piątek, 1 czerwca 2012

Bądźmy dziś dziecmi.

Idealna piosenka Dla Was na ten dzień:)

Dzień Dziecka zazwyczaj budzi we mnie sprzeczne, mieszane uczucia. Zwykle pewien żal do tej niesprawiedliwości w Polsce, która sprawia, że dziecka w sposób jaki bym chciała się nie doczekam. Ale dziś właśnie nie chcę znowu poświęcic tych słów na użalanie się nad sobą, ale spojrzenie na ten dzień z innej perspektywy.
Kogo by innego jak nie dziecka? Jeden z moich ulubionych cytatów głosi: "posiadanie dzieci przypomina odkrywanie nowych, niezwykłych pokoi w domu, w którym mieszkało się całe życie".
Więc ja dziś chcę oddac cześc dzieciom przez spojrzenie na świat z ich perspektywy, ich oczami, pozazdrościc im fantazji, wyobraźni i dystansu do świata. Zatęsknic do chwil dzieciństwa i uszanowac każde uczucie dziecka. To, że czasami psocą, bo przecież są tylko dziecmi. Za to, że są nieznośne i nie tolerują zawsze decyzji dorosłych, bo w końcu nie zawsze pojmują konsekwencje swoich działań tak jak dorośli widzą to z wyprzedzeniem. Często płaczą, gdy coś im nie wyjdzie, przewrócą się, a my każemy im nie beczec, bo przecież aż tak nie bolało, ale czy nie jesteśmy wtedy nie czuli, bo przecież dziecko ma mniejszą tolerancją na ból i najczęściej wyraża się przez łzy? Szuka wtedy troski, nie karcenia. Pocałujmy to zbite kolano, a nie karzmy im znosic to mężnie i przestac się mazac, bo nie są już dziecmi. W świecie, gdy dzieci z dzieciństwa wychodzą bardzo szybko i w wieku 10 lat potrafią już spróbowac alkoholu i smaku papierosa nie powinnyśmy im tego procesu przyspieszac. Dajmy im może jeszcze trochę poskakac po murkach, popłakac, gdy się lekko uderzą, pośmiac z niekoniecznie śmiesznego dla nas psikusa, poprosic o loda, gdy jeszcze troszkę za zimno. Nie myślmy dziś gorzko, nie o tym, że dzieci ciągle się brudzą, trzeba o nie dbac, za nimi latac i nadążac, gdy nam uciekają i wyzywac, gdy nie słuchają. Dziś nie...

Nie mogłam znaleźc lepszego czasu na czytanie książki przedstawionej z perspektywy dziecka, które jest niesłychanie bystre, ma niesamowitą wyobraźnię i wyszukane poczucie humoru.
"Strasznie głośno, niesamowicie blisko" Jonathan'a Safran'a Foer'a jest niesamowitą przygodą w głąb psychiki dziecka, które próbuję pogodzic się ze śmiercią ojca, który zginął śmiercią bezsensowną i niepojętą dla tak małej istoty w zamachach na World Trade Center. Usiłuje to uczynic poprzez szukanie sensu w życiu za pomocą odnalezienia zamka pasującego do tajemniczego klucza. Mały Oscar Schell przypomina mi jak mało fantazjujemy. Marzymy, ale nie fantazjujemy, nie wyobrażamy sobie alternatywnych rzeczywistości, nie tworzymy nowych pomysłów, nie jesteśmy tak kreatywni. Dziś czerpię z niego inspirację i z tego jak on wymyślając w głowie różne niespotykane wynalazki radzi sobie z bólem życia codziennego pozbawionego ukochanego ojca. Przytoczę Wam dwa fragmenty.

""Fascynujące było to, co wyczytałem w "National Geographic",a mianowicie, że obecnie żyje więcej ludzi, niż zmarło ich w całej historii ludzkości. Innymi słowy, gdyby wszyscy jednocześnie chcieliby zagrac Hamleta, nie mogliby, bo zabrakłoby czaszek!
 A gdyby tak powstały drapacze chmur dla zmarłych, które budowałaby się w dół? Mogłyby się znajdowac pod drapaczami chmur dla żywych, które wznoszą się w górę. Czasami myślę sobie, że byłoby niesamowite, gdyby istniał drapacz chmur, który jeździłby w górę i w dół, podczas gdy windy stałyby w miejscu. Tak że gdyby człowiek chciał wjechac na dziewięcdziesiąte piąte piętro, nacisnąłby tylko guzik i to piętro podjechałoby samo do niego. Byłoby to też bardzo praktycznem, bo gdyby na dziewięcdziesiątym piątym piętrze i gdzieś niżej uderzyłby samolot, budynek zwiózłby wszystkich na dół, na ziemię, i ludzie byliby bezpieczni."

Czyż nie fascynująco Oscar kreuje w głowie własną rzeczywistośc i pomysły pomagające mu znaleźc sens w życiu?
Kolejny wynalazek jego autorstwa, który mnie urzekł:

"Tej nocy przed zaśnieciem wymyśliłem specjalny system drenów, które byłyby zainstalowane pod każdą poduszką w Nowym Jorku i łączyłyby się ze zbiornikiem w Central Parku. Kiedy ludzie płakaliby w łóżku, wszystkie łzy spływałyby w jedno miejsce i rano facet of prognozy pogody mógłby informowac, czy poziom łez w zbiorniku podniósł się, czy opadł, i wiedziałoby się, czy cały Nowy Jork jest w dołku, czy nie."

:)

Jeśli ktoś nie ma funduszy na zakup książki, polecam też adaptację filmową. Ja obejrzałam najpierw film, który mnie urzekł, a teraz sięgnęłam po książkę i w ogóle nie psuje mi to frajdy i podziwiania niezwykłej wyobraźni i ekspresji autora. Polecam!

My dorośli, bądźmy dziś dziecmi.


5 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się panu blog. W Wolnej chwili zapraszam do mojej duszy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka tam pani:) Dziękuję i zapraszam na regularne wizyty i już biegnę do Ciebie:)

      Usuń
  2. Widziała film, kilka dni temu. Bardzo mnie urzekł i zwróciłam dokładnie uwagę na te fragmenty, które tu cytujesz:) Nie narzekaj na kraj, w którym żyjesz, tylko zrób go w balona i postaraj się o dziecko ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe tak jest!:) Cieszę się, że obejrzałaś film i u Ciebie również dotknął jakiś czułych nutek!:)ja idę właśnie dalej zagłębiac się w książkę:)

      Usuń
  3. Ciekawy sposób na życie... bardzo podoba mi się tego typu perspektywa xD Do dzieła!!!!!

    OdpowiedzUsuń