„Lekcja równości” tak brzmi
tytuł podręcznika wydanego przez Kampanię Przeciw Homofobii pod patronatem
Związku Nauczycielstwa Polskiego. Podręcznik ten ma na celu pomóc nauczycielom
wspierać uczniów homoseksualnych i walczyć z przejawami dyskryminacji w szkołach.
Jako nauczyciele powinniśmy stać na straży równości w każdej sferze. Ale wydaje
się że, genetycznie jesteśmy do tego niezdolni. Potrzeba dużo samozaparcia i
ogromnej konsekwencji. Nie traktujemy uczniów równo. Nie oszukujmy się.
Niegrzeczny uczeń nie dostanie tyle sympatii, szacunku i uwagi, jak ten
grzeczny, przykładny i sumienny. Mamy bronic uczniów przed dyskryminacją, my
dorośli siebie też powinniśmy. Dyskryminujemy ze względu na ubiór, makijaż,
odwagę poglądów i ich otwartego wyrażania. Odwagę uważamy za cynizm,
wywyższanie się i brak pokory. Zamiast chwalić indywidualność nauczyciele
często, świadomie bądź nie, zabijają ją w zarodku. Brawa dla silnego ucznia,
który się nie ugnie.
Pracując w
miejscowości do 5000 mieszkańców trudno wyplenić wszelaką dyskryminację. Ludzie
żyją plotkami i ubliżaniem sobie nawzajem, jakby to było ich niedzielne
popołudniowe hobby, a dzieci co innego robią jak się również tego uczą,
przesiąkają tym jak zarazą. W szkole mamy jedną zdeklarowaną lesbijkę. Jednak
nikt jej orientacji nie traktuje poważnie i może dlatego nie ma u nas objaw
przemocy wobec jej osoby. Ale czy śmiech nauczycieli, i co za tym idzie uczniów
na to patrzących, że dziewczyna nie wie o czym mówi i robi z siebie pośmiewisko
i szuka lansu swoją orientacją jest dopuszczalne? Czy mam biernie stać, gdy
siedmiolatek wyzywa sześciolatka od Żyda, a chłopca z ciemną karnacją nazywa
się murzynkiem bambo i przez chłopców, którzy się przytulili korytarz
rozbrzmiewa głośnym „pedały, pedały, bleeeee!” ?
Wyżej
wymieniony podręcznik wzywa do akcentowania postaci homoseksualnych w historii
i literaturze jak np. Maria Konopnicka. Nasza patronka, a ja nie wyobrażam
sobie porozmawiać z dziećmi w Dzień Patrona, że Pani Maria kochała kobiety i
nie ma w tym nic perwersyjnego, chorego i złego. Dlaczego tak jest? Dlaczego
panicznie boję się być strażnikiem równości? Uderzyło mnie to na piątkowej
lekcji z 9latkami. Martynka, wydawało mi się grzeczna, empatyczna dziewczynka,
przerywa mi lekcje głośnym krzykiem „gej, gej, gej bleeee!” wywołując
poruszenie i falę tych samych reakcji wśród dzieci. Wstałam, przyjęłam postawę
defensywną i pytam „Martynka, kto i dlaczego jest gejem?” – „Przemek, bo
przesłał buziaka Piotrkowi!”. Dzieci w śmiech pogardy i obrzydzenia. Pytam
poważnie zatem: a co w tym złego? Myślicie, że bycie gejem i lesbijką jest
zaraźliwe jak was się dotknie? Odpowiedziała głucha cisza. Martynka spuściła
głowę. Dodałam „nie wiem czego uczy was się w domu, telewizji, jakich opinii
słuchacie, ale bycie gejem nie jest chorobą, tak jak człowiek rodzi się z białą
lub czarną skórą, nikt tu niczym nie zawinił i nie powinno się za to nikogo
obrażać”. Dzieci spojrzały na mnie, Pani, która zazwyczaj tylko się śmieje z
nimi, dała im lekcję tolerancji w poważnym tonie. Przestały się śmiać i
powiedziały „ma Pani rację, ja też nie uważam, że to choroba proszę Pani! Mnie
tak w domu nie uczą!” Dodał następny. Poczułam potęgę autorytetu. Bo dzieci
patrzą na nas, na dorosłych i szukają wzorców i źródła nauki. Najważniejsze
lekcje to nie to uczące ułamków, gramatyki czy ortografii, ale te uczące
empatii, uczuć i życia dorosłego.
Wiecie co
jest przerażające? Że mnie ogarnęło przerażenie – co jeśli, któreś z tych
dzieci wróci do domu i opowie lekcję angielskiego, a w poniedziałek zawita
oburzony rodzic, który nie życzy sobie by jego dziecko takich rzeczy w szkole
uczono. Co ludzie o mnie pomyślą?
Bo Polak
ma zakorzenione poczucie winy, ja mam na pewno. Ale co się dziwić skoro wychowałam
się w domu, gdzie Żydem nazywano członka rodziny, który dawał skąpe prezenty,
ojciec zawsze mówił, że zabije jak któreś z nas przyprowadzi „asfalta” do domu
jako partnera/kę, i jak dziś pamiętam, mama mówiła, że pedałów „powinno leczyć
się elektrowstrząsami i zamykać w pokojach bez klamek”…
Mnie też
nie nauczono tolerancji, sama musiałam się jej nauczyć, może to zrobił, któryś
nauczyciel, a ja nawet tego nie pamiętam? W każdym bądź razie, poczułam, że ja
muszę pamiętać i nawet jeśli ktoś, jakiś rodzic, współpracownik sprzeciwi się
mojemu poglądowi, to muszę za nim stać murem, nie zawahać się, bo wtedy stracę
szacunek do siebie. A tego dzieci uczyć też nie mogę.
"Dyskryminujemy ze względu na ubiór, makijaż, odwagę poglądów i ich otwartego wyrażania. Odwagę uważamy za cynizm, wywyższanie się i brak pokory." Oj kochana, tak robią dzieci, tak robią dorośli i robią to wszędzie!
OdpowiedzUsuńOstra cenzura Cię dopadła.
OdpowiedzUsuńPewnie któryś rodzic:P nie wiem właśnie co tu się stanęło i nie mogę tego odkręcic :P
UsuńJeśli my dorośli rozpoczniemy pracę od siebie to z łatwością zarazimy dobrym duchem innych, młodszych, malutkich i troszkę większych. Ale sami musimy nabyć pewną życiowa mądrość, czytać, szkolić się, doświadczać...
OdpowiedzUsuńBo czy długie włosy mojego syna i spodnie rurki, które nosi świadczą o tym, że nie jest męski? Czy to że moja córka uwielbia sporty ekstremalne (karate, wspinaczka itd) świadczy o tym, że pozbawiona jest dziewczęcości? Nie!!!! A jednak tak postrzegani są często młodzi ludzie przez nas - dorosłych.
Dajmy dzieciakom dobry przykład, bądźmy sprawiedliwi, oceniajmy po tym co w głowie a nie po tym co na niej :) I wszystko będzie ok :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wstyd się przyznać, ale z KPH spotkałam się po raz pierwszy. Obejrzałam na YT kilka filmików. Na "Rodzice odważcie się mówić" polały się łzy wzruszenia.
OdpowiedzUsuńŻyję w środowisku, w którym orientacja inna niż hetero jest nie do przyjęcia. Ubolewam nad tym. Dobrze, że wychowano mnie w rodzinie otwartej na wszelkiego rodzaju inności. Dlatego też moja młodzież nie ma problemu z akceptacją tego, co według nas jest normalne, a według większości - nie do przyjęcia.
A wystarczy po prostu wyobrazić sobie, że mamy dziecko homoseksualne. Jak byśmy się zachowali? Jak bardzo balibyśmy się o nasze dziecko? Co zrobilibyśmy, aby było szczęśliwe?
Ehh...
Nie ma co się wstydzic, ważne, że nadrobiłaś zaległości, na tym samym filmiku też uroniłam łzy:)
UsuńI tak jak mówisz kochana, wszystko mogłaby uratowac empatia, jedna myśl "co gdyby, ktoś w rodzinie kogo kocham byłby homoseksualny? Czy też bym się odwróciła czy walczyła jak lew o jego/jej szczęście i szacunek?
Szczerze?Też się przyłapuje na tym,że nie mam wyrozumienia...ogólnie.Nie mam cierpliwości do dzieci,ludzi starszych na przykład,ale na tym się kończy.Nie oceniam,nie dyskryminuje,po prostu zauważam tę inność a co więcej uderza we mnie moja postawa i staram się "naprawiać" własnie siebie.Więc zacznijmy od tego,bo z tego co zauważyłam,to w naszym kraju łatwiej jest zauważyć źdzbło w oku bliźniego niż belkę we własnym!
OdpowiedzUsuńOd naprawiania siebie zaczynamy zarażanie innych swoją postawą :)
UsuńTemat KPH nie jest poruszany w szkołach. Przepytałam na tę okoliczność wczoraj swoją młodzież. Owszem, wiedzieli o czym mówię, ale w szkołach nikt z nimi nie rozmawia na ten temat. A szkoda. Dlatego też przesłałam młodzież po filmiku :) Niech obejrzą :) Wiem jednak, że mają znajomych homoseksualnych więc dla nich to żadna nowość ani odkrycie roku :)
No właśnie, co to się stało z tym Twoim postem? Jakaś bakteria chyba...:P
OdpowiedzUsuńKawa oczywiście aktualna :) Niebawem wakacje, więc jeśli masz chęć i dobry humor możemy się spotkać :)
I jeszcze poprosze o adres mailowy,bo rozsyłam zaproszenia :)
OdpowiedzUsuńinfatuation_junkie@op.pl Kochana:)
Usuń