Kształtuje nas niezliczona ilość
czynników. Poczynając od otoczenia, rodziny, mijając społeczność lokalną,
poprzez ludzi nam bliskich. Rodzą się w nas różne zachowania, reakcje, słowa
często podświadomie, bez naszego udziału. Najsmutniejsze jest to, że to te
długotrwałe działanie krzywdzącej normy zostaje w nas najdłużej i jest
najtrudniejsze do wyplenienia. Jednak nie jest to niemożliwe. Ja mam wiele takich
zahaczających o patologię chwastów do
wyrwania.
Ile razy w życiu przepraszacie?
Często podkreślam jak powoli wymiera bezinteresowna uprzejmość i używanie
prostych słów, takich jak „proszę, dziękuję, przepraszam”. Myślałam, że
uprzejmości nie da się nadużywać, jednak przepraszanie też może stać się
patologiczne, gdy używamy tego w nadmiarze. Złapałam się na tym, że bezustannie
za coś przepraszam. Przepraszam, że niechcący rozlałam kawę na kanapę, bo
spodziewam się, że zaraz się za to zdenerwujesz. Ale przynosisz ścierkę i
pytasz czy to ja się nie poplamiłam i że kanapa nie jest ważna, tylko ja. Gdy
po intensywnym tygodniu siadamy przy kolacji i popijamy wino i najpierw
przepraszam, że za dużo znów gadam, a Ty mówisz, że to nie szkodzi, bo wiesz
jak ważne dzielic się pracą, ponieważ jest ważną częścią życia każdego. Potem
przepraszam za to, że się upiłam i dobrze bawię, a Ty karzesz mi przestać, bo
uwielbiasz spędzać ze mną tak czas. Za jakiś czas przepraszam, że dostałam
głupawki i wszystko mnie śmieszy, ale śmiejesz się do łez razem ze mną i
przestaję czuć się jak dziwoląg. Kto normalny przeprasza za to, że się po
prostu dobrze bawi i czuje przy kimś swobodnie? No właśnie ja, przyzwyczaiłam
się do życia z jakimś wewnętrznym poczuciem winy za bycie sobą i pewnie jeszcze
jakiś czas będę się łapać na tym przepraszaniu, ale ten chwast zostaje powoli
wyrywany z ziemi, już widzę jego korzenie i myślę, że będę potrafiła zasadzić
na jego miejscu swobodę bycia sobą bez ciągłej potrzeby przepraszania za to,
kim jestem, co robię albo ile kaw rozlałam, bo czasem bywam też ciamajdą.
Pewnego dnia poszłam na imprezę
ubrana właśnie w pewność siebie, zadowolenie i pogodzenie się ze samą sobą.
Byłam w trakcie „wytańczania” samej siebie na parkiecie, gdy na nim pojawiła
się Ona i Jej oczy zapełniły się zachwytem, tęsknotą, miłością i szczęściem w
czystej postaci w chwili, gdy mnie zobaczyła, a Jej usta wypowiedziały szczere „nie
poznałabym Cię, wyglądasz bosko”. Bo to właśnie ta kobieta, co nie stroni od
szczerych komplementów, to ta co jeszcze ciągle potrafi sprawić, że się
zaczerwienię i zawstydzę. To ta, co przetańczy ze mną całą noc nieważne czy to
parkiet na imprezie czy salon w domu. Ta, co wybierze piosenkę idealnie
pasującą do mojego nastroju chwilę przed tym, gdy ja o niej pomyślę. Ta, co
zabierze mnie do kina, na film, który skradnie mi duszę i scałuje łzę
spływającą po policzku, gdy oglądamy film na kanapie w zaciszu domowym, bo wie,
że w tym momencie się właśnie wzruszę. To ta, co sprawi mi książkę, którą
bardzo chciałam przeczytać i zaraz potem też ją „pożre” by móc się podzielić
również swoimi spostrzeżeniami. Ta, co skaczę na koncertach i zdziera z Ciebie
ubrania w dzień i noc w chwili, gdy tylko o tym pomyślę. Ta, co na drugi dzień
upiecze Ci rano bułki i przygotuje pyszny obiad, bo wie jaki ze mnie smakosz.
To, ta która już od wielu lat „za jedną kroplę mnie oddałaby prawą dłoń, słuch
i powonienie”. To, ta przy której powoli oduczam się przepraszać za samą siebie
i wyrywam trujące chwasty, bo sama latami pozbywała się swoich, by być na Nas
gotową i mówię Wam dziś głośno, że chyba w końcu jesteśmy na tej samej stronie
książki i możemy pisać dalej swoją historię, bo My jesteśmy jak ciągle
niedokończona rozmowa, która tylko czekała na nieuniknione wznowienie.
I powiem Wam jedno, nie
przepraszam za swoje szczęście:)
cieszę się z Tobą :***
OdpowiedzUsuńSuper! Ja też cieszę się z Tobą :***
OdpowiedzUsuńJa przepraszam, że ciągle tutaj wracam, ale jakoś nie mogę się oprzeć :))) Nareszcie promieniejesz szczęściem i tak pięknie piszesz o miłości, oby ten stan trwał wiecznie, a wiosna w Twoim sercu nigdy się nie skończyła. POWODZENIA !!!
OdpowiedzUsuńPs. I mam nadzieję że z racji daty wpisu, nie zrobiłaś sobie żartu ???:)
Usuńhehe mimo, że kocham żartowac, to nawet ja nie robię tak okrutnych żartów:)Wszystko to piękna, szczera prawda:) Dziękuję, że zawsze jesteście ze mną:))
UsuńZa szczęście sie nie przeprasza. Je się konsumuje i za nie dziękuje! Cieszę się razem z Tobą!
OdpowiedzUsuńTo cudowne móc znów "zobaczyć" uśmiech na Twojej twarzy :)
OdpowiedzUsuń