czwartek, 22 marca 2012

Kobieta na skraju dojrzewania.


Od urodzenia do czegoś bezustannie dążymy.Przepychamy się w szeregu naprzód w poszukiwaniu celu i sensu naszych działań.Zawsze chcemy być lepsi i dojrzalsi niż dzień wcześniej. Ciągle czegoś pożądamy i uzyskujemy to na najróżniejsze sposoby. Świadomie, a czasem nie, stawiamy żądania. Najbardziej na świecie jednak chyba chcemy to móc powiedzieć o sobie,że jesteśmy szczęśliwi i dojrzali. Te dwa słowa wzbudzają skrajną zazdrość przy spotkaniu po latach. 
Niemowlę nie mogące jeszcze wyrazić swojej potrzeby słowami, płaczem woła o jedzenie, toaletę czy przytulenie. Gdy rośnie zaczyna żądać nagród za dobre zachowanie w postaci lizaków, jajka niespodzianki,samochodzika, lalki, roweru, telefonu, laptopa… Dziecko wypatruje dorosłości,by móc posiadać, to co mama, tata czy też tak wyglądać i się zachowywać. Mierzy ile centymetrów urosło, mimo obaw i wstępnych narzekań wypatruje dnia kiedy pójdzie do pierwszej klasy. Potem czeka na komunię świętą, kiedy jak dorosły będzie mógł stanąć w kolejce do komunii. W czwartej klasie ekscytuje się zdawaniem na kartę rowerową, bo to pierwszy dokument upoważniający ich do kierowania jakimś pojazdem jak dorośli. Każde zakończenie szkoły i egzamin przybliża ich ku dorosłości. Siedzą jak na szpilkach, gdy zbliża się wielka 18stka by móc zdawać na prawo jazdy, wypić legalnie alkohol i móc wykrzyczeć rodzicom,że są już dorośli i mogą za siebie decydować i wracać do domu kiedy chcą.Zaczynają palić papierosy w wieku lat 12 by wyglądać na twardzieli. Nie wykrzywiają się, gdy biorą pierwszy w życiu łyk piwa by pokazać, że smakuje im jak dorosłym i mogą wszystko. Gdzieś po drodze ktoś złamie im pierwszy raz serce, tzw. przyjaciel zdradzi i rozczaruje i poczują gorzki smak goryczy życia, który w niczym nie przypomina żrącego dymu papierosów w płucach. Poczują, że złamane serce to nie tylko przenośnia i smutny demotywator w Internecie, ale też prawdziwa fizyczna dolegliwość, która wysusza oczy od łez, powoduje migreny, brak apetytu, ból brzucha, kłucie w sercu, a nawet wymioty. Zaczną powoli żałować i zastanawiać się czy warto tak pędzić do tych dorosłych uczuć izachowań, które nie niosą ze sobą tyle frajdy, które towarzyszyły ich dziecięcym fantazjom. Choc ciężko nam to przechodzi przez gardło to przełykamy te gorzki smaki i chwile życia i idziemy dalej mówiąc sobie, że czyni nas to silniejszymi i dojrzalszymi. 
Dostajemy się na studia i otrzymujemy zieloną legitymację i dumnie prosimy o bilet studencki w kinie czy na dworcu. Każdy kolejny stempel na odwrocie legitymacji pcha nas ku dorosłości i poważniejszym decyzjom. Uzyskujemy tytuł licencjata czy inżyniera i rzucamy biret w górę z ulgą przez chwilę myśląc „To koniec!”. Ale trzeba wybrać przecież karierę zawodową, podjąć kolejną dorosłą decyzję. Ci którzy mają szczęście i dostęp do czyjejś kieszeni jako pomocy odsuną kolejny krok w dorosłość i pójdą na studia magisterskie. Potem będą tytuły, praca, mąż, dzieci – dorosłość ale czy dojrzałość?
Ja myślałam, że jestem dojrzała.Znalazłam dobrze płatną pracę, w której się sprawdzam i jestem ceniona,jednocześnie kończąc studia magisterskie sama je opłacając. Kiedy w domu zaczęło się źle dziać, nie uciekłam od odpowiedzialności i wspieram finansowo rodzinę. Umiem gotować, sprzątać, prac, załatwić sprawę w urzędzie. Dla mnie dojrzałość to nie to, co robimy, ale to jacy jesteśmy w różnych sytuacjach w stosunku doi nnych. Znam siebie i myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy i będę żyć swoim statecznym życiem rozsądku, a moim kolejnym krokiem w dorosłość będzie kupno mieszkania. Jednak inteligencja i dojrzałość nie zawsze słuchają się rozumu i rozsądku, ale szwankują i głupieją. I nigdy nie zawiodłam tak siebie i kogoś,gdy usłyszałam: miałam cię za najbardziej inteligentną i dojrzałą, rozsądną osobę jaką znam, a okazałaś się po prostu dziecinna. A usłyszałam to, bo mimo wszelkich zapewnień i ciągu podejmowania rozsądnych decyzji w życiu, w związku zawiodłam i zdradziłam. Stałam się tą suką co się w filmach nienawidzi i zmieniłam scenariusz swojego związku i zamiast spełnic Jej największe marzenia,spełniłam jej największy koszmar. Role się tym razem odwróciły, nie zrobiłam tego w zemście, może karma po prostu zawsze do nas jednak wraca? Dziś w polecanej notce na Onecie czytamy, że kobieta nie zdradzi póki dostaje miłość i adorację, której potrzebuje.Nieważne jak mogę być dojrzała to i tak może jestem typową babą. W tym okresie poczułam się jak kobieta na skraju załamania nerwowego, która już nic nie wie o sobie, życiu i miłości. Aż przyszedł dzień, kiedy powiedziałam sobie, że może nigdy nie będę wiedzieć do końca kim jestem, ale wiem kim chcę być i o to się mogę starać dla siebie, dla Niej i innych. Tak więc może nie zawsze będę szczęśliwa, ale mogę się postarać być dojrzała i dawać stabilizację sobie i osobom, które kocham. Dlatego teraz uzupełniam listę „100 sposobów na odzyskanie dziewczyny”i idzie mi chyba całkiem dobrze. Czuję się kobietą na skraju dojrzewania, która może nigdy nie przekroczy tego „skraju”, ale czy ciągłe bycie w drodze nie jest motywujące by stawiać sobie kolejne cele? Popełniłam w życiu kolejny błąd, wyciągnęłam wnioski i wcielam je w życiu starając się być kimś, kogo sama będę szanować czy to dojrzała czy nie.