środa, 1 czerwca 2011

Burza w życiu Stormy/a.

Dziś z okazji Dnia Dziecka nie wzruszył mnie artykuł o marzeniach dzieci ani o tym kim chcieliby być politycy w przyszłości, gdy byli dziećmi ani też nie przykuwają uwagi nawoływania do przeznaczenia 1% podatku dla jednego z chorych pociech, ale zbulwersował mnie artykuł mówiący o Stormie. Otóż Storm, bądź też Storma, to dziecko kanadyjskich rodziców. Nie jest chore ani nienormalne. To co się z nim robi moim zdaniem odbiega od normy. Ponieważ rodzice Storma/Stormy zadecydowali nie informować dziadków, znajomych ani świata jakiej Storm/Storma jest płci. Pragną dla swojego dziecka wolności wyboru płci. Nie chcą jej/mu niczego narzucać. Uczą, że nieważne co ma między nóżkami, ale liczy się to kim same chce być. Rodzice mają już dwójkę innych dzieci, chłopców, ale im również pozwalają podejmować wybory nieograniczające ich ze względu na płeć, dlatego też ,gdy idą na zakupy i chłopcy chcą kupić sukienkę, rodzice nie oponują. Dumnie chwalą się, że jeden lubi sukienki różowe, drugi fioletowe. Jak się idzie domyślić historia ta budzi kontrowersja pośród kanadyjskich i amerykańskich mediów, psychologów i psychiatrów. Są zwolennicy i przeciwnicy. I choć staram się zachować otwarty umysł i pojąc, że może faktycznie pozostawienie dzieciom wolności wyboru może jakoś korzystnie na nie wpłynąć i że nikogo nie powinno interesować co to dziecko ma między nogami to jednak nie potrafię. Nie potrafię pogodzić się z faktem, że rodzice sprawiają ze cały świat chce zajrzeć ich własnemu dziecku w spodnie czy pod spódniczkę. Nie godzę się z tym, że uczynili ze swojego dziecka obiekt ich eksperymentu. Bardziej chylę się ku argumentom psychiatrów, którzy podkreślają, że to dziecko z biegiem czasu nie będzie wiedziało kim jest, a określona tożsamość dziecka jest kluczowa dla jego zdrowego rozwoju. Najbardziej jednak złości mnie fakt, że to mi odmawia się wychowywania dziecka. To są rodzice heteroseksualni, którzy, choć pewne to nie jest, ale najprawdopodobniej krzywdzą swoje dziecko na oczach milionów, a to ja uważana jestem za nienormalną. Ja nie odebrałabym dziecku jego tożsamości i nie wmuszała eksperymentalnej wolności wyboru. 90% naszego społeczeństwa uważa, że osoby homoseksualne nie powinny adoptować ani wychowywać dzieci. Jako główny argument wymienia się fakt, że dziecko powinno mieć męskie wzorce w domu. A ile samotnych matek wychowuje dzieci bez ojców z pomocą swoich matek, a za męski pierwiastek bierze się wujka, dziadka czy brata. Tu w ogóle nie chodzi o to, chodzi o to co nam się wpaja. Dziś również czytamy, że jesteśmy coraz bliżsi ustawy o związkach partnerskich. Dzięki czemu będę mogła dziedziczyć po partnerce, wspólnie się rozliczać, będę mogła uzyskać informacje w szpitalu kiedy coś się stanie mojej ukochanej i będę mogła decydować o miejscu jej pochówku. I czy to nie są ludzkie, humanitarne prawa dla każdego człowieka? Już ponad połowa Polaków jest za wprowadzeniem związków partnerskich. Co dziwne, największe poparcie jest wśród osób w wieku 40-50 lat, a najmniejsze 18-28. To obiecująca, a zarazem niepokojąca wiadomość. Młody wiek przeciwników wskazuje na to, że młodzi są pod silnym wpływem rówieśników, wychowawców, czyli tego co wpaja nam kościół i szkoła, w której nadal naucza się, że homoseksualizm jest nienormalny. Obiecujące jednak jest to, że człowiek z wiekiem zdobywa doświadczenie, poznaje różne ludzi i kultury i zmienia swoje poglądy. Rozwijamy się.  Tą samą postępowością chwali się PO, gdzie pod tym artykułem widnieje następny, w którym senatorzy homoniechętni PO przegłosowali ustawę zakazującą osobom homoseksualnym prowadzenia rodzinnych domów dziecka. Pan Roman Giertych parę lat temu próbował przepchnąć ustawę nakazującą zwalniania osób homoseksualnych, ustawa powyższa niewiele się różni od tej giertychowskiej. Więc mnie denerwuje, że to mnie uznaje się za niekompetentnego, nienormalnego i niepełnego rodzica, gdy po ziemi stąpają nie tylko patologiczne rodziny, ale i takie heteroseksualne, które ponad dobro dziecka stawiają swoje dziwne pomysły i chęć eksperymentowania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz