poniedziałek, 7 czerwca 2010

jak grzyby po deszczu.

W minucie kiedy polecono mnie na stronie głównej komentarze nienawiści wyrosły na mojej spokojnej ziemii jak grzyby po deszczu. Szkoda, że ludzie polecili notkę, która była pewnikiem, która wywoła burzę, a nie tą, która opisuje moje uczucia, myśli czy problemy ogółu, a nie tylko homoseksualistów. Tak, żeby pokazac, że wcale nie różnię się od innych kobiet czy ludzi. Tymczasem poczułam się zamknięta w szufladzie, wrzucona do wielkiego wora pt. "zboczeńcy chcą dzieci, by wychowywac małe zboczki". (słowo zboczka tak przy okazji zostało użyte bezspośrednio pod moim adresem i wydało mi się niebywale śmieszne:P:D). Nie poczułam się nikomu równa, ani tolerowana. Moja potrzeba bycia matką, moja NATURALNA potrzeba została zrzucona z piedestału i rzucona na pożarcie. Moja niewinna notka o tym, że po prostu CHCIAŁABYM byc matka (zwracam tutaj uwagę na tryb przypuszczający), a nie planuję, jestem w procesie poszukiwania spermy czy adopcji, po prostu chciałam się z Wami, moimi wiernymi czytelnikami, podzielic moimi kolejnymi uczuciami.
Tymczasem zrównwano mnie z ziemią. Można mówic, że nie potrafię znosic krytyki i słucham tylko przychylnych komentarzy, bo większośc obraźliwych usunęłam. Życie wymusiło na mnie, by przyzwyczaic się i dystansowac się od tego co, ludzie myślą. Ale czemu tak wielu ludzi, w ogóle mnie nie znając, nie czytając dokładnie mojego posta ani mojego bloga pragnęło mnie pozbawic mojego prawa do bycia matką? Przeczytałam wszystkie argumenty, wielu z Was ma rację i ja o tym wiem. Nie przyjęłam jednak tych, które określiły moją naturalną potrzebę bycia matką egoistyczną zachcianką. To zabolało mnie najbardziej. Bo jestem w stanie się zgodzic, że dziecko potrzebuję i ojcowskiej i matczynej miłości, że nie da się jedną drugą uzupełnic. Dziecko potrzebuję wzorca męskiego i kobiecego, zgadzam się z tym.  Możemy sobie mówic, że czasami są lesbijki, które są tak męskie i mają więcej w sobie testosteronu niż nie jeden mężczyzna, to jednak nimi nie są. Wiem o tym. Po tych wszystkich jednak komentarzach doszłam do tego, że nie zdecydowałabym się na dziecko, ponieważ byłby to egoizm sprowadzac go na świat tak pełny nienawiści. Nie byłby to natomiast egoizm, ponieważ to moja kapryśna zachcianka. Komentarze pokazały mi nienawiśc w najgorszej odsłonie. Ci co skupili się na słowach "miłośc" w mojej notce i odczytali mnie jako wrażliwą osobą wiedzą, że nie wydam na świat dziecka, które będzie cierpiało takie prześladowania i uszczypliwości. I tylko i wyłącznie dlatego.

Kolejne pragnienie, które jako osoba homoseksualna muszę sobie odmowic. Wielu z was kazało mi byc konsekwetną w swojej homoseksualności. Że skoro zdecydowałam się życ w związku z kobietą to pozbawiłam siebie prawa bycia matką. Mogę byc konsekwetna,i jestem, w byciu homoseksualistką jeśli chodzi o to, że pragnę tylko kobiety i nie zamierzam próbowac dla dobra ogółu życia z mężczyzną i to jest konsekwencja. Gdzie jest napisane, że nie mogę byc konsekwetna w byciu kobietą? Gdzie jest napisane, że lesbijka nie może odczuwac potrzeby macierzyństwa? Jestem przede wszystkim kobietą, a duża częśc z nas ma w sobie instynkt macierzyński. Ja nikomu marzeń nie odbieram, ale reakcja świata i ludzi, którzy mnie obrażali skutecznie mnie zniechęciła do jakiekolwiek przyszłego rozważania na temat dziecka.
I koniec tematu.
Ile razy jeszcze będzie mi dane w życiu rezygnowac? Ludzie nie mają pojęcia jaki to ból czasami wiecznie czegoś "nie móc". Ostatnio wyszłam z moją dziewczyną i z naszymi znajomymi do pubu. W poprzednich związkach miałam do czynienia z kobietami, które nie bały się przesadnie okazywac uczuc w miejscach publicznych. Oczywiście mówię tutaj o deliktanych pocałunkach, trzymaniu się za ręcę. Zresztą czemu ja się tłumaczę? Wracając do tematu. Moja obecna dziewczyna nie okazuje uczuc publicznie w najmniejszym stopniu. Czasami czuję się jak nastolatka kryjąca się przed całym światem, bo jej związek jest czymś totalnie zakazanym. Gdy całuję moją dziewczynę w samochodzie, ona ma oczy otwarte. Gdy ostatnio byłyśmy w weekend na wsi na totalnym pustkowiu, gdy otwarłam oczy ona rozglądała się dookoła. Dlaczego? bo bała się, że ktoś nas zobaczy. A przecież kto nas zna na totalnym odludziu? Widzicie, bo tacy ludzi jak ci, komentujący moją notkę, sprawiają, że moja dziewczyna nie czuję się komfortowo. Tak niekomfortowo, że mnie czasami to wtrąca w frustrację. Nie łapiemy się za rękę, idziemy metr od siebie, bo moja dziewczyna się boi, że ktoś nas zobaczy. Więc byłyśmy w pubie, moja dziewczyna wyglądała bosko, taki dzień, gdy widzisz, że ktoś dla Ciebie się wystroił, by podobac Ci się jeszcze bardziej. Jedyne co chcesz  wtedy to całowac tę osobę, dotykac, łapac banalnie za rękę, bo wygląda dziś jeszcze bardziej zjawiskowo niż zazwyczaj. Tymczasem nie było nawet muśnięcia. Gdy się rozstałyśmy dostałam tylko smsa: przez cały wieczór myślałam tylko o tym, żeby Cię pocałowac. Bo widzicie, czasami zostaję nam tylko myślenie, nie możemy działac. Zrobiło mi się miło po tym smsie, ale i okropnie smutno. Ostatnio przed snem napisała mi również, że chciałaby wygrac w totka i uciec ze mną gdzieś daleko. A ja pytam siebie, dlaczego muszę miec pieniądze, żeby byc szczęśliwą lesbijką w Polsce? Dlaczego musimy chciec uciec gdzieś daleko, żeby czuc się szczęśliwe i bezpieczne? Wielu z was w komentarzach radziło mi przeniesienie się do innego kraju. Otóż ja tego nie chcę, ja chcę byc szczęśliwa tu i teraz i nikt mnie stąd swoimi obelgami i poglądami nie wykurzy. Będę walczyc, bo w końcu szczęście czasami łatwo i bez walki nie przychodzi, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz