wtorek, 23 października 2012

Kolejny potwór w szafie!


Linie komunikacji ludzkiej są nieskończenie długie i jesteśmy świadkami ich ciągłej ewolucji. To z komunikowaniem uczuć od zarania dziejów mamy trudności. Gdyby spojrzeć daleko wstecz uczucia nie miały prawa wchodzić na salony. Rezerwa była głównym gościem przy stole, w sklepie, w szkole czy w łóżku. Wszelkiego rodzaju ruchy rewolucyjne zawsze miały na celu postęp. Niewolnicy pragnęli się wyzwolić z rąk ich właścicieli, kobiety pragnęły wyzwolenia od ich dominujących i władczych mężczyzn. Gdy kiedyś zakazywano ekspresji, wyrażania swoich pragnień, potrzeb i uczuć pragnęliśmy znaleźć ich ujście. Dziś tak wiele rzeczy nam to ułatwia. Mamy telefony, pocztę, Skype, Internet. Żadna wcześniejsza generacja nie miała tak szerokiego pola do popisu jeśli chodzi o sposoby komunikowania się.

Mimo wszystko każdy w swoim życiu ma chwile, gdy nie może zakomunikować tego, czego by chciał. Czasami nie dlatego, że mu się tego zakazuje albo tak nie wypada, ale dlatego, że sami nie jesteśmy świadomi, że mamy coś do przekazania. Coś czasami się czai w kącie pokoju, kryje się za zasłoną, wychodzi dopiero, gdy gasimy nocną lampkę zalewając nasze myśli czarnowidztwem wkrada się do głowy i nie daje spać, co gorsza, wkrada się do naszych snów. Te potrafią czasami mnie zmęczyć bardziej niż cały dzień pracy. Cudownie czasami byłoby nie śnic, bo ja śnię jedynie o tym co mnie martwi, o czymś czego się panicznie boję, coś czego jeszcze nie wiem, ale moja podświadomość podsuwa mi to jak nie chciane danie bądź śnię o tym czego pragnę, a nigdy mieć nie będę. Mój sen czasami komunikuje mi coś szybciej niż zdrowy umysł. 

Czasami mój wygląd, wyraz twarzy, zachowanie, sposób poruszania się komunikują coś złego zanim sama się przed sobą do tego przyznam. Czasami łapię się na tym, że chwytam za telefon i chcę napisać o czymś, o TYM, ale do końca nie wiem jak to opisać, żeby nie brzmiało jak marudzenie, zawracanie tyłka. Co gorsza, boję się, że to nie przyniosłoby rozwiązania albo pozostałoby bez odpowiedzi, wsparcia. Otwieram czasem okno czatu, które wiem, że mogę otworzyć i spodziewać się, że po skończonej rozmowie poczuję prawie wiosenny powiew świeżości i spokoju, ale potem zamykam to okno, bo boję się, że zawieje za mocno chłodem, wzdrygnę się, a gęsia skórka przypomni mi o ludzkiej obojętności i egocentryzmie.

