środa, 25 kwietnia 2012

Siła ciszy w świecie, który nie przestaje gadac.


Żyjemy w społeczeństwie, które ma obsesję na punkcie metek, w sensie dosłownym i przenośnym. Obserwuje jak dzieci od najmłodszych lat przejmują się marką odzieży, butów czy toreb będą mieli. Po świeżo zrobionych zakupach przybiegają na przerwie i chwalą się butami Nike,torbą Adidas, chustą z H&M’u , nie pomijają przy tym wspominania o cenach. Robiąc się starszymi patrzymy nie tylko na firmę widniejącą na metce, ale i rozmiar. Czy przytyłam i przeskoczyłam z 38 na 40 czy zmieściłam się w te jeansy o rozmiarze 36?! I czujemy się genialnie i atrakcyjnie.
Inny rodzaj metki to ten, który ciągle doczepiamy ludziom i ich zachowaniom, osobowościom, cechom charakteru. Jesteśmy społeczeństwem obsesyjnie oceniającym innych, nie da się zrobić nic, byc sobą i pozostać bez oceny, obraźliwych uwag, gadania za plecami czy wytykania palcem. 
Ostatnio przeczytałam przesłanie interesujące, ponieważ dobitnie prawdziwe. Jeśli jesteś biseksualny znaczy, że jesteś zdezorientowany. Jeśli jesteś homoseksualistą, jesteś grzesznikiem.Jeśli jesteś chudy, to pewnie bierzesz narkotyki albo inne świństwa. Jeśli jesteś gruby, wyglądasz okropnie. Jeśli ubierasz się elegancko, jesteś snobem.Jeśli ubierasz się luźniej, jesteś niechlujem. Gdy mówisz to, co myślisz,jesteś zimną suką. Jeśli jesteś miły dla obcych, jesteś sztuczny. Jeśli płaczesz,jesteś królową dramatów. Jeśli masz przyjaciół płci męskiej, jesteś puszczalską. Jeśli masz przyjaciółki płci żeńskiej, jesteś podrywaczem. Reasumując, nie możemy zrobić nic i być kim jesteśmy bez natychmiastowego przypięcia nam jakiejkolwiek metki. 
Wyobraźmy sobie imprezę, gdzie ewidentnie mamy ludzi dzielących się na ciągle głośno się śmiejących,opowiadających zabawne anegdoty, tańczących do upadłego, prościej mówić, tak zwane dusze towarzystwa. I na końcu kanapy siedzi osoba, która odmawia w większości tańczenia, w spokoju sączy drinka, śmieje się z opowiadanych żartów,ale nie ma wiele do wniesienia w dyskusję. Pierwsze co pomyślimy to, że psuje zabawę swoją ospałością, pozornie kiepskim nastrojem i zamknięciem w sobie.Pomyślimy – dziwak, bo po co przyszedł na imprezę skoro nie bierze w niej udziału?
Nikt nie pomyśli, że może to introwertyk, który czuje się stłamszony w otoczeniu ekstrawertyków, tzw. lwów salonowych. Może woli świat uczuć i wrażeń i spędzić wieczór z książką przy winie, co nie znaczy, że jest odludkiem czy dziwakiem. Mówię o tym, bo ostatnio przeczytałam artykuł mówiący, że nadchodzi koniec ery krzykaczy, a rodzi się era introwertyków.
Susan Cain, zdeklarowana introwertyczka i obecnie ich bohaterka wygłosiła ostatnio wykład o tym, jak introwertyków odpycha się na bok i nie docenia ich wkładu w dyskusję. Dowody tego możemy zobaczyć od najmłodszych lat. Dziecko ciche i zamknięte w sobie uważane jest za dziecko z problemami. Jako nauczyciel mogę potwierdzić to, że zmusza się nas wręcz do promowania dzieci o głośnych osobowościach, bo to one najlepiej dowodzą i pracują w grupie i wygrają najwięcej konkursów by wypromować szkołę i dobrze wypaść przed rodzicami i władzami lokalnymi. Ogromny nacisk kładzie się właśnie na pracę w grupach, bo umiejętność pracy w grupie jest wyznacznikiem normalności i przygotowuje dziecko do dorosłego życia. Autorka książki „Republika hałasu: brak samotności w szkolnictwie i kulturze” zarzuca szkołom, że wychowujemy pokolenie pustych krzykaczy.
 Spójrzmy na to, kogo zatrudniają pracodawcy i wielkie korporacje. Nie trudno zauważyć, że cechy pożądane to charyzma, przebojowość,umiejętność pracy w zespole i kreatywność, ale kto powiedział, że człowiek cichy nie posiada tej ostatniej cechy? W USA kult ekstrawersji osiągnął takie apogeum, że introwersję uznaję się jako przesłankę do rozpoznawania chorób psychicznych. Jednak naukowcy w „kulcie niedouczonych krzykaczy” dopatrują się przyczyn kryzysu ekonomicznego, ponieważ to oni okupują w większości stanowiska prezesowskie w wielkich przedsiębiorstwach. Naukowcy twierdzą, że introwertyk z racji tego, że jest bardziej zainteresowany pracownikiem, świetnie go chwali i motywuję potrafiłby lepiej zarządzać firmą i przewidzieć nadchodzący krach. W Chinach stawia się obecnie na introwertyków, którzy dowodzi się procentowo mają więcej pomysłów i mówi się, że to oni są przyszłymi twórcami nowych technologii. Zwróćmy uwagę na to jak tworzone są biura by dowieść tego, że promuje się ekstrawersję. W większości to otwarte przestrzenie, gdzie mamy mieć poczucie pracy w grupie, brak szansy na prywatność. Niektóre jednak firmy odsuwają się od tego, by dać szansę pracy indywidualnej i skutki są zdumiewające, ponieważ z początkowych obaw o brak kreatywności, produktywność pracowników i liczba pomysłów wzrosła. Susan Cain krzyczy „dość” w kierunku ekstrawersji z racji tego, że mnóstwo badań i statystyk dowodzi, że to introwersja jest ogniwem ewolucji, więc dla dobra rozwoju cywilizacji i w imię ciężkiej pracy powinnyśmy zacząć słuchać tych bardziej z pozoru nieśmiałych pracowników i uczniów. 
Nie wiem ile prawdy w tych badaniach i statystykach, bo zawsze twierdzę, że całego świata nie da się zbadać i poddać ankietom. Jednak, gdy na imprezie widzę osobą siedzącą na uboczu, z pozoru zamkniętą w sobie, to ona intryguje mnie bardziej i sprawia, że chcę do niej podejść i zacząć ciekawą rozmowę o życiu niż wychylić kolejny kieliszek w góry w tłumie podpitych znajomych, którzy przyszli się tylko wyszaleć, wytańczyć i wykrzyczeć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz