Dłuższą chwilę mnie z Wami nie ma, bo właściwie to w końcu
wyrwano mnie z moich czterech ścian. Na pewno ułatwia to kupno samochodu, który
wymaga wiadomego przetestowania:) Choć wyczyściłam konto i swoje oszczędności do zera to oczywiście był to zakup
potrzebny i udany, a inwestycja mam nadzieję koniec końców okaże
się trafna. Mobilność ciała ogranicza skręcenie nogi, która ciągle mi dokucza,
ale nie powstrzyma mnie to przed dzisiejszym wyjazdem w góry.
Kilometrami w aucie uciekam od siebie, swojej złej strony
siebie, szukam szczęścia i przyjemności, staram się nie marudzić, przesuwam
swój horyzont, gdy wydaje się, że jest źle. Powrót do swoich ścian oznacza
powrót do siebie, a to nie zawsze kończy się dla mnie dobrze. Mówi się, że
uznanie choroby jest pierwszym krokiem do jej wyleczenia, ale czasami jej
ciężar bardziej nas przytłacza, bo jak tu sobie samemu pomóc? Jak poprosić o
pomoc jak w oczach innych nic nam nie jest?
Pewna osoba towarzysząca mi tu prawie od początku regularnie
mnie czytając słusznie zauważyła u mnie pewne zaburzenie, a jej poniższe słowa
przeszyły najskrytsze zakamarki chorej duszy:
„Zaburzenia psychiczne wywołują w ludziach przeważnie inni
ludzie. Wieloletnie traktowanie drugiego człowieka jakby był robotem. Lekceważenie
jego uczuć i tego co mówi, stawianie zbyt wysokich wymagań, narzucanie własnego
zdania, ciągła krytyka, nacisk na perfekcje powodują bunt organizmu, który
objawia się skrajnym wahaniem nastrojów, bezpodstawnym lękiem, niskim poczuciem
własnej wartości, poczuciem beznadziejności, brakiem zadowolenia lub radości,
agresją, brakiem wiary w siebie, spadkiem lub nadmiernym przypływem energii,
pesymistycznym widzeniem przyszłości.”
Te parę zdań jest niemal idealnym podsumowaniem mojego życia
emocjonalnego i choć już za nie dziękowałam to robię to tutaj jeszcze raz:)
Chwilę potem padły dwa słowa „nerwica depresyjna” i po raz
kolejny nie mogłam się nie zgodzić z tą „diagnozą”. Krótka definicja i objawy :
„Nerwica depresyjna inaczej zwana również nerwicą dystymiczną wywołana jest
zazwyczaj zbyt długo ciągnącym się napięciem emocjonalnym oraz zaburzeniami
osobowości. Do jej najczęstszych objawów należą: częste poczucie winy, niechęć
do własnej osoby, niechęć do świata, rozdrażnienie, agresja, myśli samobójcze, pesymistyczna wizja świata i
otoczenia, ciągły smutek, wewnętrzny konflikt własnej osoby, zaburzenia
emocjonalne, frustracja oraz ciągłe niezadowolenie. Osoby z nerwicą depresyjną
budzą w nas raczej negatywne nastawienie oceniające niż współczucie. Drażnią
ich niezaspokojone ambicje, pretensje do świata i samych siebie, nieuzasadnione
poczucie krzywdy itp.”
Jeśli miałabym zrobić listę moich zachowań, postaw, cech,
które mnie męczą, nie podobają się, powstrzymują mnie od radości i normalności
to wymieniłabym wszystkie powyższe. Myślę, że osoby regularnie mnie czytające
nie zaprzeczą, że takie wnioski „ze mnie” można wysnuć. Ile osób wychodzi stąd
również z raczej negatywną reakcją wobec mojej osoby, ponieważ wydaję się zbyt
marudna, negatywna, pesymistyczna. Nie wzbudzam współczucia, często wręcz
przeciwnie.
Jednak to co chcę dziś powiedzieć to, że swą nerwicędepresyjną przemieniam ostatnio w cywilizacyjną i tę cywilizację wprawiającą mnie w skrajne nastroje zostawiam za zatrzaśniętymi drzwiami. Dziś cieszę się ze swojej ambicji, która doprowadziła mnie do kupna porządnego auta marzeń,doprowadziła do punktu dumy, że w dzisiejszej ekonomii nie musiałam nikogo o finansową pomoc prosić, nie musiałam wyjeżdżać za granicę by dorobić, poradziłam sobie tutaj sama. Czarne okulary wymieniam na różowe i niechęć do własnej osoby i ciała zamieniam w mniej krytyczne spojrzenie w lustro. Zakładam rękawice i wychodzę naprzeciw z silnym ciosem przeciwko swojemu ciągłemu niezadowoleniu,bo nieustannie takowe się do mojej głowy pcha. Może noga nie pozwoli mi wejść na szczyt żadnej góry i przesunąć swój własny horyzont możliwości fizycznych, ale wjadę na takowy kolejką by móc zaczerpnąć oddechu życia, kresu szczęścia, piękna natury,z dala od cywilizacji, zgiełku, frustracji, agresji i autodestrukcji. Wybuduję coś na szczycie siebie i mam nadzieję wrócić Wam o tym opowiedzieć.
Ale. Ja wychodzę stąd i niecierpliwie czekam na Ciebie za każdym razem. Nie jestem od początku, ale od początku przeczytałam.
OdpowiedzUsuńZwyczajnie bardzo Cię lubię.
Ola
Zwyczajnie ja Ciebie też i cieszę się, że jesteś, wracasz, pomagasz, bronisz jak trzeba:) i mam nadzieję, że dalej będziesz:)
UsuńA będę. I zapraszam czasem do mnie :)
UsuńZaprzeczam. Nerwica depresyjna? Wymówka dla tych, którzy są zbyt słabi, by walczyć o własną tożsamość, o swoje 'Ja'.
UsuńEl, którą poznałem w pewnym stopniu, nie zgodziłaby się na przypięcie sobie jakiejkolwiek łatki.
Czym jest świat i życie, w którym nie potrafimy pogodzić się z tym kim jesteśmy naprawdę?
Nie wiem kim jest ów 'stały czytelnik', ale moim zdaniem nie ma racji. Jestem prawie pewien, że najważniejszym czynnikiem, który dał Ci siłę, by pisać jest - miłość.
Nie wiem jak ślepym trzeba być, by nie dostrzegać tego w Twoich słowach. Jeśli szeroko rozumiana miłość (do kobiety, rodziny, zawodu czy podopiecznych) jest chorobą, to chęć 'wyleczenia się' mogę nazwać wyłącznie głupotą.
Być może jesteśmy podobni, a może nie; tym nie mniej nie obrażaj siebie, nie deprecjonuj własnych uczuć, tylko po to, by przynależeć.
Tym co jest niezbędne do życia nie jest strach czy pokora, ale nadzieja, przyjaźń i miłość.
Dlatego walcz o siebie i nie bój się prosić o pomoc. Kiedy jest źle - płacz, ponieważ nie każde łzy są złe.
Nasze największe smutki, są naszą siłą; nasze słabości, są naszym orężem. Naszym największym zwycięstwem jest umiejętność dostrzegania tego, co z pozoru wydaje się niewidoczne.
Nie rozumiem jak można chcieć przyznać się i leczyć z czegoś, co jest jedną z Twoich największych zalet i czynnikiem, który przyciągnął mnie i zapewne wielu innych, do Ciebie.
Pozdrawiam
J.
Kwintesencja. Całym sercem podpisuję się pod tym.
UsuńWidzisz, Ty mówisz, że piszę, bo inspiruję mnie miłośc. Ja bym powiedziała, że w większości to negatywne uczucia, złosc, agresja i nienawisc, niechec do siebie powodują, że muszą to z siebie wyrzucic na wirtualne kartki by nie przerodzic tego w agresję dosłowną w świecie realnym. Co piszę tutaj, a co czuję i moja głowa chce robic w realnym świecie jest różne, czasem mnie przeraża. Miło, że uważasz inaczej, wierzysz, że jest inaczej, ale ja sądzę dalej, że ta diagnoza jest całkiem trafna..Niektórzy nadwrażliwośc, przewrażliwienie lubią, ale nie oszukujmy się, że większośc drażni.
UsuńNerwica depresyjna? Co Ty mówisz.. bardzo mnie tym zmartwiłaś:/ Znamy się króciutko, więc to na pewno nie obojętność z mojej strony. Póki co cieszę się z Twoich dużych i małych sukcesów i służę wsparciem:) Ja kupuję samochód już pół roku (!) (a bo za stary, a bo nie ten kolor, a bo dużo pali..); zdradź mi proszę jak to zrobiłaś:P
OdpowiedzUsuńOj to długo szukasz:) ja wybierałam 2 miesiące, jeździłam, dyskutowałam z bratem i ojcem, ale koniec końców to Ty musisz podjąc decyzję i przestac słuchac się innych, tylko siebie, bo Ty będziesz nim jeździc i Ty będziesz go sprzedawac:) Powodzenia!:)
Usuńwracaj, do siebie, szczęśliwie:*
OdpowiedzUsuń