Czasami jednak ludzie Cię zaskoczą. W miejscu, w którym się nie spodziewasz. W miejscu, w którym Ci się wydaje, że dobrze się kryjesz. Wydaje Ci się, że zostawiłaś potwora w szafie. „Przecież byłam pewna, że zamknęłam szafę na cztery spusty!”. Unikałam jej wzroku, rozmów na przerwach cały tydzień, bo wiedziałam, że widzi. Wiedziałam, że widzi na mojej twarzy, w sposobie jak się agresywnie poruszam, w kąśliwym humorze, widzi, że moje ciało mnie wydało. Koleżanka z pracy zauważyła, że coś mnie zjada od środka. Nie pisnęłam o nim ani słowa, ale ona go zobaczyła. Zaskoczyła mnie, już chowałam się do klasy, miała lekcje obok mnie, krzyknęła „Poczekaj!”, podeszła zmartwionym krokiem zadała najbardziej dla mnie przerażające pytanie świata „Co się z Tobą ostatnio dzieje?”. Wtedy potwór bezczelnie dotarł do mojego gardła, ścisnął je z całej siły, nie pozwolił wykrztusić ani słowa oprócz „nie wiem, chyba wszystko jest nie tak”, gdy tylko moje gardło pokonało stwora i pozwoliło to ze mnie wyrzucić, podążyły za gardłem oczy i bez pozwolenia i ostrzeżenia dopuściły do tego, że w miejscu pracy! przed koleżanką z pracy pociekły mi łzy po policzkach. Musiałam się oprzeć o ścianę i zaczęłam hiperwentylować. Miewam tak, gdy życie mnie przerasta, wydaje mi się, że nikt tego nie widzi i nagle ktoś podchodzi i mnie zaskakuje pytając co mi jest. Łatwo jest napisać smsa, wiadomość na FB z zapytaniem jak się czuje, ale mało kto w realnym świecie ma jaja do nas podejść, przestać udawać, że nie widzi problemu i zapytać prosto z mostu. Tak mało ludzi i tak rzadko zadajemy sobie to pytanie tak szczerze jak ona. Ja nie słyszę tego często, a potem reaguje właśnie w ten sposób. Co więcej nie poprzestała na samym pytaniu, zadzwoniła po pracy mówiąc, że „nie chce się wpierdalac ani być nachalna, ale gdy będę potrzebować to ruszy dupe do mnie i weźmie na kawę”, bo to zawsze ja jestem tą, która przyjeżdża do niej. Może i wypuściła potwora z szafy, ale ludzie swoją troską często sprawiają, że nie musimy spać przy zapalonym świetle w obawie przed innymi potworami życia atakującymi nas w nocy, gdy jesteśmy najbardziej bezbronni.

Może czasami warto choć językiem ciała pokazać, że nam źle, może ktoś zareaguje tak jak moja znajoma, a my choć chwilę poczujemy się mniej samotni na tym świecie. 


Jak dla mnie - śpiewana poezja. Dla Was na dziś:

The smartest thing I've ever learned
Is that I don't have all the answers,
Just a little light to call my own.

Though it pales in comparison
To the overarching shadows,
A speck of light can reignite the sun
And swallow darkness whole.

Death is a cold, blindfolded kiss.
It is the finger pressed upon our lips.
It puts an unwanted emphasis
On how we should have lived.

Life is a gorgeous, broken gift.
Six billion+ pieces waiting to be fixed.


7 komentarzy:

  1. Kochana, dobrze, że znalazła się przy Tobie tamta osoba i że spytała i nie odpuściła. Szkoda, że nie masz mnie w swoim otoczeniu, bo ja ciągle bombarduję innych właśnie takimi pytaniami, których Ci brakuje...

    Przytulam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście mamy dziś mnóstwo sposobów komunikowania się. Ale nic nie zastąpi rozmowy. Szczególnie szczerej rozmowy w trudnej sytuacji. Tylko nie każdy ma kogoś kto zapyta. Tak jak zrobiła to Twoja przyjaciółka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, pokazujemy nasze odczucia językiem ciała, czasami całkiem nieświadomi. Kto ten jeżyk dobrze zna, ten odczytuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysłałem do Ciebie moja droga. Wpis będzie pewnie w księdze gości na onecie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Wysłałem wiadomość:) widzisz lecę do pracy i połknąłem słowo:)Dobrego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo zwykła grzecznościowa wymiana zdań, to co innego niż szczera rozmowa, ze szczerym człowiekiem. dobrze mieć takich prawdziwych rozmówców wokół siebie. potwór w szafie gnije i śmierdzi a jak go wyrzucisz to łatwiej usunąć smród. jak idzie sprzątanie szafy?

      Usuń
  6. Ludzie mając tyle możliwości komunikacji (fb, skype,gg itd.) zapomnieli, że jej najcenniejszym i najtrwalszym rodzajem jest rozmowa w cztery oczy...

    OdpowiedzUsuń