Bezimienna wstaje codzienne prawą
nogą. Nie dajmy się jednak zwariować. Zbitek powyższych słów w żadnym stopniu
nie oznacza, że Bezimienna budzi się co dzień optymistką, niepobitą przez
skacowane resztki dnia poprzedniego i przytłoczona możliwą beznadziejnością
przybitą do dnia nadchodzącego. Pomijając drobny fakt, że usytuowanie jej łóżka
zwyczajnie nie sprzyja geograficznie wstawaniu kończyną lewą, Bezimienna po
prostu nie jest przychylna utartym frazom, stereotypom, przesądom, zabobonom i
zakładaniu czegoś z góry.
Bezimienna ma zadatki na
ryzykantkę na pograniczu kaskaderstwa, ponieważ na przekór nawoływaniom
starszych przesądnych pokoleń, nie obawia się, że pieniądze jej uciekną z
torebki, gdy postawi ją na podłodze. Nie przeszkadza jej postawić pudełko z
butami na stole, bo ludzie i bez tego kłócą się na co dzień. Nie przeraża ją
sen o wypadającym zębie, który rzekomo zwiastuje śmierć bliskiego, bo w takim
przypadku powinna już dawno nosić protezę. Jako dziecko nie chowała mleczaków
pod poduszkę w oczekiwaniu na wróżkę zębuszkę ani nie wypatrywała Świętego
Mikołaja z rózgą, bo doskonale wiedziała, że prezenty schowane są w kanapie. A
już na pewno nie boi się siadać na krawędzi stołu w obawie przed zostaniem
starą panną. Tak właściwie to ulubione miejsce Bezimiennej przy stole. Czuję się
wtedy niczym Rycerka sufrażyzmu broniąca praw kobiet do bycia kimkolwiek chcą i
oddawaniu ich waginy kiedy i komu sobie dowolnie zażyczą.
- Zrobię wszystkim na złość i
wstanę dziś prawą nogą, i chuj! Tak. Bezimienna ma niepohamowaną potrzebę
przeklinania i podkreślania ważności stwierdzeń przez prymitywną łacińskie
wtrącenia rzędu „kurwa” i „chuj”. I chuj. A czemu nie „i cipa”? Wydaje się, że
chuj zmonopolizował wiele działów czarnego piaru i sferę życia publicznego.
Jest chujowo. Ty chuju. Chujnia z grzybnią. Chuj Ci w dupę. W wiele miejsc ten
chuj pragnie zawędrować. Musimy wybaczyć Bezimiennej tę brak ogłady językowej,
ale zwalić to można tradycyjnie na rodziców, którzy z „kurwy” uczynili
przecinek w zdaniu już od pierwszych dni jej istnienia. Zatem kurwa już od
dzieciństwa leżała w biernym zasobie słownictwa Bezimiennej czekając na
przejście w tryb aktywny. O ile pamięć jej nie myli, nastąpiło to w czwartej
klasie szkoły podstawowej kiedy to zetknęła się z niejaką buńczuczną Karoliną,
której kruczo czarne oczy, włosy, ciemna karnacja i wredny, pewny siebie wyraz
twarzy wróżyły kłopoty i walenie prosto z mostu. Gdyby spojrzeć głębiej pamięcią
dowiedzielibyśmy się również, że Karolina wychowująca się bez ojca, a później
tez bez matki, odkryła w Bezimiennej niepojęte pokłady niechęci do ojca,
pretensje i wredną stronę jej charakteru i równie buńczuczną naturę. Od tej
pory razem biły chłopaków i radośnie sobie kurwowały zgrywając twardzielki.
Bezimienna była jedną z niewielu osób, które lubiły Karolinę bezwarunkowo. Dziś
Karo ma męża, mieszka gdzieś na wsi i pewnie mniej przeklina przy dziecku, a
Bezimienna dalej z uporem siada na rogu stołu na imprezach rodzinnych. Wpadną
czasem na siebie w centrum handlowym i Bezimienna uśmiecha się wtedy szczerze
do czarnych loków Karoliny, które nieświadome niczego, przypominają o
pierwszych kształtowanych cechach kręconego charakteru naszej Bezimiennej
bohaterki kantów stołu.
