Tęsknię za Tobą.
Dla mnie to nigdy nie były puste
słowa. To autentyczny fizyczny stan ciała, psychiczne obezwładnienie duszy. Nie
ma w tym ani krzty pustki, ciszy czy trywialności. Jest w tym cała złożoność
uczucia, jakie do Ciebie żywię. Moja tęsknota może być opłakana w skutkach albo
brzemienna w najwyższe uniesienia, obleczona w żywe obrazy wspomnień majaczące
za wzgórzem każdego obowiązku dnia codziennego, na który z trudem wspinam się
każdego dnia. Czy siedzę nad rzeką, czy z rodziną przy ognisku, czy pracuję,
czy prowadzę auto, czy oddycham, śpię, wstaję, żyję. Bo tęsknie za Tobą,
cokolwiek robię. Bo to ciągle się nie zmienia.
Nie ma ucieczki od
tęsknoty za Nią.
Ścina mnie dziś z nóg.
Sadza mnie w kącie, buja w osamotnieniu i każe ssać kciuk bezbronności.
Dziś znów jestem naga i piętnastoletnia.
Skrada się, rozwiewa zimnym powietrzem ubrania i próbuje oziębić, gdy serce grzeje mnie z nasiloną siłą.
Siłą mojej bezgranicznej miłości do Ciebie.
Choć wiem, że każda minuta przybliża mnie do Ciebie, a każdy kilometr zostanie pokonany, pozwól mi dziś smucić się tęsknotą.
Bo to ten piękny rodzaj smutku, nie trzeba go od razu zabijać, ponieważ on niekoniecznie rujnuje, ale buduje.
W dalszym ciągu dokłada cegiełki docenienia, zachwytu i czułości.
Ścina mnie dziś z nóg.
Sadza mnie w kącie, buja w osamotnieniu i każe ssać kciuk bezbronności.
Dziś znów jestem naga i piętnastoletnia.
Skrada się, rozwiewa zimnym powietrzem ubrania i próbuje oziębić, gdy serce grzeje mnie z nasiloną siłą.
Siłą mojej bezgranicznej miłości do Ciebie.
Choć wiem, że każda minuta przybliża mnie do Ciebie, a każdy kilometr zostanie pokonany, pozwól mi dziś smucić się tęsknotą.
Bo to ten piękny rodzaj smutku, nie trzeba go od razu zabijać, ponieważ on niekoniecznie rujnuje, ale buduje.
W dalszym ciągu dokłada cegiełki docenienia, zachwytu i czułości.
Brakuje mi Jej
piękna. Brakuje zbliżeń. Ciepła oddechu, gdy coś do mnie mówi. Żaru Jej
obecności. Zwyczajnej-niezwyczajnej rozmowy. Jej zniewalających oczu i
rozbrajającego uśmiechu. Błysku, gdy wybucha cudownym śmiechem. Możliwości
spojrzenia na Nią, krzycząc od środka "jesteś całym moim światem".
Mój dziś lekko poszarzał, bo za długo Cię nie widzi.
Dni wloką się
niemiłosiernie bez Niej, ten dzisiejszy nie zna litości dla mojego stęsknionego
serca.
Zatem zapytana o to co u mnie słychać,
odpowiadam, że tęsknię za Nią, nikt nie traktuje tego szczególnie poważnie. Bo
co to takiego ta tęsknota. Minie jak zawsze, cierpliwości trzeba. „Przecież
niedługo się zobaczycie”, to chyba najgorsze pocieszenie świata. Nie zareaguje tak nikt, kto tęsknił kiedyś
całym sobą, całym swoim życiem, każdym oddechem, ruchem, krokiem. Ktoś, kto
kiedykolwiek z tęsknoty uczynił całe swoje jestestwo. Przypływają od Was też
ciepłe fale słów, znajomi i nieznajomi proszą o więcej słów, w które ubieram
historię Nas, więcej ciepła, bo tak dobrze im się grzać w ogniu Naszego
uczucia. To niesłychanie ciepłe i dla mnie, i jestem za to wdzięczna.
Pamiętam co odpowiedziałaś, gdy
po raz pierwszy powiedziałam, że za Tobą tęsknię. Powiedziałaś, że jestem zatem
pierwszą osobą, która faktycznie za Tobą tęskni. Nie pojmuję tego, nie pojmuję
tego jak można nie dać się obezwładnić tęsknocie za kobietą taką, jak Ty. Szaleńcami
są ci, którzy nie pozwalają sobie tęsknic. Twoje niedowierzanie w swoją wyjątkowość,
ciągle zaskoczenie, jest częścią Twojej niesamowitości. Wytwarzasz wokół siebie
aurę stoickiego niepokoju i nie zdajesz sobie z tego nawet sprawy. Ciągnie się
za Tobą atmosfera burzy, wyczuwalna nawet parę godzin, dni, tygodni po Twoim
przejściu. Kogo nie kusi wyjrzenie za okno, wyjście na powietrze, gdy na niebie
zbiera się burza, błyskawice, gromy piekielne miłości? Móc tęsknic za Tobą to
nieznośnie znośny stan wewnętrznego niepokoju.
W całej swej absorbującej
naturze, tęsknota mimo wszystko pozostaje uczuciem nieskazitelnie pięknym.
Chusteczka zakrapia się tylko łzami czystego uczucia, niezmieszanego uczuciem
goryczy, dla Ciebie mam same słodycze. Cukierki wyobraźni, którymi karmię
siebie i Ciebie w czasach rozłąki. Czasami, ale tylko czasami, sekundami w
wieczności są te chwile, gdy siadam podkulona na łóżku, tulę mocno kolana i
tęsknota się skropli. Zaraz potem jesteś Ty mówiąca, że przecież i gdy mi jest
przykro, to i na Ciebie pada zimny deszcz, a ja w życiu nie pozwolę na Twoje złe
samopoczucie świadomie. Nie będę Nam kazać wchodzić do kąpieli jakichkolwiek
udręczeń. Siadam do pionu, chwytam za laptopa i piszę tęsknotę, oplatam się Nią
i ubieram w przyjazne słowa.
Czujesz?
Tęsknię za Tobą.
Nie tylko słowami.
Całą sobą.
Ja tęsknię za Tobą.
Kiedyś myślałam, że nie lubię poezji, ale jak widać się myliłam. Uwielbiam Twoje teksty, bo czyta się je jak poezję.
OdpowiedzUsuńJest jeden ważny plus tęsknoty...jej koniec jest jednocześnie początkiem kolejnych niesamowitych chwil.. :-)
Piękne!
OdpowiedzUsuńPowiem Wam dziewczyny, że z tą tęsknotą robi się tylko gorzej! Ale pisanie o Niej pomaga, a gdy ktoś czyta i jeszcze coś współodczuwa, tym raźniej, zatem dziękuję!:)
OdpowiedzUsuń