnę ich prawym gazem do dechy. Wejdę do łóżka tak jak z niego wstałam. Nogą prawą. No bo kto mi kurwa zabroni?


If you use your words as a weapon
Then as a weapon, I'll shed no tears.

3 komentarze:

  1. Wczuwając się w klimat teksu (zajebistego i po chuju fest). No kurwa prawda szczera. W każdej napisanej linijce. I chuj!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero teraz przeczytałam.
    Podoba mi się podejście do życia Bezimiennej :)
    I love it! I chuj! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 48 yr old Software Consultant Aarika Worthy, hailing from Frontier enjoys watching movies like Donovan's Echo and Coloring. Took a trip to La Grand-Place and drives a Mercedes-Benz 680S Torpedo Roadster. odniesienie

    OdpowiedzUsuń