Olinka i Drazen byli ze sobą
cztery lata. Rozstali się w przyjaźni i gdy w miejsce żalu weszła refleksja nad
tym, co było, postanowili zrobić z tym coś kreatywnego. W ten sposób powstało
Muzeum Zerwanych Związków w Zagrzebiu, które rocznie odwiedza ok. 40 tysięcy
turystów. Początkowo prosili by ludzie przysyłali im przedmioty i historie
miłosne ich dotyczące. Po czasie nazbierało się ich tak dużo, że postanowili stworzyć
muzeum. Mamy wesela, pogrzeby, urodziny, chrzciny, Walentynki, a niczym nie czcimy
rozstań.
Przypomnijcie sobie co robicie z
rzeczami po rozstaniu, zwłaszcza jeśli było ono burzliwe. Często mamy ochotę je
wywalić, rozwalić, spalic albo przynajmniej schować głęboko w pudełko
zapomnienia. Zdarzało mi się tak robić: chcieć przerobić biżuterię, palić
listy, gnieść w ręku, jakby ta pięść miała wycisnąć ze mnie i z tego przedmiotu
cały żal, ból i złość rozstania, a może raczej niepowodzenia? W końcu każdemu
trudno przyznać się do porażki. Olinka i Drazen zapytali siebie czy zapomnienie
to jedyne rozwiązanie? Postanowili przedmiotom oddać głos. Mówi się, że diabeł
tkwi w szczegółach. Zastanawialiście się co opowiedziałyby przedmioty wokół
Was, gdyby dano im przedstawić swoją wersję wydarzeń? Czy naprawdę byłyby to same gorzkie, smutne opowieści? Może lepiej
zapytać je, skoro widziały wszystko, czy zaobserwowały moment, w którym
wszystko zaczęło się walić jak domek z kart, by tego błędu ponownie nie popełnić?
W końcu życie, związki, relacje, z których nie wyciągamy wniosków byłyby jak
nudna lekcja historii, na której przysypiamy nie wiedząc, że można ominęła nas
lekcja życia.
Co ludzie pozostawiają w muzeum?
„Kolekcję torebek do wymiotowania z
różnych linii lotniczych na pamiątkę romansu na odległość. Klucze do mieszkania oddane do
muzeum, by uniknąć pokusy pojawienia się na progu byłego z awanturą. Telefon
komórkowy Nokia oddany przez
chłopaka dziewczynie, żeby już do niego nie wydzwaniała.
Siekierę. Zostały nią porąbane wszystkie
meble kochanki, która porzuciła właściciela siekiery dla kobiety. Przez 14 dni
jej wakacji z nową oblubienicą codziennie jeden mebel szedł pod ostrze. Gdy
zdrajczyni przyszła odebrać swoje meble, czekało na nią 14 kupek drewna.”
Oryginalne, prawda? J
Którym przedmiotom byście oddali głos
jakbyście mieli je wysłać do Muzeum Zerwanych Związków? Czy to w celach terapeutycznych,
ekshibicjonistycznych czy dla poczucia ulgi, na pewno każdy z nas coś by
takiego znalazł.
U mnie byłyby to smutne i radosne
przedmioty, każdy mógłby je na takie podzielić. Wysłałabym zeszyt, w którym
zapisywałyśmy wyniki gry w kości i Scrabble na dowód jak żadna nie umiała z
drugą przegrywać i często i śmiałyśmy i kłóciłyśmy się przy tym. Obiecuję sobie
nigdy ze związku z kimś czynić rywalizacji.
Wysłałabym malutką ramkę, w której
namalowałaś mi uszatka na wspomnienie miłego popołudnia na kanapie kiedy
oglądałyśmy National Geographic śmiejąc się, że oglądamy programy przyrodnicze.
Może nie wiesz, że tego obrazka nigdy z tej ramki nie wyciągnęłam, bo to była
jedna z nie wielu rzeczy, które zrobiłaś mi własnoręcznie.
Zerwałabym kawałek ściany i farby z
mojego pokoju, bo razem go wymalowałyśmy dwa lata temu. Przyjeżdżałaś po pracy,
zakładałyśmy czapki, sączyłyśmy piwo i malowałyśmy do północy nie przejmując
się, że nikt nam nie chce pomóc twierdząc, że nam się nie uda.
Ostatnią taką rzeczą byłaby książka, którą
sama dla mnie zrobiłaś. Wiedząc jak bardzo chcę napisać książkę, wydrukowałaś
parę stron z mojego bloga i związałaś w książkę. Dziś stoi przyciśnięta i
schowana między „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” i „Kochanie, zabiłam nasze
koty”.
Potem prezenty stały się przewidywalne,
było w nich mniej serca i kreatywności, powoli prowadząc do rozstania. Może nie
zwracamy na to uwagi, ale nie tylko słabnące relacje międzyludzkie wyprzedzają
rozstanie, ale i też przedmioty. Ususzone kwiaty na ścianie przypominały mi jak
długo ich już nie dostawałam. Nadal tutaj wiszą, bo pasują kolorystycznie do
reszty i nic poza tym. Bo tak naprawdę nie oddałabym żadnej rzeczy, żadnego
przedmiotu, bo gdy przychodzi pogodzenie po rozstaniu, każdy z tych przedmiotów
staje się nasz, nikogo innego, tylko nasz. Nie można wiązać przedmiotów,
piosenek, filmów, miejsc, potraw, smaku, z ludźmi, którzy mogą odejść, bo mało
radości by nam zostało, gdyby odeszli. Może i ta piosenka leciała w radiu, gdy
Cię poznałam, może chwilę jej nienawidziłam, ale potem przypomniałam sobie znów,
że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i każdego dnia w moich uszach może
grac inna melodia wspomnień, melancholii, pogodzenia i radości.
Muszę znaleźć to muzeum. Jestem na takim etapie, że mogę zasilić ich zbiory. Tylko nie wiem czy mają aż tyle miejsca
OdpowiedzUsuńDo muzeum trafiłyby płyty. Z każdym z facetów wiążą się odrębne muzyczne wspomnienia
OdpowiedzUsuńKate Bush, Melua
Ostatecznie pokochałam siebie, stwierdzając że nikt nie zasługuje bardziej na moje towarzystwo niż ja sama i w chwili naszego rozstania do muzeum trafi Mozart
Pozdrawiam
pomysł nieziemski
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Mi przypadła do gustu siekiera i jej wykorzystanie.
OdpowiedzUsuńSam nie dodałbym niczego. Nie wracam dos tarych spraw i przedmioty tego nie zaburzają.
Pozdrawiam