poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Wiosenne porządki w sercu :)


Kształtuje nas niezliczona ilość czynników. Poczynając od otoczenia, rodziny, mijając społeczność lokalną, poprzez ludzi nam bliskich. Rodzą się w nas różne zachowania, reakcje, słowa często podświadomie, bez naszego udziału. Najsmutniejsze jest to, że to te długotrwałe działanie krzywdzącej normy zostaje w nas najdłużej i jest najtrudniejsze do wyplenienia. Jednak nie jest to niemożliwe. Ja mam wiele takich zahaczających o patologię chwastów  do wyrwania.

Ile razy w życiu przepraszacie? Często podkreślam jak powoli wymiera bezinteresowna uprzejmość i używanie prostych słów, takich jak „proszę, dziękuję, przepraszam”. Myślałam, że uprzejmości nie da się nadużywać, jednak przepraszanie też może stać się patologiczne, gdy używamy tego w nadmiarze. Złapałam się na tym, że bezustannie za coś przepraszam. Przepraszam, że niechcący rozlałam kawę na kanapę, bo spodziewam się, że zaraz się za to zdenerwujesz. Ale przynosisz ścierkę i pytasz czy to ja się nie poplamiłam i że kanapa nie jest ważna, tylko ja. Gdy po intensywnym tygodniu siadamy przy kolacji i popijamy wino i najpierw przepraszam, że za dużo znów gadam, a Ty mówisz, że to nie szkodzi, bo wiesz jak ważne dzielic się pracą, ponieważ jest ważną częścią życia każdego. Potem przepraszam za to, że się upiłam i dobrze bawię, a Ty karzesz mi przestać, bo uwielbiasz spędzać ze mną tak czas. Za jakiś czas przepraszam, że dostałam głupawki i wszystko mnie śmieszy, ale śmiejesz się do łez razem ze mną i przestaję czuć się jak dziwoląg. Kto normalny przeprasza za to, że się po prostu dobrze bawi i czuje przy kimś swobodnie? No właśnie ja, przyzwyczaiłam się do życia z jakimś wewnętrznym poczuciem winy za bycie sobą i pewnie jeszcze jakiś czas będę się łapać na tym przepraszaniu, ale ten chwast zostaje powoli wyrywany z ziemi, już widzę jego korzenie i myślę, że będę potrafiła zasadzić na jego miejscu swobodę bycia sobą bez ciągłej potrzeby przepraszania za to, kim jestem, co robię albo ile kaw rozlałam, bo czasem bywam też ciamajdą.

Pewnego dnia poszłam na imprezę ubrana właśnie w pewność siebie, zadowolenie i pogodzenie się ze samą sobą. Byłam w trakcie „wytańczania” samej siebie na parkiecie, gdy na nim pojawiła się Ona i Jej oczy zapełniły się zachwytem, tęsknotą, miłością i szczęściem w czystej postaci w chwili, gdy mnie zobaczyła, a Jej usta wypowiedziały szczere „nie poznałabym Cię, wyglądasz bosko”. Bo to właśnie ta kobieta, co nie stroni od szczerych komplementów, to ta co jeszcze ciągle potrafi sprawić, że się zaczerwienię i zawstydzę. To ta, co przetańczy ze mną całą noc nieważne czy to parkiet na imprezie czy salon w domu. Ta, co wybierze piosenkę idealnie pasującą do mojego nastroju chwilę przed tym, gdy ja o niej pomyślę. Ta, co zabierze mnie do kina, na film, który skradnie mi duszę i scałuje łzę spływającą po policzku, gdy oglądamy film na kanapie w zaciszu domowym, bo wie, że w tym momencie się właśnie wzruszę. To ta, co sprawi mi książkę, którą bardzo chciałam przeczytać i zaraz potem też ją „pożre” by móc się podzielić również swoimi spostrzeżeniami. Ta, co skaczę na koncertach i zdziera z Ciebie ubrania w dzień i noc w chwili, gdy tylko o tym pomyślę. Ta, co na drugi dzień upiecze Ci rano bułki i przygotuje pyszny obiad, bo wie jaki ze mnie smakosz. To, ta która już od wielu lat „za jedną kroplę mnie oddałaby prawą dłoń, słuch i powonienie”. To, ta przy której powoli oduczam się przepraszać za samą siebie i wyrywam trujące chwasty, bo sama latami pozbywała się swoich, by być na Nas gotową i mówię Wam dziś głośno, że chyba w końcu jesteśmy na tej samej stronie książki i możemy pisać dalej swoją historię, bo My jesteśmy jak ciągle niedokończona rozmowa, która tylko czekała na nieuniknione wznowienie.

I powiem Wam jedno, nie przepraszam za swoje szczęście:) 

7 komentarzy:

  1. cieszę się z Tobą :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Ja też cieszę się z Tobą :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przepraszam, że ciągle tutaj wracam, ale jakoś nie mogę się oprzeć :))) Nareszcie promieniejesz szczęściem i tak pięknie piszesz o miłości, oby ten stan trwał wiecznie, a wiosna w Twoim sercu nigdy się nie skończyła. POWODZENIA !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. I mam nadzieję że z racji daty wpisu, nie zrobiłaś sobie żartu ???:)

      Usuń
    2. hehe mimo, że kocham żartowac, to nawet ja nie robię tak okrutnych żartów:)Wszystko to piękna, szczera prawda:) Dziękuję, że zawsze jesteście ze mną:))

      Usuń
  4. Za szczęście sie nie przeprasza. Je się konsumuje i za nie dziękuje! Cieszę się razem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  5. To cudowne móc znów "zobaczyć" uśmiech na Twojej twarzy :)

    OdpowiedzUsuń