Po prześledzeniu genezy
kurwowania Bezimiennej, nasilającego się w stanach upojenia alkoholowego, wróćmy
do chuja. Mamy też oczywiście „ty pizdę” oraz „ty cipę”, ale dlaczego narządy
służące prokreacji i umownej przyjemności, używamy jako obelgi i okaleczamy
językowo nadając im pejoratywne znaczenie? Mało to ludziom stosunków bez
orgazmów? Bezimienną bawi ludzka nieudolność nazywania rzeczy po ich imieniu,
ale także prawidłowego ich zastosowania. Zadziwia wstyd towarzyszący wymawianiu
słów penis, pochwa, jądra, wagina, moszna, łechtaczka, prące, sperma. Ale jaja!
Nawet narządy dające początek życiu, ludzkość przeobraziła, nadając im nowe,
bezproduktywne definicje. Po kiego chuja? Pyta się Bezimienna. Tak obrażać
źródła rozkoszy? Z drugiej strony trafiając w te miejsca, źródła męskości i
kobiecości, degradując ich znaczenie, może unikamy innego bolesnego ciosu.
Przecież najbardziej boimy się, że członek i piersi będą za małe na czyichś
gust, że kolory, kształty, zapach i smak komuś się nie spodobają, to bezpieczniej
pozostać przy chuju i piździe i nie nazywać rzeczy po imieniu w celu uniknięcia
skali rażenia obrażonego ego.
Z postanowieniem wstania prawą
nogą wiąże się unikanie obelg i nieuleganie im. Zatem Bezimienna wejdzie też do
auta prawą nogą, wchodząc po schodach zacznie od stopy prawej i kopnie drzwi
pokoju nauczycielskiego prawym kolanem, bo ręce na zawsze zajęte dwoma torbami
i stosem książek. Przekroczy próg prawym butem i wykrzyknie radośnie „dzień
dobry”. Już ona im pokaże. Prawowicie, z zaangażowaniem godnym Michelle
Pfeiffer i Robina Williamsa, przeprowadzi każdą lekcję stowarzyszenia umarłych
poetów i młodych gniewnych i zadba by każdy uczeń wyszedł z jej lekcji prawą
nogą. Bezimienna stara się jak może uczyć dzieci kultury chodzenia przez życie
prawą nogą, nawet jeśli ktoś wypchnie ją lewą nogą z pokoju nauczycielskiego
czy poprzedniej lekcji. Dziś znów ktoś zaśmiał się z jej żartu, kilkoro uczniów
błysnęło zachwytem i zrozumieniem, ktoś pochwalił i zaraz po tym ktoś próbował zranić
dla utrzymania równowagi we wszechświecie. W myślach inkantowała „nie daj się,
nie daj się, nie pękaj!” Bezimienna wyruszyła w stronę auta. Wypadły jej
papiery z teczki. Wredny wiatr złośliwie rozwiał je dookoła. Do auta wsiada się
prawą nogą, ale sprzęgło trzeba przydepnąć lewą by ruszyć. Wtedy Bezimienna
zobaczyła swoje odbicie. Nie w lusterku, ale w logo swojego auta na kierownicy.
Ukazała jej się niesamowicie zniekształcona twarz. Przypomniała o istnieniu
lewej stopy i sporadycznej, wyrastającej z impetem, nienawiści do samej siebie.
Ta irracjonalna nienawiść napędzana przez te chuje i pizdy świata!
- A chuj! Zrobię im na złość i nazwę
ich dziś pieszczotliwie peniskami i cipuszkami. Na wisienkę na torcie,
przydepnę ich prawym gazem do dechy. Wejdę do łóżka tak jak z niego wstałam. Nogą
prawą. No bo kto mi kurwa zabroni?
If you use your words as a weapon
Then as a weapon, I'll shed no tears.
Wczuwając się w klimat teksu (zajebistego i po chuju fest). No kurwa prawda szczera. W każdej napisanej linijce. I chuj!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dopiero teraz przeczytałam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się podejście do życia Bezimiennej :)
I love it! I chuj! ;)
48 yr old Software Consultant Aarika Worthy, hailing from Frontier enjoys watching movies like Donovan's Echo and Coloring. Took a trip to La Grand-Place and drives a Mercedes-Benz 680S Torpedo Roadster. odniesienie
OdpowiedzUsuń