Linie komunikacji ludzkiej są nieskończenie długie i
jesteśmy świadkami ich ciągłej ewolucji. To z komunikowaniem uczuć od zarania dziejów
mamy trudności. Gdyby spojrzeć daleko wstecz uczucia nie miały prawa wchodzić
na salony. Rezerwa była głównym gościem przy stole, w sklepie, w szkole czy w
łóżku. Wszelkiego rodzaju ruchy rewolucyjne zawsze miały na celu postęp.
Niewolnicy pragnęli się wyzwolić z rąk ich właścicieli, kobiety pragnęły
wyzwolenia od ich dominujących i władczych mężczyzn. Gdy kiedyś zakazywano
ekspresji, wyrażania swoich pragnień, potrzeb i uczuć pragnęliśmy znaleźć ich
ujście. Dziś tak wiele rzeczy nam to ułatwia. Mamy telefony, pocztę, Skype,
Internet. Żadna wcześniejsza generacja nie miała tak szerokiego pola do popisu
jeśli chodzi o sposoby komunikowania się.
Mimo wszystko każdy w swoim życiu ma chwile, gdy nie może zakomunikować
tego, czego by chciał. Czasami nie dlatego, że mu się tego zakazuje albo tak
nie wypada, ale dlatego, że sami nie jesteśmy świadomi, że mamy coś do
przekazania. Coś czasami się czai w kącie pokoju, kryje się za zasłoną,
wychodzi dopiero, gdy gasimy nocną lampkę zalewając nasze myśli czarnowidztwem
wkrada się do głowy i nie daje spać, co gorsza, wkrada się do naszych snów. Te
potrafią czasami mnie zmęczyć bardziej niż cały dzień pracy. Cudownie czasami
byłoby nie śnic, bo ja śnię jedynie o tym co mnie martwi, o czymś czego się
panicznie boję, coś czego jeszcze nie wiem, ale moja podświadomość podsuwa mi
to jak nie chciane danie bądź śnię o tym czego pragnę, a nigdy mieć nie będę.
Mój sen czasami komunikuje mi coś szybciej niż zdrowy umysł.
Czasami mój wygląd, wyraz twarzy, zachowanie, sposób
poruszania się komunikują coś złego zanim sama się przed sobą do tego przyznam.
Czasami łapię się na tym, że chwytam za telefon i chcę napisać o czymś, o TYM,
ale do końca nie wiem jak to opisać, żeby nie brzmiało jak marudzenie,
zawracanie tyłka. Co gorsza, boję się, że to nie przyniosłoby rozwiązania albo
pozostałoby bez odpowiedzi, wsparcia. Otwieram czasem okno czatu, które wiem,
że mogę otworzyć i spodziewać się, że po skończonej rozmowie poczuję prawie
wiosenny powiew świeżości i spokoju, ale potem zamykam to okno, bo boję się, że
zawieje za mocno chłodem, wzdrygnę się, a gęsia skórka przypomni mi o ludzkiej
obojętności i egocentryzmie.
Czasami jednak ludzie Cię zaskoczą. W miejscu, w którym się
nie spodziewasz. W miejscu, w którym Ci się wydaje, że dobrze się kryjesz.
