Życie to ciągłe wyznaczanie sobie
nowych celów. To bezustanny brak odpowiedzi na pytanie o jego sens, dlatego przy
trudzie odnalezienia sensu wielu zdarzeń, lepiej wyznaczać sobie coraz to
nowsze cele. Droga zawsze jest bezpieczniejsza, ciekawsza i bardziej
inspirująca, gdy wiemy mniej więcej co jest na jej końcu. Bo czy jestem zła, że
znów źle skręciłam i na końcu tego zakrętu nie czekała miłość? Normalnie
zalewałabym teraz serce kubłami rozczarowania i rozgoryczenia, ale ciągle
powtarzam sobie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a wszystko w
życiu po coś się dzieje. Owszem można się nieźle wkurzać na życie, że każe nam
się częściej uczyć na błędach, a nie dobrze podjętych decyzjach, ale trzeba wypełnić
płuca powietrzem pozytywnych myśli, pierś wypiąć do przodu i iść przez życie zadowolonym
z podjętych decyzji. Dlatego nie będę żałować, że walczyłam choć przegrałam.
Oczywiście są i będą momenty, gdy będę czuć się jak skończona idiotka, że
otworzyłam serce, stałam się znów bezbronna, pokazałam siebie, a drzwi przede
mną i tak zatrzaśnięto, ale wiecie co? Nie każdego stać na taką odwagę uczuć,
więc dziś, tak, jestem z siebie dumna.
Może właśnie po to, to było, przypomnieć
sobie swoją prawdziwą naturę, duszę romantyka gotowego na wielkie gesty, ale
czas wejść jeszcze raz do skorupy. Czas nabrać dystansu, nie słyszeć słowa „obietnica”,
gdy ono nie pada, jednak nie zatrzymywać się, przeć dalej. Nie odcięto mi
skrzydeł, dalej je mam i lecę na nich dalej. Mogę być swoim własnym bohaterem,
inspiracją i źródłem siły i atrakcyjności. Wyznaczyłam sobie kolejny cel w
życiu, będę zmierzać w stronę jego realizacji i tego będę się trzymać. Pamiętając
by nie lokować uczuć w miejscach, gdzie nie ma z nich zysku. Na spokojnie, bez
pośpiechu, aż w końcu może ktoś dla odmiany zajmie się mną i postara się o mnie
równie jak bardzo ja jestem do tego skora i gotowa.
„Nauczyłam się, że nieważne co
się wydarzy albo jak kiepski wydaje się dzisiejszy dzień, życie toczy się
dalej, a jutro może być lepsze. Nauczyłam się, że można wiele powiedzieć o
danej osobie po tym jak radzi sobie z tymi trzema sytuacjami: deszczowym dniem,
zgubionym bagażem oraz zaplątanymi lampkami na choinkę. Nauczyłam się, że bez
względu na relacje ze swoimi rodzicami, będziesz za nimi tęsknic, gdy ich
zabraknie. Nauczyłam się, że zarabianie na życie, to nie to samo co życie.
Nauczyłam się, że życie daje Ci drugie szanse. Nauczyłam się, że przez życie
nie powinnyśmy iść z rękawicą łapacza w obu dłoniach; musisz być w stanie coś odrzucić.
Nauczyłam się, że cokolwiek postanowię z otwartym sercem, zazwyczaj jest to
dobra decyzja. Nauczyłam się, że nawet jeśli miewam bólem, to nie muszę się
takowym stawać. Nauczyłam się, że każdego dnia musisz wyciągnąć dłoń i dotknąć
kogoś. Ludzie kochają ciepłe przytulenie albo choć zwyczajne przyjacielskie
poklepanie po plecach. Nauczyłam się, że nadal mam wiele do nauczenia.
Nauczyłam się, że ludzie zapomną co mówiłeś, zapomną co robiłeś, ale nigdy nie
zapomną to w jakie uczucia ich wprawiłeś”.
Zatem kolejna lekcja z życia
zaliczona na szóstkę. Nie zamykać się, wychodzić do ludzi, chwytać mocno
kierownicę i nie przejmować się zbyt długo wybojami na drodze. Co wypłakałam i
pewnie jeszcze wypłaczę to moje, ale wyszłam w ten weekend do ludzi. Parłam do
przodu, zadebiutowałam w swoich nowych legginsach, które okazały się strzałem w
dziesiątkę, bo mnóstwo kobiet i mężczyzn się za mną obracało, chwyciłam ten
moment i uśmiechnęłam się do siebie i dzień zakończyłam obiadem w miłym,
bezpiecznym towarzystwie. I zostałam przytulona, gdy tego potrzebowałam.
Nieświadomie. Dlatego pamiętajmy dotykać się psychicznie i fizycznie, nigdy nie
wiesz, czy ktoś tego właśnie nie potrzebuje.
Czego Wy nauczyliście się w ten
weekend?
Powinnaś być przykłądem dla wszystkich którzy są w depresji po życiowych porażkach
OdpowiedzUsuńSens jest we wszystkim co się dzieje. A nic nie dzieje się przypadkiem. Tak myślę, ba głęboko w to wierzę.
OdpowiedzUsuńKażda sytuacja w życiu to lekcja. Im trudniejsza, tym więcej przychodzi za nią zapłacić. Jak widać - Ty ją zrozumiałaś!
Serdeczności.
Oj moja kochana, w tym miejscu musiałbym napisać dłuuugi list w odpowiedzi na Twoją notkę, ale napiszę trzy słowa - jestem, przytulam, rozumiem.
OdpowiedzUsuń:*
Jakby takie spojrzenie na świat miał każdy , żyło by się o wiele lepiej :) A czego ja się nauczyłam ? Myślę, że uświadomiłam sobie kilka rzeczy, m.im to że życie jest za krótkie na rozmyślanie "co by było gdyby..." po prostu trzeba iść do przodu aby nie pozostać w tyle. Mam nadzieję, że gdy już się zestarzeję będę mogła powiedzieć : Kurcze, fajnie było. :)
OdpowiedzUsuńhttp://tendies.blogspot.com/