poniedziałek, 28 maja 2012

"nie jestem szalona, tylko trochę uszkodzona"

Całymi dniami
Wpatruję się w sufit

Zawieram przyjaźnie z cieniami na ścianie

Całą noc

Słyszę głosy, które każą mi zasnąć

Bo jutrzejszy dzień może się na coś przyda

Trzymajcie mnie

Czuję jakbym zmierzała ku upadkowi

I nie mam pojęcia dlaczego

Ale ja nie jestem szalona, trochę tylko mi źle ze sobą

Ale zostańcie na chwilę,

Może wtedy zobaczycie drugą stronę mnie

Nie jestem szalona, tylko trochę uszkodzona

Wiem, że teraz wam wszystko jedno

Ale całkiem szybko pomyślicie o mnie

I o tym jak byłam

SOBĄ.

Tłumacząc niegdysiejszą moją piosenkę-hymn ciągle chętnie do niej wracając i do zespołu ją wykonującego. Naszło mnie słuchając tysiaca piosenek w moim odtwarzaczu, dziś zatrzymuję się tutaj i w tamtych czasach.
Myśląc o mojej siostrze, która pokazała mi, że muzyka to więcej niż powód do tańca, ale i przemyśleń. Właściwie pokazała mi swoim gustem, że muzyka to nie tylko dźwięki, ale i znaczenie i przebicie się prosto do duszy i serca. Byłam jeszcze dzieckiem, ale uczyłam się tym i języka angielskiego i życia. Chyba nie wie do dziś, że za to Ją podziwiałam i trochę zazdrościłam będąc dzieckiem:) Dlaczego rodzinie wyznac uczucia najtrudniej?
Matchobox Twenty na dziś. Jej do dziś ukochany zespół, a chyba przede wszystkim wokalista.

Gdy świat każe Wam się zmieniac, a wy zastanawiacie się czy warto...


Gdy boicie się, że kogoś utracicie...

 

I najważniejsze: gdy potrzebujecie pomocy, ale wolicie ją wykrzyczec piosenką...


If I fall along the way
Pick me up and dust me off
And if I get too tired to make it
Be my breath so I can walk

If I need some other love
Give me more than I can stand
And when my smile gets old and faded
Wait around I'll smile again

Shouldn't be so complicated
Just hold me and then
Just hold me again

Can you help me I'm bent
I'm so scared that I'll never
Get put back together

No ok jeszcze jedna:)

Gdy ukochana osoba wybiera większe miasto i karierę zamiast Ciebie..ile się na tym naryczałam. 
(plus by udowodnic, że na żywo to on śpiewac też umie:)


Ech czasami mam wrażenie, że tak jak piosenka może coś naprawic, tak samo może uszkodzic. Choc dziś bardziej to pierwsze, bo człowiek z czasem uczy się patrzec na przeszłośc z daleeeekim dystansem :)

a Wy Kochani? Mieliście kogoś, kto przedstawił Wam najlepszę kochankę życia Muzykę i zapewnił stały związek na całe życie?:)

2 komentarze:

  1. Podobno gdy byłem niemowlakiem dziadek kupił przenośne radio przy którym usypiałem. Pamiętam szpulowy magnetofon, na który na prowizorycznym kablu mama nagrywała po nocach piosenki z radia. Mając kilka lat słuchałem muzyki na okrągło, trzymając w ręku coś co przypominało mikrofon, udawałem gwiazdę sceny. Potem w ruch poszły poduszki i pokrywki gdy stawałem się perkusistą. Potem pierwsze instrumenty i nauka gry, potem pierwsze zespoły,własne teksty i muzyka, potem ślub, dzieci i historia od nowa, muzyka w kołysce, dezodoranty zamiast mikrofonów, pierwsze instrumenty itd...Muzyki słucham na okrągło od dziecka, można powiedzieć dzięki dziadkowi i rodzicom, potem były oczywiście własne poszukiwania, okres buntu Punk, muzyka metalowa, alternatywa, festiwale w Jarocinie, potem blues, jazz, klasyka. Och mógłbym pisać godzinami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj zawsze marzyłam o mikrofonie własnym, dlatego ucieszyłam się jak dziecko, gdy moja właśnie najstarsza siostra, gdy byłam już dorosła kupiła im ogromny długopis wyglądający jak mikrofon i nawet będąc grubo po 20stce śpiewałam do niego jakbym nadal miała te 10 lat. Drugim moim ulubionym prezentem są pałeczki do perkusji od niegdysiejszej przyjaciółki, bo wiedziała jak od zawsze marzyłam mieć perkusję i nauczyć się na niej grać. Będąc dorosłą nadal mi się marzy komplet gitar i perkusja, żeby chociażby stały. nieważne, że nie umiem na nich grac. Ale może się jeszcze kiedyś nauczę:) Muzyka jak powietrze! potrzebna mi jak tlen:)

      Usuń