Wydaje Ci się, że zostawiłaś potwora w szafie. „Przecież byłam pewna, że
zamknęłam szafę na cztery spusty!”. Unikałam jej wzroku, rozmów na przerwach
cały tydzień, bo wiedziałam, że widzi. Wiedziałam, że widzi na mojej twarzy, w
sposobie jak się agresywnie poruszam, w kąśliwym humorze, widzi, że moje ciało
mnie wydało. Koleżanka z pracy zauważyła, że coś mnie zjada od środka. Nie
pisnęłam o nim ani słowa, ale ona go zobaczyła. Zaskoczyła mnie, już chowałam
się do klasy, miała lekcje obok mnie, krzyknęła „Poczekaj!”, podeszła zmartwionym
krokiem zadała najbardziej dla mnie przerażające pytanie świata „Co się z Tobą
ostatnio dzieje?”. Wtedy potwór bezczelnie dotarł do mojego gardła, ścisnął je
z całej siły, nie pozwolił wykrztusić ani słowa oprócz „nie wiem, chyba
wszystko jest nie tak”, gdy tylko moje gardło pokonało stwora i pozwoliło to ze
mnie wyrzucić, podążyły za gardłem oczy i bez pozwolenia i ostrzeżenia dopuściły
do tego, że w miejscu pracy! przed koleżanką z pracy pociekły mi łzy po
policzkach. Musiałam się oprzeć o ścianę i zaczęłam hiperwentylować. Miewam
tak, gdy życie mnie przerasta, wydaje mi się, że nikt tego nie widzi i nagle
ktoś podchodzi i mnie zaskakuje pytając co mi jest. Łatwo jest napisać smsa, wiadomość
na FB z zapytaniem jak się czuje, ale mało kto w realnym świecie ma jaja do nas
podejść, przestać udawać, że nie widzi problemu i zapytać prosto z mostu. Tak
mało ludzi i tak rzadko zadajemy sobie to pytanie tak szczerze jak ona. Ja nie
słyszę tego często, a potem reaguje właśnie w ten sposób. Co więcej nie
poprzestała na samym pytaniu, zadzwoniła po pracy mówiąc, że „nie chce się
wpierdalac ani być nachalna, ale gdy będę potrzebować to ruszy dupe do mnie i
weźmie na kawę”, bo to zawsze ja jestem tą, która przyjeżdża do niej. Może i
wypuściła potwora z szafy, ale ludzie swoją troską często sprawiają, że nie
musimy spać przy zapalonym świetle w obawie przed innymi potworami życia
atakującymi nas w nocy, gdy jesteśmy najbardziej bezbronni.
Może czasami warto choć językiem ciała pokazać, że nam źle,
może ktoś zareaguje tak jak moja znajoma, a my choć chwilę poczujemy się mniej
samotni na tym świecie.
Jak dla mnie - śpiewana poezja. Dla Was na dziś:
The smartest thing I've ever learned
Is that I don't have all the answers,
Just a little light to call my own.
Though it pales in comparison
To the overarching shadows,
A speck of light can reignite the sun
And swallow darkness whole.
Death is a cold, blindfolded kiss.
It is the finger pressed upon our lips.
It puts an unwanted emphasis
On how we should have lived.
Life is a gorgeous, broken gift.
Six billion+ pieces waiting to be fixed.
Is that I don't have all the answers,
Just a little light to call my own.
Though it pales in comparison
To the overarching shadows,
A speck of light can reignite the sun
And swallow darkness whole.
Death is a cold, blindfolded kiss.
It is the finger pressed upon our lips.
It puts an unwanted emphasis
On how we should have lived.
Life is a gorgeous, broken gift.
Six billion+ pieces waiting to be fixed.
Kochana, dobrze, że znalazła się przy Tobie tamta osoba i że spytała i nie odpuściła. Szkoda, że nie masz mnie w swoim otoczeniu, bo ja ciągle bombarduję innych właśnie takimi pytaniami, których Ci brakuje...
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno :*
Rzeczywiście mamy dziś mnóstwo sposobów komunikowania się. Ale nic nie zastąpi rozmowy. Szczególnie szczerej rozmowy w trudnej sytuacji. Tylko nie każdy ma kogoś kto zapyta. Tak jak zrobiła to Twoja przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oj, pokazujemy nasze odczucia językiem ciała, czasami całkiem nieświadomi. Kto ten jeżyk dobrze zna, ten odczytuje!
OdpowiedzUsuńWysłałem do Ciebie moja droga. Wpis będzie pewnie w księdze gości na onecie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWysłałem wiadomość:) widzisz lecę do pracy i połknąłem słowo:)Dobrego dnia :)
OdpowiedzUsuńbo zwykła grzecznościowa wymiana zdań, to co innego niż szczera rozmowa, ze szczerym człowiekiem. dobrze mieć takich prawdziwych rozmówców wokół siebie. potwór w szafie gnije i śmierdzi a jak go wyrzucisz to łatwiej usunąć smród. jak idzie sprzątanie szafy?
UsuńLudzie mając tyle możliwości komunikacji (fb, skype,gg itd.) zapomnieli, że jej najcenniejszym i najtrwalszym rodzajem jest rozmowa w cztery oczy...
OdpowiedzUsuń