czwartek, 10 lutego 2011

obłęd.

Jak ufac uczuciom skoro mogą po prostu ot tak zniknąc? Może ważne jest czuc w ogóle i ufac sobie?  Nie nazywajcie mnie marudą czy pesymistką, tutaj jestem po prostu realistką. Nie oszukujmy się, po czasie zawsze coś znika, a przynajmniej zanika. Podziwiam każdego kto potrafi przywrócic te uczucia. Radośc w sobie z rzeczy drobnych. Zakochac się w kimś po raz drugi pierwszy raz. Niestety zawsze dzieli nas od tych dwóch punktów jakieś nieszczęście. To nie te szczęśliwe  chwile łaczą ludzi, ale te tragiczne, pozornie niewyobrażalne do zniesienia. Zanim się obejrzymy dopłynęliśmy na drugi brzeg. Obracamy się i uśmiechamy do siebie, bo nurt życia nas nie porwał i nie wciągnął na dno. Jesteśmy z siebie dumni. Ufamy sobie, w swoje siły, w swoją wiarę, wiernośc, miłośc. Każdy przełom zaczynał się od stwierdzenia, że jest szaleństwem. Ja w takim razie lubię popadac w obłęd od czasu do czasu. Nieważne co się stanie, wiem, że wyjdę po drugiej stronie. Czasami słowa zawodzą, czasami ludzie zawodzą. Ci najbliżsi. Kim jest przyjaciel? Ten, który wysłucha i zapewni ponad wszystko, że będzie dobrze czy ten który powie: jesteś głupia, weź się w garśc, na początku będzie beznadziejnie, ale jakoś sobie poradzisz, bo życie to dziwka i nigdy nie szczędzi Ci kłód rzucanych pod nogi. Ja widzę się ze swoimi "przyjaciółmi" za parę lat. Dziś obiecujemy sobie, że się nigdy nie zmienimy, że będziemy zawsze się widywac i byc takimi, jakimi jesteśmy, bez wpisywania się w schematy. Z roku na rok widzimy się coraz rzadziej i coraz niechętniej patrzymy w naszą wspólną przeszłośc i lata pełny wiary, nadziei i siły. Spotykamy się po 10 latach na weselu jednego z nas i po sporej ilości głębszych wracamy do starych kart. Przegląd duszy i jak zwykle marudzimy. Kochałam tamtego, ten mnie zostawił, tamten nigdy nie zawalczył. Mówimy o wielkich planach jakie mieliśmy dla siebie, pytamy się gdzie zniknęła inspiracja jaką w sobie mieliśmy? Kiedyś byliśmy marzycielami, śniliśmy wielkie sny o przede wszystkim byciu sobą, a dziś powielamy schematy rodziców choc poprzysięgliśmy, że nigdy nie będziemy tacy jak oni. Nasze kariery nie poszły drogą naszych wielkich aspiracji, ale rzeczywistośc przywołała je do siebie. Czasami to nie nasza wina, wina naszych za małych ambicji, po prostu życie, sytuacja ekonomiczna, finansowa czy kwestia jednej złej decyzji sprawia, że gubimy naszą inspiracją i zauważamy, że wybraliśmy bezpieczną drogę. Ludzie śnią o księżniczkach  bądź księciach z bajki, a większośc kończy na tym, że poślubia mężycznę, który jest stabilny i ma dobrą pracę i zapewni pewny byt rodzinie. Bądź, jak to mój sieciowy kolega się przekonuje często:), zamiast księcią z bajki kobiety wybierają, za przeproszeniem cytując, wieśniaka w BMV. Żyjemy w czasach gdzie cnoty szczerości i wysokiej kultury osobistej się nie liczą. Sprzedajemy nawet siebie, swoje marzenia, aspiracje, inspiracje w imię wygody, czy ładniejszego słowa używając, bezpieczeństwa i stabilności. Nikogo nie potępiam za to, bo życie to nie film i ta piękna kobieta lub gorące ciacho nie wybiera nas. Szukamy, wybieramy, dobieramy, ufamy sobie, bo uczucia bywają zdradliwe. Ale wszyscy mamy swoje instynkty, uczucia, potrzeby. Taka nasza natura, natura każdego stworzenia. Ostatnio prawie popłakałam się na filmie dokumentalnym o migracjach zwierząt na National Geographic. Fragment poświęcomy migracji zebr w Afryce pokazał w pewnym momencie coś niesamowitego. Małą zebrę, która nie chciała iśc dalej póki jego mama nie wstanie. Niestety nie przeżyła upału i umarła. Mała zebra trącała mamę nosem, próbowała podnieśc, bezskutecznie. Na co wrócił tata. Typowy samiec ma przy sobie mnóstwo samic i nigdy ich nie opuszcza. Jednak ten zrobił niebywały wyjątek, odczepił się od stada i wrócił po syna. Czekał póki maleństwo nie zrozumie, ze mama już nie wstanie. Lektorka opisywała to w tak poetycki sposób, że było to wręcz komiczne, jednak widok zwierząt zachowujących się identycznie jak ludzie w momencie żałoby wywował we mnie fale uczuc. Uczucia posiadają nawet zwierzęta, są tak pierwotne jak długo świat istnieje, może jednak warto im zaufac? Popaśc w obłęd by dokonąc przełomu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz