Ponoć żyjemy w świecie
nadmiernie, ekscesywnie, przesadnie konsumpcyjnym, gdzie mało kto zadaje sobie
pytanie „mieć czy być”, bo odpowiedź nasuwa się sama - MIEĆ, gdy zewsząd
bombardują nas reklamy, namowy, przekonanie, że ocenia się nas przez pryzmat
posiadania. Ilość posiadanych zer na koncie na plusie czy minusie, ilość aut
przed domem, ilość garaży, ilość partnerów/partnerek/kochanków, ilość
chłopczyków czy dziewczynek w okresie rozrodczym.
Jednak przez takie zwierciadło
prawdy oceniają się ci, co bogatsi. Większość ludzkości mierzy wartość w tym,
czego nie mamy. Miarą nie są centymetry sukcesów, kilogramy porażek, metry
wartościowych osób, kilometry rozczarowań ani tony miłości. Miarą naszego
istnienia jest BRAK.
Nasz samochód wydaje się, że
zawsze mógłby być lepszy, pieniędzy mogłoby być więcej, na półce więcej książek, a najlepiej czytanych na Kindlu, filmów więcej obejrzanych, telewizor
mógłby mieć już więcej cali, laptop lepszy procesor, mieszkanie większy metraż,
przyjaciele bardziej wyszukani, rodzina bardziej osławiona, dzieci bardziej
zdolne, więcej tytułów przed nazwiskiem.
STOP!
BRAK nie jest wartością ujemną w
żadnym calu. Brak czegoś sprawia tylko, że bardziej doceniamy to, co mamy,
chętniej patrzymy na to, co nas jeszcze w życiu czeka i cieszymy się z tego
intensywniej, gdy wreszcie to nadejdzie. Sztuka prostoty, doceniania rzeczy
małych, jakby były tymi wielkimi, kto z nas tak potrafi?
Jak inaczej docenić brak słońca,
póki nie przesłonią go kłęby chmur?
Jak nie zachwycić się nieśmiało
zaglądającym zza futryny chmury słońcem, póki nie przyjdzie rozpogodzenie?
Jak docenić wartość sentymentalną
deszczu, póki nie zapuka delikatnie o szyby po fali upałów?
Jak bać się burzy, skoro przynosi
wyczekiwane lżejsze powietrze?
Jak zachwycić się blaskiem
księżyca i nagromadzeniem gwiazd na niebie, skoro nigdy nie spoglądamy w górę?
Jak docenić i nie zatęsknić za
wiosną, jeśli nie poprzedzi jej sroga zima?
BRAK jednego rodzi niebywały
zachwyt z jego wypełnienia, gdy nadchodzi, nawet jeśli tylko na chwilę.
Brak Ciebie i tęsknota za Tobą
sprawiają, że moje uczucie staje się jedynie bardziej wyraziste, jakbym
założyła okulary po ciągłym błądzeniu po omacku.
Brak Twoich dłoni, w które
chwytasz moją bezbronną twarz sprawia, że wiem, że tylko Tobie się chce tak poddawać.
Brak Twojego spojrzenia, w którym
zamyka się całe moje poczucie wartości i miłość sprawia, że widzę je codziennie
bardzo wyraźnie i przywołuję w chwilach zwątpienia w siebie.
Brak Twojego elektryzującego dotyku
na mojej skórze sprawia, że jestem w stanie go odtworzyć z niebywałą dbałością
o szczegóły.
Brak Twojego poruszającego każdy
centymetr mojego ciała głosu, sprawia, że miękną mi kończyny dolne na same jego
wspomnienie.
Brak Twojej obecności sprawia, że
wyobraźnia pracuje na zwiększonych obrotach i widzi Nas razem poruszające się
ruchem jednostajnie przyspieszonym nadrabiające stracony czas spędzony osobno,
planując kolejne wypełniane BRAKÓW wspólnie na kanapie salonu Naszych marzeńJ
Ktoś, komu sprawiłabym miliony hiacyntów wysłał mi ostatnio te piękne słowa:)
All the king’s horses and all the king’s men
Came charging to get what we got
They offered the crown, and they offered the throne
I already got all that I want
All the king’s horses and all the king’s men
They came marching through
They offered the world just to have what we got
But I found the world in you...
○888---->---
OdpowiedzUsuńHiacynt dla Ciebie:*