piątek, 23 grudnia 2011

świąteczny rozgardiasz.


Wybaczcie, że zacznę dziś znów od ciut negatywnej nuty, ale nie pamiętam Świąt wyłącznie radosnych, przygotowań jedynie roześmianych, Wigilii ciepłej bez kłótni. Jak wszyscy zauważyli o nastrój świąteczny w tym roku wyjątkowo trudno. Pogoda płata nam niezłe figle i daje nadzieje na białe Święta i po chwili je odbiera z powrotem wprowadzając w ponury nastrój. Last Christmas w radio i centrach handlowych pojawiło się dosyć późno. Drzewa sąsiadów nie poubierane w lampki jak co roku. Ludzie opóźniali się zatem z kupnem prezentów przez co biedni kurierzy i sprzedawcy mieli pełne ręce roboty przez ostatni tydzień. Jedynie Polsat nas zaskoczył w tym roku emitując Kevina już w Mikołajki. Nie martwmy się, Kevin zawita do nas w Wigilię z Nowego Yorku! Święta uratowane! Niestety nie moje.
Od paru dni pytam się po co to wszystko? Nie mamy w tym roku z czego się cieszyc czy dziękować za błogosławieństwa minionego roku. W zeszłym roku pisałam o „Świętach z Nikim”dziś powinnam o Świętach z niczym. Jak już wspominałam o nastrój świąteczny tego roku bardzo trudno, dlatego postanowiłam coś z tym zrobić by we mnie zawitał. Przygotowałam dla każdej klasy inną lekcję o świętach. Poszło na to chyba kilka drzew, bo tyle kserówek narobiłam. Idąc zadowolona w środę na lekcję o temacie „ mój najlepszy prezent świąteczny” wzięłam własne nagrania video z dzieciństwa, gdy dostawałam przeróżne prezenty. Dotarłam na lekcję, a tu płyty nie odtwarza i po lekcji. Mówię OK., przeżyję. Nastrój przyjdzie w inny sposób.Niespodziewane prezenty świąteczne od uczniów. Nastrój narasta. Czwartek to czas Wigilii klasowej. Kolejki uczniów z opłatkiem chcących złożyć życzenia świątecznepotem przyjemna Wigilia pracownicza. Mogę już powiedzieć, że serce w połowie wypełnione jest Świętami. Prezenty dzień wcześniej już prawie spakowane. Z radości pojechałam dokupić jeszcze Whiskey dla taty, bo wiem jak lubi wieczór pierwszego Święta spędzić przed TV sącząc whiskey łamaną lodem. Wracam do domu,a tu choinka leży złamana na pół na korytarzu. Matka ją wyrzuciła mówiąc, że Świąt nie będzie. „I tak nie ma pieniędzy na mięso, owoce, napoje.” Ojca bezrobocie skutecznie uszczupla moje oszczędności i zarobki. Czuję się jak bankomat. Podaj kod PIN. Kwota pobrana. NIEdziękujemy za transakcję. Po prostu bierzemy, co się nam należy. Pesymizm mamy jeszcze skuteczniej dobija mnie psychicznie. Ale mówię sobie NIE. Te Święta się odbędą. Jadę do rzeźnika.Oddelegowuję siostrę do kupna owoców i napoi. Brata do zrobienia czegoś z choinką. Cały piątek spędzam na sprzątaniu i szorowaniu. Po wszystkim jadę jeszcze pomóc bratu sprzątać jego nowo nabyty dom. Widzę uśmiech mamy na ustach. Ale chwila, gdzie jest mój uśmiech? Oddalił się gdzieś razem z kilkaset złotymi wydanymi w jedno przedpołudnie. Odpłynął razem z rodzicami i ich pesymizmem. Jutro zaś przygotowania będą stresujące. Przy dzieleniu opłatkiem serce będzie bić mi mocniej w nadziei, że tego roku rodzice nie zażyczą sobie  znowu zięcia. Swoją drogą uwielbiam życzenia składane sobie. Z tego wszystkiego, to chyba jednak Święta ratuje mi Kevin. 

Jednak, aby nie Kończyc tak posępnie. Zajrzałam właśnie na Google, a tam kolejny podnoszący na duchu Google Doodle świąteczny:) A więc Szczerze z serca życzę Wam atmosfery ciepłych i pogodnych Świąt w Waszych domach bez względu na to, czy jest śnieg czy nie, czy dostaniecie wymarzony prezent czy nie, czy po drodze pokłócicie się z kimś w nerwówce przygotowań. Rodzinnie spędzonych w gronie najbliższych Kochani. Wesołych Świąt:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz